Jedno
spotkanie,
Jedno
słowo,
Zmieni
wszystko i wszystkich .
Ale
czy na zawsze ?
Perspektywa
Leny
19:00
Właśnie
wróciłyśmy z dziewczynami do domu. Emi zapłaciła kierowcy, a ja
z Jess weszłyśmy do domu. W powietrzu unosił się słodki zapach
naleśników z hmm owocami ? Tak to na pewno owoce. Czym prędzej
zdjęłam buty i pobiegłam do kuchni, skąd dobiegał ta wspaniała
woń. Nie myliłam się naleśniki z owocami. Otóż ciocia Emi
zrobiła nam kolacje, z czego byłam zadowolona bo burczało mi już
w brzuchu. Szybko umyłam ręce i usiadłam do stołu.
-
Cześć Lena, gdzie dziewczyny ? - zapytała Karolina.
-
Jess chyba w toalecie, a Emilia płaci kierowcy. Czy mogę jednego
naleśnika? - zapytałam z miną szczeniaczka.
-
Jasne, przecież dla was zrobiłam kolację – powiedziała to
wkładając mi naleśniki na talerz- Udała się impreza ?
Kiedy
Karolina zadała to pytanie myślałam, że się uduszę. Zaczęłam
kaszleć i pluć naleśnikami na wszystkie strony. Skąd ona
wiedziała, że byłyśmy na imprezie ? Nie mam zbytnio czym się
przejmować bo ona nie zabrania nam imprezować, ale nie pochwala, że
tak późno aż wracamy. Dla niej najlepiej jakbyśmy wracały przed
2 tak jak zawsze. Czasami były tylko wyjątki, że wracałyśmy tak
jak dzisiaj o 5. No , ale nic.
-
Tak, udała się – odpowiedziałam, kiedy wreszcie przestałam
kaszleć.
-
To ciesze się. A załatwiłyście już sprawę ze szkołą ?
-
Tak, złożyłyśmy papiery. Wyniki mają być we środę.
-
To świetnie, jak się dowiecie czegoś to od razu dzwońcie –
powiedziała z uśmiechem Karolina, po czym dodała- Mnie jutro cały
dzień nie będzie bo będę w firmie. Wrócę najprawdopodobniej w
nocy, albo przenocuje w firmie więc się nie martwcie.
-
Dobrze, ale Karolino za dużo pracujesz. Nie jest ci ciężko ?
-
Nie bo robię to co kocham. - powiedziała mi Karolina po czym wyszła
przywitać się z Emi i Jess oraz powiedzieć o jutrzejszym dniu. Ja
natomiast zjadłam 3 naleśniki i poszłam do siebie do pokoju. Moja
sypialnia była naprawdę niesamowita, Karolina na prawe ma talent.
Kiedy byłam u siebie, postanowiłam ogarnąć w pokoju bo był mały
bałagan, ale na pewno miałam mniejszy od Emi , czy też Jess one to
naprawdę są bałaganiarami , czy jak one to ujmują, lubią mieć
artystyczny nieład . przeniosłam wszystkie ciuchy do garderoby.
Powiesiłam je kolorystycznie. Tak samo zrobiłam z butami. Potem w
pokoju, na biurku postawiłam laptopa, a obok położyłam
lustrzankę. Do różnych szafek powkładałam ładowarki,
słuchawki, biżuterię, książki i inne. Sprzątanie zajęło mi 3
godziny. Poszłam się wykąpać. W łazience była wanna z masażem.
Kocham po prostu Karolinę. W wodzie przesiedziałam 1 h . Po czym
ubrana w piżamę , włączyłam laptopa. Po przeglądałam sobie
Twitter'a, Facebook'a i inne. Weszłam na stronę szkoły , do
której składałyśmy papiery. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam
wpisując w papiery, że chcę śpiewać. Owszem możemy z
dziewczynami stworzyć niezły zespół i w ogóle, ale jednak ja bym
chciała zająć się fotografią. Jednak nie wiem czy muzyka albo
fotografią pozwolą zarobić mi na życie. Mama zawsze mówiła,
żebym szła za głosem serca i robiła to co kocham, ale nie jestem
przekonana. A może po prostu sama wszystko sobie wyolbrzymiam. Dobra
koniec myślenia bo zaraz całkiem wymyślę coś głupiego.
Wyłączyłam laptopa i położyłam się do łóżka. Po kilki
chwilach odpłynęłam w objęciach Morfeusza.
Perspektywa
Emi
21:00
Leżę
sobie na łóżku i myślę jak zdobyć dowody na to,że ten Louison,
czy może Louis, tak właśnie Louis, jest moim bratem. Może pojadę
do jego rodzinnego miasta i się czegoś dowiem, czy coś. Kompletnie
nie mam pomysłu. Dwie najgorsze opcje jakie mi tak właściwie
zostały to albo pojechać do Donnerstag i pogadać z tą jego mamą,
albo wyjaśnić to z nim. Ale nie będę podejmować szybko decyzji.
Chwyciłam pamiętnik mamy, wyjęłam polówkę mojego starego
zdjęcia. Przeglądałam jej pamiętnik i szukałam. Często pisała
o tym jak cieszy się z tego, że mnie adoptowała i inne. Nagle
natknęłam się na wpis, który mnie zainteresował.
......
Właśnie wróciła ze spotkania z panią (bardzo było zamazane ,
ale mogłam rozpoznać, że pisze Tomlinson) , to naprawdę miła
kobieta. Jednak zaniepokoiłam się, ponieważ ona chciała spotykać
się z Emily. Mam obawy bo ona mogła by powiedzieć małej, że jest
jej mamą i inne. Sądzę, że powinnam się przeprowadzić z
Doncaster i zamieszkam
gdzieś hmmm w Polsce ? Przeniosę jej papiery trochę pozmieniam i
ta baba nie znajdzie mojej córeczki nigdy więcej ani jej nigdy nie
zobaczy.
Byłam
wstrząśnięta czyli ja nawet nie pochodzę z Polski, tylko tego
Doncaster
Moje życie automatycznie legło w
gruzach. Cały czas myślałam, że jestem polką i wgl tu się
urodziła, a tu się okazało, że i to nie jest prawdą. Czyli moja
prawdziwa mam chciała się ze mną widywać i w ogóle tylko moja
fałszywa mama nie chciała. Rozumiem,że się bała, że poznam
prawdę, no ale to nie było przyczyną do wyjazdu aż z Anglii.
Zaczęłam płakać. Odrzuciłam od siebie ten pamiętnik i zdjęcie.
Usiadłam koło okna i patrzyłam w gwiazdy. To właśnie one mnie
uspakajały, kiedy miałam ciężkie dni. Teraz mam wystarczający
dowód, że jestem spokrewniona , z tą gwiazdeczką. Po długich
rozmyśleniach na temat mojego życia , zasnęłam przy parapecie.
Ranek
10.26
Obudziłam
się z bólem karku to był zły pomysł spać na parapecie. Szybko
schowałam pamiętnik mamy i włożyłam zdjęcie do portfela.
Wzięłam prysznic i ubrałam się w to :
http://www.polyvore.com/eleanor_calder_inspired_outfit/set?id=53572216
. Zeszłam na dół, skąd dochodziły przepyszne zapachy. Otóż
Jess w piżamie paradowała po kuchni i robiła śniadanie. Dziwne ,
że tak wcześnie wstała. Blondynka przygotowała sałatkę owocową
i grzanki .
-
No hej , po śniadaniu muszę wyjść – od razu oznajmiłam Jess
-
Dokąd ? - po jej minie stwierdziłam, że muszę wymyślić dobre
kłamstwo .
-
Idę do ... sklepu ...aby ... kupić .... bilety.. na ten no ...
koncert... i to ... niespodzianka... więc ... muszę to załatwić
sama – jąkałam się , to źle i jeszcze tak szybko dokończyłam
.
-
Niech będzie , że ci wierzę, ale jeśli zadzwonisz o 2 w nocy to
nie licz, że przywiozę cię do domu po imprezie – powiedziała
blondynka z przebiegła miną, po czym wyszła.
-
Udało się-powiedziałam do siebie .
-
Co się udało? - usłyszałam Lenę za plecami.
Tak
się przestraszyła, że aż spadłam z krzesła.
-
Śniadanie. Jess udało się śniadanie – uśmiechnęłam się do
brunetki, ale z tego wyszedł tylko grymas.
-
Aha – spojrzała przeszywająco na mnie. Ja się czasem ich boję.
Najpierw Jess teraz Lena. To już nie można wyjść z domu ? !
-
Dobra ja lecę, papa – i czym prędzej wybiegłam z domu.
Udało
mi się. Poszłam do garażu zobaczyć, czy jest tam jakiś samochód
czy rower. Kiedy otworzyłam garaż zobaczyłam to auto :
http://www.terenoweauta.pl/var/ta_site/storage/images/media/images/terenowe_auta_4x4_offroad_jeep_grand_cherokee_overland_summit_012/1450-1-pol-PL/terenowe_auta_4x4_offroad_jeep_grand_cherokee_overland_summit_01_reference.jpg
. Nie wierzyłam własnym oczom. Cudo !!! Pomimo, że nie mam 18 lat
mam tymczasowe prawo jazdy. Więc szybko wzięłam kluczyki z półki
i odpaliłam to cudeńko. Postanowiłam pojechać do Doncaster.
Czeka mnie długa jazda. Mam nadzieję, że nie będzie korków ,a ni
nic. Muszę wrócić przed 21 do domu.
Perspektywa
Jess
ranek
8:15
Otworzyłam
moje zaspane oczy. Myślałam, że jest już po 12, ale ku mojemu
zdziwieniu nie było nawet 9. Dla mnie to bardzo wczesna pora. Zawsze
wstaje po 10, a tu 8:15. Dobra i tak już nie zasnę, więc idę się
ubrać. Włożyłam to :
http://www.polyvore.com/eleanor_calder_in_park_inspired/set?id=53391178
. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Załatwiłam poranną
toaletę, ubrałam się i zaszłam na dół. Chciałam zrobić sobie
śniadanie, ale postanowiłam zrobić też reszcie. Postanowiłam
zrobić sałatkę owocową i grzanki. Wyjęłam potrzebne składniki
i zaczęłam je obierać, myć, kroić i inne. Nie spieszyła się,
ponieważ widziałam wczoraj jak Lena sprzątała więc nie obudzi
się szybko , a Emi też do późna siedziała. Kiedy skończyłam
przygotowywać śniadanie, nakryłam do stołu. Kiedy skończyłam
wszystko ustawiać właśnie schodziła Emi. Ślicznie wyglądała.
Powitałam ją pięknym uśmiechem.
-
No hej , po śniadaniu muszę wyjść – od razu oznajmiła Emi
-
Dokąd ? - zapytałam z miną, której Emi się boi.
-
Idę do ... sklepu ...aby ... kupić .... bilety.. na ten no ...
koncert... i to ... niespodzianka... więc ... muszę to załatwić
sama – jąkała się , czyli coś knuje.
-
Niech będzie , że ci wierzę, ale jeśli zadzwonisz o 2 w nocy to
nie licz, że przywiozę cię do domu po imprezie – powiedziałam
blondynce z przebiegła miną, po czym wyszłam do pokoju.
Słyszałam
jeszcze jak Lena rozmawia z Emi, ale jej też nie udało się nic
dowiedzieć. Kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, zeszłam na
dół do brunetki.
-
Hej, nie sądzisz, że Emi zachowuje się hmm... dziwnie ? -
zapytałam Leny.
-
Cześć, no zachowuje się tak od paru dni. Może nie umie się
zaaklimatyzować ?
-
Nie to raczej nie to .. - powiedziałam, głęboko się
zastanawiając.
-Jak
przyjdzie pora to sama nam powie. Dobra zbieraj się bo nie będziemy
siedzieć w domu. Idziemy na zakupy – krzyknęła Lena i pobiegła
się ogarnąć.
Ja
posprzątałam po śniadaniu, czyli włożyłam naczynia do zmywarki
i poszłam nałożyć buty. Czekałam na brunetkę 15 min. Kiedy się
zjawiła miała na sobie to :
http://www.polyvore.com/celebrity_style_ashley_tisdale/set?id=52331662
. Wyglądała super. Po chwili zamykałam już dom, a Lena zamawiała
taksówkę. Pojechałyśmy do centrum. Kiedy wysiadałyśmy z
samochodu, Londyn tętnił życiem. Poszłyśmy do pierwszego
lepszego centrum. Kiedy przekroczyłam drzwi tego budynku byłam
zszokowana. Miało ono 3 piętra i wszędzie sklepy normalnie
wszędzie. Haha będzie zabawa. Najpierw poszłyśmy do jednego
sklepu, potem do następnego i jeszcze następnego. Po 10 sklepach
przestałam nawet liczyć. Kiedy byłyśmy w takim jednym sklepie w
części damskiej zobaczyłam chłopaka. Był w kapturze i okularach
przeciwsłonecznych. Zdziwił mnie jego widok, ale nie zwracałam
uwagi. Kiedy byłyśmy bardzo zmęczone poszłyśmy do kawiarenki
obwieszone torbami, torebeczkami i innymi drobiazgami. Poszłam
zamówić coś dla siebie i Leny. Zamówiłam dwie Latte. Kiedy
odebrałam zamówienie, patrzyłam nie przed siebie, a za siebie. I
wtedy, zderzyłam się z kimś i wylałam dwie kawy na siebie,
zaczęłam się wydzierać , że parzy i inne . Zrobiło się wielkie
zamieszanie. Wkurzyłam się.
-
Uważaj jak chodzisz pacanie !
-
To ty na mnie wpadłaś ! - krzyknął chłopak
-
Głupek!
-
Idiotka ! To Twoje WINA !!!
-
Moja wina ? Hahahahahahahahahahahahahaha NIE . To twoja wina . Gdybyś
patrzył pod nogi to na pewno teraz był piła tą Latte, a nie miała
ją na ciuchach , idioto ! - wydarłam się na chłopaka, którego
skądś kojarzyłam. Hmm niech sobie przypomnę. A no tak to ten z
koncertu, czekaj jak ona się nazywał. Hmmm.... AAA już wiem to ...
Nie
zabijajcie mnie, że przerwałam w takim momencie : P Jak myślicie
kogo pozna Jess ?
Przepraszam
za wszelkie błędy i inne, ale nie miałam czasu go sprawdzić.
Mam
nadzieję, że się wam spodoba : *
KOMENTUJCIE . !!!
KOMENTUJCIE . !!!
Love
you . : ***
See
you soon .
xxx
i tak cie zabije ^^
OdpowiedzUsuńczemu w takim momencie?
i nie wiem czemu ale zdaje mi sie że spotkała Zayna :p
a rozdział cudowny więc szybko dodawaj next <3
czemu w takim momencie chce nastepny ten cudny i robi sie coraz to ciekawiej dziś komentować mi się nie chce dokomentuje jutro papa Ania ;)
OdpowiedzUsuńTaki moment... Ale i tak świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
pleaseletmekissyou.blospot.com
weszłam na Twojego bloga... pierwsza myśl... aaaaaa ja chcę wakacjee !! <3333
OdpowiedzUsuńhttp://szmaragdowytalizman.blogspot.com/
Świetne ! :D
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/pages/Zgon-bo-Larry-Stylinson-/521593021211862 lajkniesz ? to dla mnie bardzo ważne
zamówienie gotowe, pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńSuper :) Wygląd bloga też jest fajny :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie <3 pleaseletmekissyou.blogspot.com