piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 8






Czasem jedno słowo lub zdanie może przeważyć wszystko.
Marzenia, sny i nadzieje.
Czasem je zrujnuje, a czasem popchnie je po prostu do przodu.




Perpektywa Emilii
lot

Obudziłam się, kiedy stewardessa mówiła, że za 30 min będziemy lądować. Bardzo szybko minął mi ten lot. Jestem bardzo ciekawa, jak będzie wyglądał dom, który ciocia zaprojektowała . Już nie mogłam się doczekać . Po wylądowaniu z dziewczynami i ciocią wzięłyśmy walizki i zamówiłam taxi. Ciocia podała adres, kompletnie nie wiedziałam, gdzie to jest. Jechałyśmy troszkę długo, ale nie przeszkadzało mi to. Nie mogłam się doczekać zobaczenia domu . Nagle wjechaliśmy na drogę , gdzie były samiusieńkie wille. Każdy dom bł wręcz ogromny i miał basen i inne atrakcje. Taksówka zatrzymała się przy jednej z willi . Kiedy ciocia wskazała  na tą rezydencję myślałam, że padnę z wrażenia . Wskazała nam tą wille : http://www.tapeta-willa-palmy-basen.na-pulpit.com/zdjecia/willa-palmy-basen.jpeg . Szybko z dziewczynami wbiegłyśmy na posesję. Musiałyśmy chwilę poczekać na ciocię, która jeszcze płaciła. Kiedy otworzyła drzwi, niczym struś pędziwiatr pobiegłam na górę . Wbiegłam na najwyższe piętro i zajęłam pokój z takim widokiem : http://www.tapety-na-pulpit.org.pl/tapety/podroze/tropikalne/1024x768/tapety-7. . Był nieziemski . Od razu na cały głos krzyknęłam : Zaklepany !!! . W pokoju miałam duże dwuosobowe łóżko, ścianę jedną pokrytą zdjęciami co wspaniale wyglądało , miałam również własną łazienkę i ogromną garderobę, czym najbardziej się zachwyciłam . W pokoju przy oknie było zamontowane coś na wzór  podwieszanego łóżka . Wiedziałam od razy, że to będzie jedno z moich ulubionych miejsc . Zeszłam na dół , aby zabrać walizki z przejścia, jednak przez moją nie uwagę miałam spotkanie z panelami, które były bardzo ładne . Kiedy zaniosłam walizki do siebie zeszłam do dziewczyn, ponieważ ja miałam pokój na 2 piętrze. Dziewczyny miały na pierwszym piętrze pokoje. Na tym piętrze było aż 6 pokoi co mnie zdziwiło nawet bardzo, no ale cóż to ciocia projektowała dom. Potem zeszłam na parter gdzie była kuchnia połączona z jadalnią, obok jadalni duży salon, a jeszcze obok było pomieszczenie gdzie był salon gier . Zeszłam do piwnicy. Tam przeżyłam szok, otóż było tam studio nagraniowe oraz obok mały basen i jakuzzi  Byłam tym zadowolona i to bardzo . Pobiegłam do kuchni, aby się czegoś na pić. Zauważyłam, że się ściemnia więc postanowiłam wyjść , gdzieś do klubu . Powiedziałam , o tym dziewczynom , które przystały na moją propozycję , czym się ucieszyłam. Pobiegłam do siebie i wzięłam kąpiel. Po czym poszłam do pokoju i otworzyłam walizki. Postanowiłam założyć to : http://www.faslook.pl/collection/stroj-codzienny-4/ . Kiedy byłam gotowa zeszłam na dół i zobaczyłam Jess i Lenę. Blondynka była ubrana , w to : http://www.faslook.pl/collection/-1855/ , a brunetka, w to : http://www.faslook.pl/collection/by-looczkins-11/ .
- Ślicznie wyglądacie, to co idziemy podbić Londyn . !!!!
Krzyknęłam na całe gardło i wyszłyśmy. Pomimo, że miałyśmy 16 lat cały czas chodziłyśmy na imprezy i inne. Piłyśmy, czasem nawet jarałyśmy, ale życie jest po to by przeżyć jak najwięcej, więc właśnie to robimy . Zamówiłam taxówkę, która miała nas zawieść do pobliskiego klubu. Kiedy wyszłyśmy z taxi zapłaciłam kierowcy i poszłyśmy z dziewczynami do wejścia. Szybko przemknęłyśmy się obok ochroniarzy i zaczęła się impreza. Na sali było czuć alkohol, pot i hmm marihuanę .  Z tym ostatnim nie jestem pewna bo paliłam tylko 2 razy. Z dziewczynami poszłyśmy do baru i zamówiłyśmy procenty. Barman uśmiechnął się zalotnie i podał nam kolorowe drinki. Po wypiciu ich od razu do Jess podszedł jakiś brunet , dosyć przystojny, z prośbą o zatańczenie. Dziewczyna od razu się zgodziła. Ta to zawsze ma farta. Potem do Leny podszedł wysoki blondyn o zielonych oczach też z prośbą o taniec. Brunetka nieczekając pobiegła na parkiet. I zostałam sama. Potem po 5 minutach podszedł i do mnie jakiś chłopach z kręconymi oczami, był bardzo przystojny. Poprosił mnie o taniec. Zgodziłam się i zaczęłam z nim wywijać na parkiecie. Było super. Przetańczyłam z nim całą noc. Nie znałam jego imienia. Kiedy powiedziałam mu , że idę do toalety, on pożegnał się ze mną i wyszedł. Chyba poszedł do domu. Sama napita byłam tak, że nawet nie wiedziałam co robiłam. Spojrzałam na telefon . Po 5 trzeba się zmywać. Odszukałam jakoś dziewczyny i wyszłyśmy z klubu chwiejnym krokiem. Czuje niezłego kaca dziś. Wróciłyśmy z dziewczynami piechotą. Świeże powietrze dobrze nam zrobiło. Jak najciszej weszłyśmy do domu i poszłyśmy cichutko do swoich pokoi. J sama doczołgałam się do sypialni. Zdjęłam ciuchy i inne i położyłam się spać.
14:00

Obudziłam się. Jezu jak mnie boli głowa. O Boże . !!! Zeszłam na dół zaliczając przywitanie z podłogą aż 3 razy. Za dole dziewczyny siedziały z poopuszczanymi głowami i butelkami wody oraz tabletkami. Jess miała każdy włos w inną stronę, a Lena już w ogóle worki pod oczami . Wzięłam jedną wodę i jakieś tabletki. Po piętnastu minutach stania w ciszy głowa powoli przestała mnie boleć. Więc zaczęłam brać się za śniadanie, a może raczej obiad. Zrobiłam tosty z nutellą i zimne kakao do tego. Zjadłyśmy w ciszy.
- Musimy złożyć papiery do jakiejś szkoły, pójść na zakupy, pozwiedzać Londyn.- powiedziałam z pełnymi ustami .
- Dobry pomysł – przytaknęła mi Lena.
- To co za 1 h wychodzimy ? - zapytała Jess ochrypłym głosem.
- Ok - odpowiedziałyśmy we dwie z Leną.
Posprzątałam po śniadaniu i ruszyłam na górę. Wchodząc do pokoju dopiero zauważyłam  jaki bałagan tu jest. A byłam tu przez taki krótki czas. Wszędzie stały pudła, porozwalane ciuchy i inne. Postanowiłam sprzątnąć to jak wrócę. Ubrałam się w to : http://www.faslook.pl/media/cache/ca/00/ca0071136f0b77d25b67e875e92bf78e.jpg . Rzęsy przeciągnęłam tuszem, a usta błyszczykiem i byłam gotowa. Wzięłam jeszcze torbę, wrzuciłam tam, telefon, portfel, klucze i inne. Przedarłam się przez bałagan i zeszłam na dół. Dziewczyny czekały już na dole. Lena włożyła to : http://www.faslook.pl/collection/awww-3-2/ , a Jess to : http://www.faslook.pl/collection/on-tour-5/ . Uśmiechnięte, wyszłyśmy z domu zostawiając cioci kartkę :

Jesteśmy na mieście, nie wiem kiedy wrócimy. Załatwiamy sprawy związane ze szkołą i inne.
Całuski . Xoxo . ♥

Pierwszy nasz cel to znalezienie szkoły. Lena wzięła ze sobą laptopa, więc miałyśmy ułatwioną prace. Wpisałam z wyszukiwarkę : szkoły w Londynie. Wywaliło mi bardzo dużo szkół. Jednak jedna zaciekawiła mnie szczególnie. Była to szkoła, w której każdy mógł rozwijać swój talent, zarówno sportowy jak i naukowy oraz muzyczny. Bardzo spodobała mi się jej oferta więc poszłyśmy z dziewczynami poszuka tej placówki. Okazało się, że od nas było do niej około pół godziny drogi. Kiedy doszłyśmy do budynku, zobaczyłam naprawdę fajną szkołę : http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/4b/Wellesley_College_Tower_Court.jpg . Mam nadzieję, że nas przyjmą. Zastanawiam się tylko jaki tak jakby talent wybrać. Chciałabym, abyśmy we trójkę były w tej samej klasie. Tylko Lena wybierze albo naukę albo fotografię  Jess gotowanie lub coś jeszcze innego, a ja chciałabym śpiew, ale nie chce sama tam iść bo się boję. A właśnie śpiew łączy nas trzy.
- Dziewczyny, ale jakie chciałybyście rozwijać talenty tam w szkole ? - zapytałam.
- Ja chciałabym coś z fotografią, albo coś co połączyło naszą trójkę – odpowiedziała mi Lena.
-Ja też, ale nie wiem czy mamy jakiś wspólny talent. - powiedziała ze smutną miną Jess.
- A ja mam pomysł, ale musicie się zgodzić, bo tylko to mi przychodzi do głowy. - Powiedziałam z ekscytacją w głosie.
-No dobrze, ale ja się ciebie boję, kiedy masz pomysł i jeszcze świecą ci się oczy. Zresztą Nie które Twoje pomysły troszkę źle się skończyły. Na przykład , wtedy kiedy chciałaś na przerwie wkraść się do samorządu szkolnego i puścić jakiegoś ostrego rock'a. Wylądowałyśmy u dyrektorki i byłyśmy zawieszone na 3 dni – przypomniała mi Lena.
- No ale to był świetny pomysł, gdyby do tego samorządu nie wszedł ten głupi Daniel, to wszystko by się udało- odpowiedziałam brunetce z cwaniackim uśmiechem na twarzy.
- Ale w sumie to była fajna zabawa, dobra mów ten swój pomysł – powiedziała w końcu Jess.
- No to uważam, że mamy wspólny talent, a mianowicie śpiew. Przecież słyszałam jak śpiewasz Lena, masz przepiękny głos  tak samo ty Jess. Mogłoby się udać, bo wszystkie mamy talent do tego – powiedziałam jednym tchem.
- Nie jestem do końca przekonana- zgasiła mnie Lena.
- A ja uważam, że to dobry pomysł. Bo innego talentu wspólnego nie mamy. Ty, Emi piszesz piosenki i śpiewasz oraz grasz na gitarze, ja gotuje, a Lena fotografuje. Więc oprócz śpiewu nie łączy nas inny talent . Uważam, że powinnyśmy spróbować- powiedziała nadzwyczaj szybko blondynka.
- No nie daj się prosić, Lena . - spojrzałam na nią miną szczeniaczka.
- Oj dobra, raz grozi śmierć – powiedziała brunetka.
- To co idziemy składać papiery ? - zapytałam
- Jasne . - krzyknęły dziewczyny , po czym wszystkie we trzy roześmiałyśmy się.
Pewnym krokiem przekroczyłyśmy progi szkoły z uśmiechniętymi twarzami. Skierowałyśmy się do sekretariatu. Miła pani powiedziała, że papiery można składać akurat do dzisiaj, więc chwyciłyśmy papiery i każda zaczęła wypełniać je pośpiesznie. Kiedy upewniłam się, że wszystko jest dobrze wypełnione, podałam je pani za biurkiem. Po chwili dziewczyny też oddały papiery. Pani powiedziała, że wyniki dostania się będą we środę. Czyli za 3 dni, bo dzisiaj jest poniedziałek.Wyszłyśmy ze szkoły pełne pozytywnej energii. Teraz naszym celem jest Big Ben. Szybko w telefonie włączyłam nawigację i ruszyłyśmy piechotą zobaczyć to cudo. Po drodze zjadłyśmy lody, Lena zrobiła sporo zdjęć, kiedy ja z Jess miałyśmy odpały oraz mało co nie wylądowałam w stawie dzięki genialnej Jess. Kiedy doszłyśmy na miejsce już się ściemniało. Lena zrobiła chyba z milion zdjęć i mogłyśmy wracać, ale teraz już nie piechotą. Zamówiłam tax'i i wróciłyśmy do domu.

___________________________________________________________
Cześć, rozdział 8 średnio mi się podoba. : / Myślałam, że wyjdzie lepszy. Wiem, że pisze rzadko z innej perspektywy niż Emi, ale to się niedługo zmieni. Jak myślicie, która dziewczyna pozna jako pierwsza chłopaków z 1D ?
Dzięki, za komentarze i tyle odwiedzin bloga. Teraz będę rozdziały dodawać częściej. Odwiedzajcie bloga i sprawdzajcie aktualności tam będzie napisane kiedy pojawi się nowy rozdział. : **
Komentujcie : ***

See you soon .♥
xxx

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 7



Jedno marzenie,
Jedna szansa,
Jedna decyzja,
i wszystko może się zmienić.
Ale czy na lepsze ?

Ranek ...
Następny dzień ...
Dziś wstałam wyjątkowo wcześnie co w moim przypadku jest rzadkością. Wyjęłam nogę spod kołdry,ale zaraz ją schowałam . W domu było dość zimno co mnie zdziwiło bo jest czerwiec więc powinno być wręcz gorąco. Okazało się, że zostawiłam otwarty balkon. Wyskoczyłam szybko z łóżka i chwyciłam sweterek. Pobiegłam do balkonu i zamknęłam go. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak zombi  Podkrążone oczy, przekrwione również i blada cera, zaschnięte łzy, włosy w kompletnym nie ładzie. Kiedy przypomniałam sobie zdarzenie, które było źródłem wczorajszego mojego załamania, uroniłam łzę  Jednak od razu ją otarłam. Obiecałam sobie, że już nigdy nie będę płakać przez te zdarzenie. Wystarczająco się wycierpiałam. Odrzuciwszy myśli na bok, zeszłam na dół, zjeść śniadanie. Dom był pusty i cichy, taki spokojny. Nikt nie lubi samotności i ciszy bo one dają nam najwięcej do myślenia, a wtedy sami stwarzamy i wymyślamy sobie problemy. Jednak ja uważam, że samotność z czasem można docenić.
Kiedy weszłam do kuchni na stole leżała karteczka.
" Dzień Dobry, pakuj się szybko bo o 17,15 mamy samolot. Powiadom dziewczyny. Ja wrócę około 15 i wtedy przyjedzie firma przewożąca nasze rzeczy, więc postaraj się spakować do tej godziny. Całuski . : ** ''
Kiedy przeczytałam tą wiadomość zerknęłam na zegarek : 6.15 . Wcześnie . Zjadłam śniadanie składające się z owsianki i dużej szklanki soku pomarańczowego i poszłam do pokoju. Wczoraj położyłam się po 2 i spakowałam tylko swoje ciuchy . Wysłałam dziewczynom SMS z godziną lotu i innymi informacjami. Wzięłam dresy i poszłam wziąć prysznic. Po porannej toalecie, zabrałam się za pakowanie reszty rzeczy. Po wynosiłam pudła z ubraniami i podpisałam je. Poustawiałam w salonie. Kiedy mój pokój zaczął świecić pustkami, zastanowiłam się czy dobrze robię. Czy dobrze, że zostawiam kraj, znajomych, rodzinę. Pomimo, że nie są moją prawdziwą to jednak zawsze będą moją rodziną. Będę tęskniła za szkołą, za miejscami, które są dla mnie bardzo ważne i innymi małymi rzeczami. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęły płynąć łzy po moich policzkach. Nie zważając na nic zaczęłam wszystko wynosić do salonu. Zostały tylko meble. Zdjęcia wszystkie spakowałam i owinęłam folią bombelkową , aby nic im się nie stało. Kiedy wszystko było już popakowane, wyszłam z domu i poszłam ostatni raz zobaczyć miejsca, które były dla mnie ważne. Najpierw poszłam do parku. Usiadłam na tą ławkę, na której poznałam JEGO. Tu miał miejsce mój pierwszy pocałunek i wiele wspaniałych chwil. Potem poszłam na plac zabaw tam gdzie poznałam Jess i Lenę. Zwiedzając te wszystkie miejsca płakałam bo każde z nich miało swoją historię. Taką niepowtarzalną i ważną. Poszłam w stronę szkoły , kiedy tam szłam myślałam o zmianach jakie zajdą w moim życiu. To będzie takie ważne, że aż brak mi słów do opisania. Wchodząc do szkoły przypominały mi się wszystko wspomnienia z podstawówki, gimnazjum. Wszystkie te radosne i pełne śmiechu przeżycia, ale też te bolesne chwilę. Ciężko jest mi zostawić miejsca, które są dla mnie ważne . Potem poszłam do mojego ulubionego miejsca, polana. Z dala od zgiełku od rzeczywistości. To tam uciekałam, kiedy miałam problemy, kiedy chowałam się przed ciocią, kiedy uciekałam ze szkoły. To tam wydarzyło się najwięcej. Najciężej jest mi rozstać się właśnie z tym miejscem. Jednak i tak kiedyś nadszedł by ten czas. Kiedy usiadłam na polanie koło drzewa zauważyłam, że na nim siedzi Jess, a pod nim Lena. Zdziwiłam się ich widokiem. Przywitałam się z nimi. Każda nich miała rozmazany makijaż i wyglądały ogólnie koszmarnie.
- Ej co się stało ? - zapytałam .
- A nic, po prostu szkoda mi zostawiać wszystko tu w Polsce. - odpowiedziała Jess
- Ale my nie zostawiamy niczego . Zawsze będziemy miały to w sercu i nikt nam tego nie zabierze- odpowiedziałam dziewczynie, która jeszcze bardziej się rozpłakała.
Pierwszy raz widziałam ją w takim stanie. Nie, nie pierwszy, ale drugi. Za pierwszym razem była w takim stanie, kiedy rodzice zakazali jej jechać na obóz do jej rodzinnego miasta w Irlandii. Natomiast Lena nic się nie odzywała.
- A ty Lena ?- zapytalam .
- Co ja ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie zdezenteriowana brunetka.
- Dlaczego płaczasz i wogóle jesteś w takim stanie ?
- Boję się, że sobie tam nie poradzę, że nie dostanę się do dobrej szkoły i w ogóle  że zrujnuje sobie całe życie.
- Posłuchaj po pierwsze na pewno dostaniesz się do swojej wymarzonej szkoły, po drugie nie zrujnujesz sobie życia, a po trzecie my zawsze będziemy przy tobie i ci pomożemy.
Kiedy to powiedziałam wszystkie we trójkę przytuliłyśmy się i ruszyłyśmy w stronę domu. Podczas drogi powrotnej opowiadałyśmy sobie wszystkie nasze wpadki i zabawne przeżycia i inne. Szkoda było to wszystko opuszczać jednak wiem, że będę miała przy sobie najważniejsze osoby , a wspomnienia i przeżycia na zawsze w sercu. Kiedy doszłyśmy do mojego domu było już po 15 więc pożegnałam się z dziewczynami i pobiegłam się przebrać  pomóc cioci i takie tam. Wchodząc do domu wszędzie krzątali się ludzie wynosząc pudła i inne rzeczy . Ja poszłam do mojego pokoju i przebrałam się w to : http://stylio.pl/kolekcje/zestaw/unknown/18303 . Kiedy byłam już gotowa spojrzałam na zegarek 16.15 . Czas wychodzić. Wzięłam swoją walizkę i wyszłam razem z ciocią z domu. Ale zaraz się wróciłam, aby ostatni raz przejść się po tym domku  Ostatni raz zajrzałam do mojego pokoju, do salonu, do kuchni , do ogrodu. Ostatni raz. Uroniłam jedną łzę i wyszłam z mojego domu,zostawiając cząstkę siebie.
Wchodząc na lotnisko zauważyłam dziewczyny. Jess miała na sobie to : http://stylio.pl/kolekcje/zestaw/sport-girl/18539 (zamiast spodni na obrazku szorty), a Lena to : http://stylio.pl/kolekcje/zestaw/modnie-tanio/18224 . Zauważyłam, że wszystkie założyłyśmy nasz łańcuszek. Uśmiechnięta pobiegłam do dziewczyn i przywitałam się z nimi. Poszłyśmy do odprawy, która trwała strasznie długo, a potem do samolotu. Leciałyśmy pierwszą klasą. Lena wyjęła aparat i zaczęła robić zdjęcia widoków zza okna. Kochała to robić. Było to jej pasją. Potrafiła fotografować jeden przedmiot z różnych perspektyw z tysiąc razy, ciągle mówiąc, że każde zdjęcie wygląda inaczej. Jess wyjęła laptopa i zaczęła pisać z jej chłopakiem. A ja wyjęłam zeszyt i zaczęłam pisać. Tworzyć piosenki, wierszyki i inne. Lubiłam te zajęcie. To moje małe hobby. Niektóre wychodziły naprawdę fajne, ale inne to tylko zwykłe rymowanki. Czasem próbowałam napisać nuty i słowa. Udało mi się skleić dwie piosenki i układając do tego muzykę, grając na gitarze. Jednak nigdy się nimi nie chwaliłam nikomu po mimo, że dziewczyny zachęcały mnie, ale ja zawsze stawiałam jeden i ten sam warunek.A mianowicie, że one zaśpiewają ze mną, ale Lena nigdy się nie zgadzała pomimo tak świetnego głosu, a Jess było obojętne. Dlatego nigdy z mojego, a raczej naszego śpiewania nic nie wyszło. Piosenki które tworzyłam przeważnie były o mnie, o miłości, o wzlotach i upadkach. Po prostu były prawdziwe, a nie sztuczne jak innych wielkich gwiazd. Nucąc sobie pod nosem nieznany rytm , zauważyłam, że w pierwszej klasie jest bardzo mało osób. A tak szczerze to było oprócz naszej 4 jeszcze 7 może 6 osób. Zdziwiłam się bo zawsze pierwsze klasy były aż przepełnione, a tu tak mało osób i dobrze pomyślałam. Nagle poczułam się senna więc schowałam zeszyt i długopis. Ułożyłam się wygodnie na fotelu i zasnęłam.
Perspektywa Leny
godzina 16

Byłam już spakowana, ale nie wiem czy dobrze robię. Zostawiam tu prawie wszystko. Rodzinę, znajomych ze szkoły i moje miasto. Moje rodzinne gniazdko. Moja mam uważa  że w Londynie będzie lepiej mi się wybić i skończyć dobra studia, szkołę. Boję się jednak to zostawić, a przede wszystkim zostawić tu samą mamę. Jak ona sobie poradzi. Jeśli ja już na zawsze zostanę w Anglii to ona nie będzie miała żadnej rodziny, żadnego oparcia. Po policzku popłynęło mi kilka łez. Szkoda mi jej, jednak ja też w życiu chce coś osiągnąć. A kiedy sama będę bogata to ściągnę mamę do siebie kupie jej dom i zamieszkamy tam razem, nigdy jej nie opuszczę. Jest dla mnie zbyt ważna.
Spojrzałam na zegarek 16,10. Otarłam łzy i poszłam pożegnać się z mamą. Rodzicielka chciała dać mi pieniądze jednak odmówiłam bo wiedziałam, że jej bardziej się przydadzą. Pożegnałam się z mamą i ostatni raz weszłam do swojego pokoju , z którym wiązało się tyle wspomnień. Wyszłam z niego. Wyszłam z domu. Pozostawiając tam cząstkę siebie.


Perspektywa Jess
godzina 16.00
Znów pokłóciłam się z rodzicami. Nie obchodzi mnie ich zdanie bo wiem , że nigdy nie będę ich idealną i grzeczną dziewczynką. Kiedyś się starałam, ale potem przestałam. Po przeglądałam stare albumy z moimi zdjęciami. Tyle wspomnień, tyle dziecinnych marzeń. Szkoda mi to wszystko opuszczać, ale kiedyś i tak bym to zrobiła. Uroniłam jedną, jedyną łzę i wyszłam z mojego pokoju. Pożegnałam się z rodzicami cichym Żegnajcie. I wyszłam . Pozostawiając w domu kawałek siebie. Skierowałam się na lotnisko gdzie miała zacząć się moja przygoda życia.

Rozdział podoba mi się po mimo nudnej akcji. Jednak dziewczyny nie długo przekonają się co do wielu spraw. Poznają prawdę i wszystkie kłamstwa wyjdą na jaw  Dziękuję za komentarze i tak dużą liczbę odwiedzin mojego bloga. Na prawdę wiele to dla mnie znaczy. 7 komentarzy = Rozdział 8  : )))
Przeczytałeś KOMENTUJ to duża motywacja dla mnie. : **
Uwaga w bohaterach zaszły minimalne zmiany co do postaci, będę zmieniać je na bieżąco , ponieważ tego będzie wymagało opowiadanie , więc sprawdzajcie tą zakładkę .
See you soon . xxx

środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 6




Pragniemy żyć w świecie
bez przeszkód, bez nienawiści,
chcemy stworzyć taki świat,
a tak naprawdę
to sami go niszczymy...

Ranek ...
Następny dzień ...
Perspektywa Emilii ...
Czwartek. Jeden dzień i weekend , ach jak dobrze. Wyskoczyłam szybko z łóżka i poszłam do garderoby postanowiłam włożyć to : http://i.pinger.pl/pgr376/ef921e4a000052e74e3ae484/ . Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Szybki prysznic, przeciągnęłam tuszem rzęsy i usta pomadką ochroną, byłam gotowa. Zeszłam na dół. Cioci nie było, miała teraz dużo spraw na głowie w związku z przeprowadzką. Zrobiłam sobie tosty i posmarowałam je nutellą. Mmmm, pycha. Zjadłam 2 tosty i 1 marchewkę, wzięłam drugą w rękę i torbę, wyszłam z domu. Kiedy tak szłam w stronę szkoły podbiegła do mnie Jess z Matt'em. Blondynka miała na sobie to : http://i.pinger.pl/pgr394/307afec100171ab84e3ae4c0/ . Ślicznie wyglądała. Przywitałam się z nią całusem w policzek i przytulaskiem. Tak samo zrobiłam z Matt'em. Kiedy doszliśmy do szkoły przed nią już czekała na nas Lena. Ona była ubrana w to : http://i.pinger.pl/pgr71/4a870d9c000fe0b24e3ae554/ .
- Hej, dłużej się nie dało iść ? - zapytała z wyrzutem brunetka- Za 2 minuty zaczynają się lekcje, a że wczoraj żadna z nas nie była będzie kazanie od wychy bo pierwszą mamy wychowawczą więc nie wkurzajmy jej bardziej bo będzie gadać całe 45 minut.
- O nie ja nie chcę słuchać jej skrzeczenia całą lekcję . Chodźmy - powiedziałam.
Nasza wychowawczyni była miłą i wyrozumiałą nauczycielką, jednak jeśli ktoś nie przychodził na takie rzeczy jak przygotowywanie przedstawienia czy tam czegoś na koniec roku to miał u niej przekichane. Jeśli ona wygłosi nam 20 minutowe kazanie to będzie dobrze nawet bardzo, a jeśli całą godzinę lekcyjną to może się to źle skończyć. Dlatego pędem pobiegłyśmy do klas, a Max pojechał na deskorolce do swojej szkoły. Zdążyliśmy przed nauczycielką , usiadłyśmy na samym końcu przy oknie. To nasze miejsce bo od ściany w ostatnich ławkach siedzą tak zwane plastiki, potem przed nimi ich chłopacy, a w pierwszych ławkach lizusi i kujoni. Ja i Jess uczyłyśmy się przeciętnie, ale na pasek się łapałyśmy. W naszej paczce to Lena była geniuszem . Miała średnią 5,02, ale nie była uważana za kujona bo też lubiła się zabawić i nie zawsze miała dobre oceny, ale bardzo się starała. Bo u niej w rodzinie jest ciężka sytuacja wychowuje ją mama, bo ojciec zginą, kiedy miała 2 latka. I Lena nie należy do najbogatszych jednak daje sobie radę. Pomaga mamie jak może. Dlatego stara się o dobre oceny, aby mieć stypendium. My, czyli ja i Jess zawsze jej pomagamy i wspieramy.
2 minuty po dzwonku weszła nauczycielka. Odliczałam tylko czas aż zawoła nas do siebie. Liczyłam 5 minut, 10 minut, 15 minut i nic. To podejrzane. Przez całą lekcję siedziałam jak na szpilkach, a pani tylko mówiła o zakończeniu roku. Nagle zadzwonił dzwonek. Z dziewczynami szybko wyszłyśmy z sali. To dziwne, że wychowawczyni nam nie dała kazania. Następna lekcja to była biologia, potem 2 angielskie, 2 wf i koniec zajęć. Wszystkie lekcje jakie dziś miałam dość lubiłam  Na biologii pani uzupełnia dziennik więc mieliśmy wolną lekcję, potem język pani kazała nam napisać wypracowanie o wakacjach i mieliśmy na to 2 godziny lekcyjne. Na koniec nauczycielka powiedziała,, że nie będzie zbierać prac i życzy nam miłych wakacji bo wyjeżdża jutro na Hawaje. Och zazdroszczę pani, ja tez chciałabym tam pojechać. Na ostatniej lekcji leżałyśmy sobie na boisku i opalałyśmy się , wuefistka powiedziała, że mamy luźną lekcje, co na jej zajęciach się nie zdarza. Po skończonych lekcjach, poszłyśmy do parku. Chciałam z dziewczynami porozmawiać o wyjeździe. Usiadłyśmy na jednej z ławek .
- Jess rozmawiałaś z Matt'em o Londynie ? - zapytałam wprost dziewczynę
- Tak, podobno ona ma tam wujka i jedzie w te wakacje do niego, więc będzie przez 2 miesiące w Londynie  a co potem się zobaczy. A rodziców nie pytam bo i tak ich to nie interesuje, ciągle tylko praca, kłótnie,praca, kłótnie i tak w kółko – odpowiedziała Jess .
- Okey czyli jedziemy na podbój Londynu – wykrzyknęła Lena, a ja z blondynką śmiałyśmy się w najlepsze.
Nagle do mnie zadzwoniła ciocia i powiedziała, żebym wracała do domu. Pożegnałam się z dziewczynami i poszłam spacerkiem do domu. Kiedy weszłam do mieszkania, wszędzie stały pudła. Poszłam do kuchni skąd dobiegały odgłosy folii bąbelkowej.
- Cześć ciociu, czemu chciałaś, abym już wracała do domu ?
- O hej, wiesz plany się zmieniły w sobotę wyjeżdżamy więc pakuj się i powiadom dziewczyny. Jutro pójdziesz do szkoły odebrać świadectwo i przychodź do domu, musimy wszystko spakować i pozałatwiać. - odpowiedziała mi Karolina jednym tchem.
Krzyknęłam do cioci Okey i pobiegłam do siebie do pokoju , chwyciłam komórkę i wysłałam do dziewczyn ową informację. Po 2 minutach Lena napisała mi, że i tak miała się już dzisiaj pakować więc jej to nie przeszkadza. Po dłuższym czasie Jess napisała, Spoko. I zaczęłam się pakować. Zaczęłam od garderoby. Wyjęłam 2 duże walizki. Postanowiła do walizek spakować najważniejsze rzeczy, a do kartonów resztę. Więc spakowałam do jednej walizki ciuchy, które miałam zamiar włożyć w Londynie po przyjeździe. Do drugiej włożyłam laptopa, ładowarki, kosmetyki, 2 ulubione książki, mój stary pamiętnik. Do torebki, którą chciałam wziąć do samolotu włożyłam błyszczyk, Iphona, słuchawki, portfel, gdzie włożyłam połówkę zdjęcia, które znalazłam na strychu i wiele innych rzeczy. Po 23 położyłam się spać.
Ranek ..
Wstałam o 8 bo dzisiaj miałam dużo do zrobienia. Szybko ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy i pobiegłam do kuchni. Przez moją niezdarność zaliczyłam dwa spotkania z podłogą. W kuchni zjadłam naleśniki zrobione przez ciocię i wysłałam sms dziewczynom, że idziemy za 15 min po odebranie świadectw i w ogóle  Jess i Lena od razu mi odpisały, że będą czekać przy placu, gdzie się poznałyśmy . Zjadałam jak najszybciej śniadanie i wybiegłam z domu. Kiedy dochodziłam do placu już widziałam dziewczyny, zawzięcie o czymś dyskutowały  sądzę tak, ponieważ Jess bardzo gestykulowała rękoma. Kiedy do nich doszłam nawet mnie nie zauważyły. Wywnioskowałam, że rozmawiają, a raczej kłócą się jacy chłopcy są przystojniejsi, blondyni czy bruneci ? Nawet nie chciałam się wtrącać, więc trzepnęłam w ramię Lenę  wtedy przestały się kłócić i poszłyśmy do szkoły. Każda z nas miała już zaplanowane co będzie robić w Londynie pierwszego dnia. Jess pójdzie na zakupy, Lena pozwiedzać, a ja nie wiem, ale wszystkie razem idziemy na imprezę to jest na 100 % pewne.
Kiedy weszłyśmy do sekretariatu pani kazała nam pójść do pani dyrektor, po mimo, że nic nie przeskrobałyśmy. Owszem ja czasem z Jess byłyśmy wzywane do dyrektorki, ale to tylko takie drobnostki, więc się trochę boje. Niepewnie weszłyśmy do pokoju dyrektorki. Uśmiechnięta kobieta po 40 , przywitała się z nami i dała nam świadectwa, pogratulowała nam jeszcze ocen i wręczyła Lenie jakiś tam papier, że dostała stypendium. Okazało się, że ja też dostałam stypendium tyle, że sportowe. Fakt , jeździłam na zawody z koszykówki i biegania, ale specjalnie się nie udzielałam. To było wielkie zaskoczenie dla mnie. Przed wyjściem pani życzyła nam miłych wakacji i dostania się do dobrej szkoły. Zadowolone poszłyśmy na lody,a potem do domu spakować resztę rzeczy, ja nawet nie spakowałam połowy garderoby, a znając na przykład Jess to jeszcze nie zaczęła. Więc pożegnałyśmy się z dziewczynami i każda ruszyła w swoją stronę.

I jest 6 rozdział . Wiem, że akcja jest na razie nudna, ale niedługo będzie bardzo ciekawie. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam żadnego rozdziału pomimo waszych komentarzy, ale miałam dużo sprawdzianów z przedmiotów , których nie lubię.
10 komentarzy = Nowy rozdział
Proszę was o komentowanie, dla was to krótka chwila, a dla mnie porządna motywacja.
:**
Mam nadzieję , że rozdział się wam spodoba . : )
xxx

piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 5



Słyszę trzask

to życie wymierza mi policzek
bez skruchy
depcze to co stworzyłam
bo wie lepiej
co jest dobre a co złe
niż ja
odrysowany z szablonu przeciętności


Matka Emily :
Byłam już załamana, gdy na ostatniej stronie było napisane:

Perspektywa Jess

Matka Emily : Johannah Poulston Tomlinson
Nie to nie może być prawda. Przecież ja nie mogę być spokrewniona z taką gwiazdką Pop'u. Nie to jest niemożliwe. Ja pochodzę z Polski, moja mama to Sylwia Carter i koniec. Jednak wiedziałam, że to nie prawda.Poczuła słone łzy na moich policzkach. Wybiegłam szybko ze szpitala i pobiegłam do parku.usiadłam na ławce i zaczęłam płakać. Moje życie to jedno wielkie kłamstwo. Jestem ciekawa co moja niby mama jeszcze przede mną ukryła. Pobiegłam jak najszybciej do domu.
5 godzin potem ...
Siedzę na łóżku i nie wiem co mam robić. Boję się . Ja muszę powiedzieć to cioci i znaleźć rodzinę, ale kompletnie nie mam ochoty, a nawet pomysłu. Czułam pustkę.
Po długim rozmyślaniu postanowiłam powiedzieć cioci, jak będę wiedzieć coś więcej, bo przecież mogła zajść pomyłka. Ja na pewno nie jestem spokrewniona z tym całym Louis'em. Koniec użalania się nad sobą , pomyślałam. Podeszłam do szafy wzięłam pierwsze lepsze ciuchy i weszłam do łazienki. Nalałam całą wannę wody i zanurzyłam się w niej. Ja nie chciałam użalać się nad sobą bo to nie ma sensu. Muszę zdobyć jak najwięcej dowodów na to, że jestem z Louis'em spokrewniona. Tylko jak zdobędę te dowody przecież nie polecę do Londynu i nie pójdę do niego i nie powiem : ,, Hej, najprawdopodobniej jestem twoją siostrą, miło mi. '' Przecież to by było głupie. Kiedy ja tak rozmyślałam woda w wannie już dawno była zimna. Wyszłam z niej i przebrałam się w piżamę. Umyłam zęby i poszłam się położyć. Próbowałam zasnąć, ale jednak nie potrafiłam. Cały czas myślałam o tej sprawie. W końcu nie wiedząc kiedy odpłynęłam w objęciach Morfeusza.

Ranek.

Przebudziłam się bardzo wcześnie bo 9. postanowiłam nie iść do szkoły bo dzisiaj miały być jakieś tam przygotowania do zakończenia roku więc nie muszę iść. Nie ogarnięta zeszłam na dół, znów nie zastałam tam cioci. Kiedy otworzyłam lodówkę stał tam talerz z kanapkami z nutellą i kartka. Otóż ciocia ma dla mnie niespodziankę i wróci dzisiaj wieczorem  No cóż mam cały dzień dla siebie. Wróciłam do pokoju z kanapkami i włączyłam internet . Zajadając kanapki szukałam informacji o moim niby bracie. Weszłam tez na twittera i fb. Kiedy byłam na Twitterze to coś było nie tak. Miałam strasznie dużo followersów. Nie wiedziałam o co chodzi. Weszłam na konto Louis'a. Apotem na konto tego z blond pasemkiem co mnie zaczepił w szkole. Okazało się, że to ten cały Zayn czy jak mu tam dodał Tweet'a, w którym wspomniał o mnie i follownął mnie. Zdziwiłam się trochę na, ale cóż gwiazdki są nieprzewidywalne. Sama napisałam także Tweet'a :
Życie to jedno wielkie kłamstwo , a kiedy dowiesz się prawdy jest jeszcze gorzej.
Doałam ten wpis i wyłączyłam Twittera i Fb. Na internecie było głownie same plotki , typu, że ma dziewczyne , że ma z nią dziecko i wiele takich. Raczej się wiele o nim nie dowiem , zresztą , nie ufam internetowi w 100 %.
Odłożyłam talerz na biurko i poszłam się ubrać i zrobić poranną toaletę. Po skończeniu czynności nie wiedziałam co mam robić. Postanowiłam posprzątać trochę w pokoju. Włączyłam na full radio i zaczęłam sprzątać  Znalazłam wiele ciekawych rzeczy, typu: moją bluzkę, którą szukałam chyba z miesiąc, zeszyt od polskiego i takie tam. Sprzątałam cały pokój około 2 godzin. Potem garderoba i łazienka. Zaczęłam od łazienki bo wiem, że ją szybciej uprzątnę niż garderobę. Była czysta już bo godzinie. Wtedy wzięłam się za garderobę . Tam był istny koszmar . Wszędzie walały się ciuchy jakby tam przeszło tornado albo i coś większego. Poukładałam ciuchy kolorystycznie .Zajęło mi to około 2 godziny. Zeszłam na dół padnięta. Usiadłam na kanapie ze szklanką soku pomarańczowego. Kiedy wypiłam picie, jakoś tak zasnęłam.
Obudziły mnie otwierające się drzwi i krzyk cioci. Zerknęłam na zagarek było po 22 .No to trochę pospałam.Poszłam razem z ciocią do kuchni.
- Cześć młoda , więc tak mam dla ciebie niespodziankę . Otóż moja firma jest coraz bardziej znana, więc przenosi się do Lonydnu i wszyscy pracownicy też. Więc przeprowadzamy się do LONDYNU !!!- ostatnie słowo ciocia aż wykrzyknęła
- Cieszę się, ale chwila my tam przeprowadzamy się na zawsze, a co z Jess i Leną przecież one nie mogą tu zostać. Z kim będę plotkować, chodzić na zakupy i chodzić na imprezy ?
- Oj nie dramatyzuj za parę dni masz wakacje więc pojadą z nami, a jak ich rodzice się zgodzą to mogą się do nas przeprowadzić.
- Ciociu jesteś wspaniała – i rzuciłam się jej na szyję.
Po chwili szybko wybiegłam z domu i pobiegłam do Leny bo do niej miałam najbliżej. Wparowałam do jej domu bez pukania i wbiegłam do jej pokoju, kiedy oznajmiłam, że przeprowadzamy się Londynu razem z nią i Jess, mało nie zemdlała. Tak się cieszyła, że aż pobiła lampę. Szybko pobiegła do mamy porozmawiać o tej sprawie, a ja pobiegłam do Jess. Do niej też wpadłam jak burza. Kiedy Jess się dowiedziała nie była już taka zadowolona, ponieważ ma tu chłopaka i w ogóle , ale jednak była szczęśliwa. Błyskawicznie pobiegłam do siebie i włączyłam skypa i zrobiłam konferencję z dziewczynami. Leny mama się zgodziła się, a Jess jeszcze nie rozmawiała bo powiedziała, że najpierw musi pogadać ze swoim chłopakiem. Do 1 w nocy gadałyśmy. W końcu dziewczyny postanowiły pójść spać, ja też. Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Zauważyłam, że moje życie bardzo się zmieniło nie dość, że odkryłam, że jestem spokrewniona z gwiazdką i moja niby prawdziwa rodzina tak naprawdę jest przyszywana, a ta prawdziwa mieszka obecnie w Anglii. Do tego będę jeszcze mieszkać w Londynie moim ukochanym mieście. Jednak życie jest nie przewidywalne.


Hej, wiem, że długo nie dodawałam rozdziału, ale miałam dużo testów, a w szczególności w przedmiotów których nie lubię. Mam nadzieje , że rozdział się wam spodoba. Jaka jest wasza rekcja na wieść, że Emily jest spokrewniona z Louis'em ? Następny rozdział postaram się dodać jak najszybciej, a wy komentujcie bo to mnie najbardziej motywuje do pracy. : ****
6 komentarzy - nowy rozdział .
Kontakt ze mną przez Twitter'a : @Lucja_Lupa
xxx