sobota, 4 maja 2013

Rozdział 9







Jedno spotkanie,
Jedno słowo,
Zmieni wszystko i wszystkich .
Ale czy na zawsze ?





Perspektywa Leny
19:00

Właśnie wróciłyśmy z dziewczynami do domu. Emi zapłaciła kierowcy, a ja z Jess weszłyśmy do domu. W powietrzu unosił się słodki zapach naleśników z hmm owocami ? Tak to na pewno owoce. Czym prędzej zdjęłam buty i pobiegłam do kuchni, skąd dobiegał ta wspaniała woń. Nie myliłam się naleśniki z owocami. Otóż ciocia Emi zrobiła nam kolacje, z czego byłam zadowolona bo burczało mi już w brzuchu. Szybko umyłam ręce i usiadłam do stołu.
- Cześć Lena, gdzie dziewczyny ? - zapytała Karolina.
- Jess chyba w toalecie, a Emilia płaci kierowcy. Czy mogę jednego naleśnika? - zapytałam z miną szczeniaczka.
- Jasne, przecież dla was zrobiłam kolację – powiedziała to wkładając mi naleśniki na talerz- Udała się impreza ?
Kiedy Karolina zadała to pytanie myślałam, że się uduszę. Zaczęłam kaszleć i pluć naleśnikami na wszystkie strony. Skąd ona wiedziała, że byłyśmy na imprezie ? Nie mam zbytnio czym się przejmować bo ona nie zabrania nam imprezować, ale nie pochwala, że tak późno aż wracamy. Dla niej najlepiej jakbyśmy wracały przed 2 tak jak zawsze. Czasami były tylko wyjątki, że wracałyśmy tak jak dzisiaj o 5. No , ale nic.
- Tak, udała się – odpowiedziałam, kiedy wreszcie przestałam kaszleć.
- To ciesze się. A załatwiłyście już sprawę ze szkołą ?
- Tak, złożyłyśmy papiery. Wyniki mają być we środę.
- To świetnie, jak się dowiecie czegoś to od razu dzwońcie – powiedziała z uśmiechem Karolina, po czym dodała- Mnie jutro cały dzień nie będzie bo będę w firmie. Wrócę najprawdopodobniej w nocy, albo przenocuje w firmie więc się nie martwcie.
- Dobrze, ale Karolino za dużo pracujesz. Nie jest ci ciężko ?
- Nie bo robię to co kocham. - powiedziała mi Karolina po czym wyszła przywitać się z Emi i Jess oraz powiedzieć o jutrzejszym dniu. Ja natomiast zjadłam 3 naleśniki i poszłam do siebie do pokoju. Moja sypialnia była naprawdę niesamowita, Karolina na prawe ma talent. Kiedy byłam u siebie, postanowiłam ogarnąć w pokoju bo był mały bałagan, ale na pewno miałam mniejszy od Emi , czy też Jess one to naprawdę są bałaganiarami , czy jak one to ujmują, lubią mieć artystyczny nieład . przeniosłam wszystkie ciuchy do garderoby. Powiesiłam je kolorystycznie. Tak samo zrobiłam z butami. Potem w pokoju, na biurku postawiłam laptopa, a obok położyłam lustrzankę. Do różnych szafek powkładałam ładowarki, słuchawki, biżuterię, książki i inne. Sprzątanie zajęło mi 3 godziny. Poszłam się wykąpać. W łazience była wanna z masażem. Kocham po prostu Karolinę. W wodzie przesiedziałam 1 h . Po czym ubrana w piżamę , włączyłam laptopa. Po przeglądałam sobie Twitter'a, Facebook'a i inne. Weszłam na stronę szkoły , do której składałyśmy papiery. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam wpisując w papiery, że chcę śpiewać. Owszem możemy z dziewczynami stworzyć niezły zespół i w ogóle, ale jednak ja bym chciała zająć się fotografią. Jednak nie wiem czy muzyka albo fotografią pozwolą zarobić mi na życie. Mama zawsze mówiła, żebym szła za głosem serca i robiła to co kocham, ale nie jestem przekonana. A może po prostu sama wszystko sobie wyolbrzymiam. Dobra koniec myślenia bo zaraz całkiem wymyślę coś głupiego. Wyłączyłam laptopa i położyłam się do łóżka. Po kilki chwilach odpłynęłam w objęciach Morfeusza.

Perspektywa Emi
21:00

Leżę sobie na łóżku i myślę jak zdobyć dowody na to,że ten Louison, czy może Louis, tak właśnie Louis, jest moim bratem. Może pojadę do jego rodzinnego miasta i się czegoś dowiem, czy coś. Kompletnie nie mam pomysłu. Dwie najgorsze opcje jakie mi tak właściwie zostały to albo pojechać do Donnerstag i pogadać z tą jego mamą, albo wyjaśnić to z nim. Ale nie będę podejmować szybko decyzji. Chwyciłam pamiętnik mamy, wyjęłam polówkę mojego starego zdjęcia. Przeglądałam jej pamiętnik i szukałam. Często pisała o tym jak cieszy się z tego, że mnie adoptowała i inne. Nagle natknęłam się na wpis, który mnie zainteresował.


...... Właśnie wróciła ze spotkania z panią (bardzo było zamazane , ale mogłam rozpoznać, że pisze Tomlinson) , to naprawdę miła kobieta. Jednak zaniepokoiłam się, ponieważ ona chciała spotykać się z Emily. Mam obawy bo ona mogła by powiedzieć małej, że jest jej mamą i inne. Sądzę, że powinnam się przeprowadzić z Doncaster i zamieszkam gdzieś hmmm w Polsce ? Przeniosę jej papiery trochę pozmieniam i ta baba nie znajdzie mojej córeczki nigdy więcej ani jej nigdy nie zobaczy.


Byłam wstrząśnięta czyli ja nawet nie pochodzę z Polski, tylko tego Doncaster Moje życie automatycznie legło w gruzach. Cały czas myślałam, że jestem polką i wgl tu się urodziła, a tu się okazało, że i to nie jest prawdą. Czyli moja prawdziwa mam chciała się ze mną widywać i w ogóle tylko moja fałszywa mama nie chciała. Rozumiem,że się bała, że poznam prawdę, no ale to nie było przyczyną do wyjazdu aż z Anglii. Zaczęłam płakać. Odrzuciłam od siebie ten pamiętnik i zdjęcie. Usiadłam koło okna i patrzyłam w gwiazdy. To właśnie one mnie uspakajały, kiedy miałam ciężkie dni. Teraz mam wystarczający dowód, że jestem spokrewniona , z tą gwiazdeczką. Po długich rozmyśleniach na temat mojego życia , zasnęłam przy parapecie.


Ranek
10.26


Obudziłam się z bólem karku to był zły pomysł spać na parapecie. Szybko schowałam pamiętnik mamy i włożyłam zdjęcie do portfela. Wzięłam prysznic i ubrałam się w to : http://www.polyvore.com/eleanor_calder_inspired_outfit/set?id=53572216 . Zeszłam na dół, skąd dochodziły przepyszne zapachy. Otóż Jess w piżamie paradowała po kuchni i robiła śniadanie. Dziwne , że tak wcześnie wstała. Blondynka przygotowała sałatkę owocową i grzanki .
- No hej , po śniadaniu muszę wyjść – od razu oznajmiłam Jess
- Dokąd ? - po jej minie stwierdziłam, że muszę wymyślić dobre kłamstwo .
- Idę do ... sklepu ...aby ... kupić .... bilety.. na ten no ... koncert... i to ... niespodzianka... więc ... muszę to załatwić sama – jąkałam się , to źle i jeszcze tak szybko dokończyłam .
- Niech będzie , że ci wierzę, ale jeśli zadzwonisz o 2 w nocy to nie licz, że przywiozę cię do domu po imprezie – powiedziała blondynka z przebiegła miną, po czym wyszła.
- Udało się-powiedziałam do siebie .
- Co się udało? - usłyszałam Lenę za plecami.
Tak się przestraszyła, że aż spadłam z krzesła.
- Śniadanie. Jess udało się śniadanie – uśmiechnęłam się do brunetki, ale z tego wyszedł tylko grymas.
- Aha – spojrzała przeszywająco na mnie. Ja się czasem ich boję. Najpierw Jess teraz Lena. To już nie można wyjść z domu ? !
- Dobra ja lecę, papa – i czym prędzej wybiegłam z domu.
Udało mi się. Poszłam do garażu zobaczyć, czy jest tam jakiś samochód czy rower. Kiedy otworzyłam garaż zobaczyłam to auto : http://www.terenoweauta.pl/var/ta_site/storage/images/media/images/terenowe_auta_4x4_offroad_jeep_grand_cherokee_overland_summit_012/1450-1-pol-PL/terenowe_auta_4x4_offroad_jeep_grand_cherokee_overland_summit_01_reference.jpg . Nie wierzyłam własnym oczom. Cudo !!! Pomimo, że nie mam 18 lat mam tymczasowe prawo jazdy. Więc szybko wzięłam kluczyki z półki i odpaliłam to cudeńko. Postanowiłam pojechać do Doncaster. Czeka mnie długa jazda. Mam nadzieję, że nie będzie korków ,a ni nic. Muszę wrócić przed 21 do domu.


Perspektywa Jess

ranek
8:15

Otworzyłam moje zaspane oczy. Myślałam, że jest już po 12, ale ku mojemu zdziwieniu nie było nawet 9. Dla mnie to bardzo wczesna pora. Zawsze wstaje po 10, a tu 8:15. Dobra i tak już nie zasnę, więc idę się ubrać. Włożyłam to : http://www.polyvore.com/eleanor_calder_in_park_inspired/set?id=53391178 . Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Załatwiłam poranną toaletę, ubrałam się i zaszłam na dół. Chciałam zrobić sobie śniadanie, ale postanowiłam zrobić też reszcie. Postanowiłam zrobić sałatkę owocową i grzanki. Wyjęłam potrzebne składniki i zaczęłam je obierać, myć, kroić i inne. Nie spieszyła się, ponieważ widziałam wczoraj jak Lena sprzątała więc nie obudzi się szybko , a Emi też do późna siedziała. Kiedy skończyłam przygotowywać śniadanie, nakryłam do stołu. Kiedy skończyłam wszystko ustawiać właśnie schodziła Emi. Ślicznie wyglądała. Powitałam ją pięknym uśmiechem.
- No hej , po śniadaniu muszę wyjść – od razu oznajmiła Emi
- Dokąd ? - zapytałam z miną, której Emi się boi.
- Idę do ... sklepu ...aby ... kupić .... bilety.. na ten no ... koncert... i to ... niespodzianka... więc ... muszę to załatwić sama – jąkała się , czyli coś knuje.
- Niech będzie , że ci wierzę, ale jeśli zadzwonisz o 2 w nocy to nie licz, że przywiozę cię do domu po imprezie – powiedziałam blondynce z przebiegła miną, po czym wyszłam do pokoju.
Słyszałam jeszcze jak Lena rozmawia z Emi, ale jej też nie udało się nic dowiedzieć. Kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, zeszłam na dół do brunetki.
- Hej, nie sądzisz, że Emi zachowuje się hmm... dziwnie ? - zapytałam Leny.
- Cześć, no zachowuje się tak od paru dni. Może nie umie się zaaklimatyzować ?
- Nie to raczej nie to .. - powiedziałam, głęboko się zastanawiając.
-Jak przyjdzie pora to sama nam powie. Dobra zbieraj się bo nie będziemy siedzieć w domu. Idziemy na zakupy – krzyknęła Lena i pobiegła się ogarnąć.
Ja posprzątałam po śniadaniu, czyli włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam nałożyć buty. Czekałam na brunetkę 15 min. Kiedy się zjawiła miała na sobie to : http://www.polyvore.com/celebrity_style_ashley_tisdale/set?id=52331662 . Wyglądała super. Po chwili zamykałam już dom, a Lena zamawiała taksówkę. Pojechałyśmy do centrum. Kiedy wysiadałyśmy z samochodu, Londyn tętnił życiem. Poszłyśmy do pierwszego lepszego centrum. Kiedy przekroczyłam drzwi tego budynku byłam zszokowana. Miało ono 3 piętra i wszędzie sklepy normalnie wszędzie. Haha będzie zabawa. Najpierw poszłyśmy do jednego sklepu, potem do następnego i jeszcze następnego. Po 10 sklepach przestałam nawet liczyć. Kiedy byłyśmy w takim jednym sklepie w części damskiej zobaczyłam chłopaka. Był w kapturze i okularach przeciwsłonecznych. Zdziwił mnie jego widok, ale nie zwracałam uwagi. Kiedy byłyśmy bardzo zmęczone poszłyśmy do kawiarenki obwieszone torbami, torebeczkami i innymi drobiazgami. Poszłam zamówić coś dla siebie i Leny. Zamówiłam dwie Latte. Kiedy odebrałam zamówienie, patrzyłam nie przed siebie, a za siebie. I wtedy, zderzyłam się z kimś i wylałam dwie kawy na siebie, zaczęłam się wydzierać , że parzy i inne . Zrobiło się wielkie zamieszanie. Wkurzyłam się.
- Uważaj jak chodzisz pacanie !
- To ty na mnie wpadłaś ! - krzyknął chłopak
- Głupek!
- Idiotka ! To Twoje WINA !!!
- Moja wina ? Hahahahahahahahahahahahahaha NIE . To twoja wina . Gdybyś patrzył pod nogi to na pewno teraz był piła tą Latte, a nie miała ją na ciuchach , idioto ! - wydarłam się na chłopaka, którego skądś kojarzyłam. Hmm niech sobie przypomnę. A no tak to ten z koncertu, czekaj jak ona się nazywał. Hmmm.... AAA już wiem to ...



Nie zabijajcie mnie, że przerwałam w takim momencie : P Jak myślicie kogo pozna Jess ?
Przepraszam za wszelkie błędy i inne, ale nie miałam czasu go sprawdzić.
Mam nadzieję, że się wam spodoba : *
KOMENTUJCIE . !!!

Love you . : ***
See you soon .
xxx

7 komentarzy:

  1. i tak cie zabije ^^
    czemu w takim momencie?
    i nie wiem czemu ale zdaje mi sie że spotkała Zayna :p
    a rozdział cudowny więc szybko dodawaj next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. czemu w takim momencie chce nastepny ten cudny i robi sie coraz to ciekawiej dziś komentować mi się nie chce dokomentuje jutro papa Ania ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki moment... Ale i tak świetny rozdział <3
    Zapraszam do mnie
    pleaseletmekissyou.blospot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. weszłam na Twojego bloga... pierwsza myśl... aaaaaa ja chcę wakacjee !! <3333
    http://szmaragdowytalizman.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne ! :D
    https://www.facebook.com/pages/Zgon-bo-Larry-Stylinson-/521593021211862 lajkniesz ? to dla mnie bardzo ważne

    OdpowiedzUsuń
  6. zamówienie gotowe, pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :) Wygląd bloga też jest fajny :D
    Zapraszam do mnie <3 pleaseletmekissyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń