środa, 23 października 2013

. :C

Cześć. Postanowiłam zawiesić bloga na czas  nie określony. Moja decyzja jest taka, ze względu na szkołę i sprawy osobiste. Nauczyciele strasznie wymagają, a teraz mam ważne testy i ogólnie. Przepraszam, że niektórych zawiodłam ... :C

Do bloga wrócę na pewno i go dokończę. obiecuję .  :)

See you soon .
Love you .

Xxx

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 15 .



Prawda i tak wyjdzie na jaw,
Ale strach przed jej wyjawieniem 
Czasem jest silniejszy .




Perspektywa Emily



Kiedy weszłam do salonu wszyscy rozmawiali i śmiali się w najlepsze. Na kanapie siedział Niall,a obok niego mój brat. Na fotelach siedzieli: Jess na kolanach Max'a, a na drugim Peter. Na podłodze siedział jakiś chłopak z ciemnymi włosami wyglądał na jakiegoś zamyślonego. Po drugiej stronie – chłopak przystojniak, zielonooki z burzą loków na głowie. Kiedy coś mówił lub się uśmiechał ukazywały się w jego policzkach urocze dołeczki. Mmm ciach o . *.*
- O jesteś, kochanie moje ! Już myślałem, że mnie opuściłaś – powiedział blondyn, ciągnąc mnie na swoje kolana.
- Jak bym mogła Cię opuścić miśku – powiedziałam ze śmiechem, siadając.
- Kto to jest ? - zapytał mój brat.
- To jest Emi – powiedział blondyn szczerząc się .
- Hej – powiedziałam trochę nieśmiało.
-Siema jestem Louis Tomlinson – tak wiem, kim jesteś, ale szkoda, że ty nie wiesz.
- A ja Zayn Malik – rzekł kruczowłosy.
- Harry Styles – powiedział Loczek, nie odrywając oczu od komórki.
- Miło mi was poznać .
- Liam, kiedy będzie te spaghetti ? - zapytał blondyn bawiąc się moimi kosmykami.
- Już jest – krzykną Liam.
- O to chodź – powiedział blondyn ciągnąc mnie za rękę w kierunku kuchni.
Kiedy weszliśmy to pomieszczeni na stole było już wszystko przygotowane. Pięknie pachniało, a wyglądało jeszcze lepiej. Od razu wszyscy usiedli i zaczęli jeść.
- Liam, świetnie gotujesz – powiedziałam szczerząc się do chłopaka.
- Dziękuję – odpowiedział skromnie chłopak.
Zjadłam 2 i pół porcji. To danie było naprawdę genialne. Po skonsumowaniu, każdy robił co chciał. Ja pomogłam posprzątać brunetowi ze stołu. Unikałam Lou, na szczęście on sobie gdzieś poszedł. Uff . Kiedy skończyłam pomagać chłopakowi, poszłam do Niall'a, bo Jess z Max'em gdzieś poszli, a Peter rozmawiał z Leną,, Harry siedział dalej w kuchni wlepiony w ten swój głupi telefon. Denerwuje mnie on.
- Ej zaraz przyjdzie Taylor, chcielibyśmy coś wam powiedzieć – w końcu oderwał wzrok od telefonu. Brawo Styles, postęp. Mam nadzieję, że czujecie ten sarkazm.
-Taylor ? - zapytał Lou, który pojawił się znikąd.
-Swift – powiedział Harry znów wlepiając te swoje gały w telefon. Jeśli nie przestanie zabiorę mu ten sprzęt i wrzucę do kibla.
- Nie wiedziałem, że ją znasz – powiedział Lou.
- Znam, od niedawna – odpowiedział zielonooki uśmiechając się do telefonu.
- Aha – rzekł brunet i wyszedł na taras.
Chciałam za nim pójść i w ogóle, ale nie chcę palnąć czegoś głupiego. Ciągle nie wiem jak mu wyjawić prawdę. Boję się jego reakcji, ale muszę zrobić to przed mamą.

Po krótkim czasie...


Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Styles od razu się zerwał i pobiegł otworzyć, a jednak umie robić coś innego niż pisanie sms'ów. Jestem pod wrażeniem. Do salonu weszła wysoka blondynka w zielonej sukience.


- Chciałem wam przedstawić moją nową dziewczynę, Taylor – powiedział Harry szczerząc się.
Każdy z zebranych się nie odzywał, każdy był tym faktem tak zdziwiony, że nawet nie wiedział co powiedzieć.
- A długo już jesteście ze sobą ? -zapytał w końcu Zayn.
- Od wczoraj – powiedział słodko blondynka.
- Aha, no to ten no gratulacje – powiedział kruczowłosy.
- Tak, gratki – powtórzyła reszta po kolei . Nikt chyba z tego nie był zadowolony, a nasze gołąbki nawet tego nie zauważyły.
- Emi, możemy porozmawiać – zapytała mnie Lena, jak ja się cieszę, że będę mogła opuścić to miejsce.
- Tak, jasne – powiedziałam i z widoczną ulga na twarzy wyszłam na taras. Razem usiadłyśmy na ławce w środku ogrodu. Miałam złe przeczucia.

Perspektywa Leny


Chciałam porozmawiać z Emi. Chcę ją namówić do jak najszybszego powiedzenia prawdy dla Lou. Okey może się ona boi i w ogóle, ale on powinien znać prawdę. Zasługuje na to. Kiedy usiadłyśmy na ławce rozejrzałam się, czy nikogo nie ma w pobliżu.
- Kiedy mu powiesz?- zapytałam bez owijania w bawełnę.
- Ale co i komu ? - zapytała zdezorientowana.
- Nie udawaj, kiedy powiesz Lou, że jesteś jego siostrą? - zapytałam.
Kiedy wypowiedziałam to zdanie zobaczyłam, że Lou wychodzi zza drzewa. Oj nie będzie ciekawie.
- Że co ? - zapytał.
- Dlaczego nas podsłuchiwałeś?- zapytała Emi zdenerwowana.
- Nie podsłuchiwałem, tylko przyszedłem po was, ponieważ będziemy oglądać film i Niall mi kazał po was przyjść – powiedział Lou - Czy to prawda ?
- Tak to prawda jestem Twoją siostrą, - powiedziała cicho Emily.
Kiedy to potwierdziła Lou od razu odwrócił się i szybkim krokiem wrócił do domu, a potem usłyszałam pisk opon .
- Już powiedziałam – powiedziała smutno Emi – możemy wracać domu, albo ja sama wrócę.
- Przepraszam – powiedziałam, czuje się winna za to zdarzenie.
- Nic się nie stało, kiedyś i tak by się dowiedział.
(Hej, na znak, że przeczytałaś lub przeczytałeś rozdział. Napisz w komentarzu słowo : brat . ) 

Perspektywa Louis'a


Jestem w drodze do Donnerstag. Jak mama mogła mi nie powiedzieć, że mam siostrę. Zawsze myślałem, że jestem jedynakiem, a tu się okazuje, że nie. Normalnie zajebiście ! Czemu takie coś zawsze musi się przytrafić mnie ? Najpierw zakochałem się w Lenie. Tak przyznaje podoba mi się i się w niej zakochałem, pomimo, że mam dziewczynę. Teraz dowiaduję się, że mam siostrę . I co jeszcze ? Nie wiem nawet jak mam się czuć, czy mam się cieszyć, że mam siostrę czy nie. Mam nadzieję, że mama mi to wyjaśni.


Perspektywa Emi


Źle się z tym czuje, że Lou dowiedział się o tym w takich okolicznościach. No , ale teraz zna prawdę, tylko nie wiem, jak na nią zareagował bo wyjechał, wsiadł w samochód i odjechał. Tak po prostu.
- Ej Jess jedziesz z nami do domu czy zostajesz ? - zapytała Lena.
- A co się stało ? - zapytała dziewczyna zerkając na mnie.
- Nieważne jedziesz czy zostajesz ?
- Jadę.
- Okey to część chłopaki – powiedziała Jess z Leną.
Razem wsiedliśmy z Peter'em i Max'em do samochodu. Prowadził Max. Ja siedziałam z tyłu i podziwiałam krajobrazy zza szyby. Kiedy dojechaliśmy, ja szybko weszłam do domu i zamknęłam się w pokoju. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Teraz muszę czekać aż on wróci. Nienawidzę czekania. To takie wnerwiające zajęcie.

Perspektywa Leny


-Co się stało z Emi ?- zapytała blondynka.
- Lou dowiedział się – powiedziałam robiąc sobie herbatę.
- I co aż tak źle zareagował ? - zapytała Jess.
- Wyjechał, ale dowiedział się nie od Emi, tylko tak jakby ode mnie. Bo rozmawiałyśmy i myślałam, że jesteśmy same, i zapytałam się kiedy mu powie, że jest jego siostrą , a on w tym czasie stał za drzewem – powiedziałam spuszczając wzrok – nie chciałam, żeby tak wyszło.
- Ależ to nie Twoja winna tylko Louis'a gdyby nie podsłuchiwał dowiedział by się w normalnych okolicznościach i od Emily.
- Możliwe – powiedziałam i poszłam do pokoju.
Usiadłam na łóżku i wyjęłam mój pamiętnik. Zaczęłam opisywać w nim zdarzenie z dzisiejszego dnia. Kiedy skończyłam przeczytałam mój wpis z niedzieli. Tak, wpis głównie dotyczył jednego bruneta , który zawrócił mi w głowie. Tymi swoimi oczami, uśmiechem, poczuciem humoru. Wiem, głupia jestem, że zakochałam się w idolu tysiąca nastolatek. Tak, wiem , że ma dziewczynę. Tak, wiem, że nie znaczę dla niego dużo. Tak, wiem nigdy nie będziemy razem. Ale moje serce chciało ze mnie zakpić i zaczęło bić szybciej właśnie dla niego, pomimo tych wszystkich, wiem. Czemu nie mogłam zakochać się w jakimś chłopaku, który odwzajemniał by moje uczucia ?


Perspektywa Jess

Siedzę w pokoju, a na moim brzuchu śpi Max. Słodko , ale jednak w mojej głowie siedział nie mój chłopak lecz ktoś inny. Ktoś kto siedzi mi w głowie bez mojego pozwolenia. Zagnieździł się tam on od pierwszego spojrzeniu, uśmiechu, słowa. Przystojniak ten jednak nie zwróci na mnie uwagi, w końcu to gwiazda. Może mieć każdą. A ja jestem tylko zwykła dziewczyną,. Powinnam myśleć o moim chłopaku, ale kiedy go pierwszy raz zobaczyłam, nie czułam tego co czuje do Pana Przystojnego. Nie ma już między nami tej namiętności, miłości, która była na początku. Mam wrażenie, że jesteśmy ze sobą tylko dla zasady, a nie dlatego, że się kochamy. Owszem na początku było wspaniale. Pocałunki, kolacje przy świecach i w ogóle, ale teraz kiedy się całujemy nie zakochuje się w nim od nowa jak było to wcześniej. Nie chodzimy już na kolacje, tylko na imprezy, on upija się, a ja zawsze muszę być tą 'odpowiedzialną'. Nie wiem, czy nie zakończyć tej historii . Mojej i Max'a.

_________________________________________________________
Hej, i mamy rozdział już 15, został on napisany, na geografii XD, ale przynajmniej spożytkowałam lekcje, bo mój nauczyciel tak przynudza, że większość i tak spała, ale mniejsza o to. Mam nadzieje, że się wam spodoba. Następny wstawię najprawdopodobniej za ok. 2 -3 tyg.

See you soon .
Love you .

Xxx

czwartek, 12 września 2013

Rozdział 14.



Boję się zakochać,
Boję się odrzucenia,
Boję się bólu,
Po prostu boję się .





Perspektywa Emily

11:00

Jak ja nie lubię poniedziałków, ale przynajmniej są wakacje. Mozolnie wstałam i spojrzałem na zewnątrz. Piękna pogoda. Słonko, żadnych chmur, błękitne niebo. Czego chcieć więcej ?
Zrobiłam poranną toaletę, założyłam szorty i koszulkę na ramiączka. Zeszłam na dół, gdzie nikogo nie było. Ciocia zostawiła mi kartkę, że wróci za tydzień bo coś tam z pracy jakiś ważny wyjazd. Szkoda mi jej. Cały czas pracuje i pracuje, ale przynajmniej robi to co kocha.
Podeszłam do lodówki i wyjęłam mleko. Z szafki wzięłam miskę i płatki. Wlałam mleko i wsypałam płatki. Młaaa śniadanie bogów gotowe. Usiadłam przy stole zajadając jakże wykwintne danie. Zaczęłam myśleć o tym co zaszło na tej imprezie u chłopaków. Co zrobili, że dziewczyny są praktycznie w stanie krytycznym. Lena nie wychodzi z pokoju. Całą noc przepłakała, Jess śpiewała i grała na gitarze, co ona robi to tylko, wtedy kiedy stało coś się poważnego. Oj coś czuje, że te wakacje będą pełne przygód i nie tylko.
Kiedy skończyłam śniadanie , ktoś zadzwonił do drzwi. Kiedy je otworzyłam zaniemówiłam.

Perspektywa Nialla

9:00


Obudziłem się i chciałem sprawdzić godzinę, ale nie mogłem znaleźć mojego telefonu. Zacząłem go szukać po całym pokoju. Potem po całym domu. Wywróciłem cały dom do góry nogami i nic. Otworzyłem lodówkę, nie ma. Coś zjadłem. Na wszelki wypadek przeszukałem ją 3 razy. Zacząłem myśleć gdzie mogłem go położyć, ale wczoraj go nie używałem . Cholera, idę do Liama.
- Hej stary, nie widziałeś mojego telefonu ? - zapytałem wchodząc do jego pokoju.
- Nie, po co mi on ? - zapytał Liam, który siedział przed komputerem na TT.
- Kurde, chyba go zgubiłem – powiedziałem .
- Jejku pewnie leży, gdzieś pod kanapą lub w lodówce jak ostatnio – powiedział znudzonym głosem brunet.
- No, ale ja przeszukałem cały dom i lodówkę też. Lodówkę szczególnie , nawet 3 razy – powiedziałem przypominając sobie moją słodką randkę z lodówką.
- No to Niall masz przechlapane, nie chce znowu przez tydzień odbierać telefonów od dzikich fanek, jak ostatnio, kiedy Zayn zgubił telefon – powiedział brunet.
- Dobra ja przeszukam jeszcze raz dom – powiedziałem zrezygnowany .
- Potem, może pojedź do dziewczyn, aby sprawdzić, czy żadna z nich nie wzięła przez przypadek- powiedział chłopak wstając z łóżka.
- Dobry pomysł, to ja lecę – powiedziałem i już mnie nie było.
Przeszukałem dom. Już chciałem wychodzić z domu, aby pojechać do dziewczyn, ale na podwórku przypomniałem sobie, że mam na sobie tylko bokserki w koniczynki. Szybko wróciłem do domu i ubrałem się. Wziąłem wóz i pojechałem pod adres dziewczyn. Dobrze , że podczas imprezy zapisałem adres. Zresztą to dziwne, że dziewczyny poszły tak szybko, żegnając się tylko szybkim Cześć. Może się czegoś dowiem. Zaparkowałem samochód i wysiadłem z niego. Zapukałem do drzwi, otworzyła mi nie Jess ani Lena, tylko jakaś ładna blondynka.
- Cześć, czy jest może Jess lub Lena ? - zapytałem.
- Znamy się ? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Niall Horan – podałem rękę.
- Emily Carter – powiedziała dziewczyna odwzajemniając gest.
- No to teraz się znamy, to są dziewczyny bo to ważna sprawa ? - powiedziałem najmilej jak mogłem , nie chciałem być niegrzeczny , ale to naprawdę ważna sprawa.
- Tak są. Jess siedzi w kuchni i je śniadanie, a Lena... a właśnie co wydarzyło się na imprezie, że ona wróciła w takim stanie ? - zapytała dziewczyna .
- Może porozmawiamy z środku – powiedziałem.
- A no jasne, wchodź – powiedziała dziewczyna uśmiechając się miło – chodźmy do kuchni, a potem porozmawiamy w cztery oczy .
- Mam się bać – zapytałem.
- Załóżmy, że nie – powiedziała dziewczyna dziwnie się uśmiechając.
-Załóżmy ? - powtórzyłem piskliwym głosem.
- Tak .
Boję się tej dziewczyny. Poszliśmy do kuchni w której siedziała zamyślona Jess. Była w piżamie. Oj nie ładnie wstawać o tak późnej godzinie.
- Hej,a co ty tu robisz ? - zapytała Jess .
- Hej, szukam komórki. Wiesz bo przeszukałem cały dom, ogródek i lodówkę nawet 3 razy i nigdzie jej nie ma. Myślałem, że może ty lub Lena wzięłyście ją przez przypadek bo tak szybko wyszłyście.
- A w sumie to prawdopodobne , bo wrzucałam jakąś komórkę do siebie. Pewnie wzięłam też Twoją. Przepraszam, pójdę po nią – powiedział dziewczyna ze skruszoną miną.
- Nic się nie stało – powiedziałem zadowolony, że dziewczyna wzięła moją komórkę, a nie jakaś szalona fanka.
Kiedy skończyłem mówić dziewczyna pobiegła chyba do swojego pokoju.
- Chcesz może coś do picia, jedzenia ? - zapytała Emi .
- Hmmm przez to szukanie zgłodniałem – powiedziałem.
- To może kanapki ? - zapytała dziewczyna .
- Już Cię lubię, ale dalej się Ciebie boję- powiedziałem .
- A tak na poważnie to co wydarzyło się na imprezie, że Lena przyszła do domu rozpłakana i nie wychodzi z niego od wczoraj, a Jess grała na gitarze i śpiewała co źle wróży. Robi to tylko kiedy ma problem lub coś podobnego – zapytała zmartwiona.
- W sumie to ja nie wiem. Bo na imprezie każdy był zadowolony i w ogóle było kapitalnie...
- Powiedz tylko, że to nie ma nic wspólnego z chłopkami. – powiedziała.
- Nie, znaczy chyba, ale dlaczego ? - zapytałem bo nie rozumiałem jednej rzeczy.
- Ona ma chłopaka – powiedziała dziewczyna.
- Aha, fajnie wiedzieć. Ale myślę, że najlepiej jak ją spytasz lub.. - i wtedy musiałem urwać bo Jess przyszła do kuchni.
- Trzymaj i jeszcze raz przepraszam – powiedziała dziewczyna oddając telefon.
- Dzięki, dzięki – powiedziałem .
- Proszę – powiedziała Emi, podając mi kanapki.
Zjadłem trzy , Jess jedną,, a Emi mówiła, że już jadła. Posiedziałem jeszcze chwile z dziewczynami. Po jakieś godzinie wygłupów i innych Liam wysłał mi SMS , że mam wracać bo coś ważnego. Pomyślałem, że zaproszę dziewczyny.
- Dobra ja muszę lecieć i wpadnijcie dzisiaj wieczorem do nas, obejrzymy filmy czy coś – powiedziałem .
- O już idziesz ? - powiedziała smutnym głosem Emi, wiedziałem , że się wygłupiała. Fajna dziewczyna.
- Niestety muszę Cię zostawić kochanie, ale przyjdź wieczorem do mnie – powiedziałem i poruszałem śmiesznie brwiami.
- Na pewno przyjdę słodziaku – powiedziała i przytuliła się do mnie, a Jess tylko cicho śmiałą się z nas.
- Papa misiek – powiedziałem i posłałem buziaka dziewczynie, a Jess przytuliłem i wyszedłem.
To będzie długa i ciekawa przyjaźń.


Perspektywa Jess

parę godzin później

Właśnie kończę przygotowywać naleśniki, ale chyba mi coś nie wyszły . Spróbowałam tej masy i od razu ją wyplułam. Nie dodałam mąki. Kurde co się ze mną dzieje. Wylałam całą masę do sedesu. Jeszcze nigdy nie zrobiłam tak nie dobrej masy do naleśników. I pomyśleć, że to przez jednego chłopaka, o ciemnych oczach, kruczoczarnych włosach. Napada moje myśli bez powodu i bez pozwolenia. Tak nie można, ja się nie zgadzam. JA mam przecież chłopaka. Zrezygnowana usiadłam przy stoliku. Wzięłam jabłko i zaczęłam je jeść. Po 15 minutach z myślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzyłam stałam jak wryta. W drzwiach stał mój kochany chłopak. Rzuciłam jemu w ramiona i podarowałam mu soczystego buziaka w usta. Za nim stał Peter. Jemu też się rzuciłam w ramiona, ale bez buziaka. Tak się cieszyłam , że chłopcy przyjechali. Wpuściłam ich do środka.(O autorki : Hejka, na znak, że przeczytałaś lub przeczytałeś rozdział. Napisz w komentarzu słowo : spaghetti.  )
- A co wy tu robicie ? - zapytałam
- Postanowiłem odwiedzić dziewczynę – powiedział Max i pocałował mnie.
- A ty ? - zapytałam patrząc na Peter'a
- Nudziło mi się – powiedział od tak, poszedł do kuchni pewnie coś zjeść.
Jasne, rozgość się , pomyślałam w myślach.
- Jakoś nie cieszysz się , że przyjechaliśmy – powiedział Max .
- Ciesz się i to bardzo. Po prostu jestem zaskoczona – powiedziałam – Ja zaraz wracam lecę po dziewczyny.
Pobiegłam na górę najpierw po Emi bo ona na pewno się ucieszy.
- Chodź chłopcy przyjechali - powiedziałam.
- Jacy ? - zapytała zdezorientowana.
- A jak myślisz ? Max i Peter – powiedziałam.
- Aha, myślałam, o kimś innym – i szybko pobiegła na dół do chłopaków, a ja poszłam do pokoju Leny.
Szkoda mi jej. Nie wiem co się stało, ale mogę się założyć, że to chodzi o Lou. Zapukałam do jej pokoju. Nikt mi nie odpowiedział. Nacisnęłam klamkę. Otwarte, to dziwne. Kiedy weszłam do pokoju to jakbym znalazła się gdzie indziej. Wszędzie chusteczki, okna pozasłaniane, ciuchy i książki dookoła. Boże, to jak nie Leny pokój. Zawsze miała czysto w pokoju. Była przecież taka ułożona, spokojna, cicha. Zauważyłam ją po paru chwilach. Leżała na łóżku patrząc się w sufit.
- Ej chodź do nas na dół. Max i Peter przyjechali – powiedziałam z nadzieją, że się rozchmurzy.
- Nie mam ochoty na żadne towarzystwo – powiedziała, zachrypłym głosem.
- Powiesz co się stało ? - zapytałam, chodź znałam odpowiedź.
- Nieważne – powiedziała i spojrzała smutnym wzrokiem na zdjęcia stojące na półce.
- Nie wyjdę stąd , dopóki mi nie powiesz – powiedziałam.
- To sobie tu posiedzisz – powiedziała cichym głosem.
Po 15 minutach siedzenia, podeszłam do okien i odsłoniłam je oraz otworzyłam balkon na oścież . Zaczęłam zbierać śmieci chodź nienawidzę sprzątać. To takie głupie, nudne zajęcie. No, ale raz można się poświęcić. Kiedy pokój dziewczyny wyglądał w miarę, chodź nadal nie tak idealnie dziewczyna podeszła do mnie i przytuliła mnie.
- Powiesz mi co się stało ? - zapytałam .
- Kiedy poszłam odstawić talerze do kuchni, chłopacy urządzali sobie bitwę na jedzenie. Nie chciałam zostać ubrudzona lub coś więc chciałam wyjść z kuchni nie zauważona. Jednak Lou mnie zobaczył. Od razu zaczął mnie gonić. Ja wpadłam do jakiegoś pokoju, a on za mną. Upadliśmy na łóżko. On leżał na mnie. Odgarnął mi włosy za ucho i patrzył głęboko w oczy i wtedy mnie pocałował. Nie powiem podobało mi się. Jednak wiedziałam, że popełniamy błąd. On ma dziewczynę, a zresztą ja i on to nierealne. My jesteśmy w ogóle z innej bajki. On jest sławny, ma mnóstwo fanek i dziewczynę. Piękną i sławną. A ja nie jestem ani celebrytką ani kimś ważnym. Nie mam sławnych rodziców. My po prostu się za bardzo różnimy – kiedy ona mi to wszystko powiedziała, nie wiedziałam co mam zrobić. Nie jestem dobra w pocieszaniu.
- Ej, ale przecież ty jesteś wyjątkowa, nie ma na świecie drugiej takiej jak ty. Może nie jesteś jeszcze sławna, ale kiedyś będziesz, zobaczysz, a teraz nie smutaj. No już jeden uśmiech proszę – powiedziałam.
- Ty to umiesz dowartościować człowieka – powiedziała dziewczyna i przytuliła mnie.
- Chodź idziemy do chłopaków – powiedziałam i pociągnęłam dziewczynę na dół.
Schodząc na dół, usłyszałam rozmowę, czyjąś przez telefon.
- Właśnie dzwonił do mnie Niall i zaprosił nas wszystkich do siebie na seans nocny – powiedziała Emi.
- To chyba nie najlepszy pomysł – powiedziałam do Emi spoglądając ukradkiem na Lenę.
- Ale dlaczego ? Ja uważam, że to genialny pomysł – powiedział Peter napalony jak zwykle.
- Dobra niech Lena zdecyduje – powiedziałam, za nim rozpętała się wojna pomiędzy Peter'em, a Emi.
- Pójdziemy – powiedziała Lena.
Wszyscy lub prawie zadowoleni poszli na górę się przebrać. Ze mną poszedł Max, a Emi wskazała Peter'owi jego tymczasowy pokój.
- Ej, a kim jest Niall i reszta chłopaków ? - zapytał Max, był zazdrosny.
- Znajomi – powiedziałam podchodząc do szafy i szukając ciuchów.
- Tylko ? - zapytał podejrzliwie.
- Kocie, czy jesteś zazdrosny ? - zapytałam.
- Ja ? Chyba śnisz - powiedział, chodź wiedziałam, że kłamie,
- Dobra, dobra ja tam wiem swoje.
Mówiąc to weszłam do łazienki. Ubrałam się w to :
http://www.faslook.pl/collection/do-szkoly-25/ (bez okularów) . Lekki makijaż i gotowa. Chwyciłam chłopaka za rękę i zeszliśmy razem na dół.

Perspektywa Leny

Siedziałam u siebie w pokoju i nie wiedziałam co zrobić. Po co ja w ogóle się zgodziłam, pójść do chłopaków. Jak ja w ogóle na niego spojrzę. Trudno już nie zmienię zdania. Podeszłam do szafy i ubrałam się w to :
http://www.faslook.pl/collection/w-cieplych-kolorokach/ . Lekki makijaż i byłam gotowa. Zeszłam na dół, gdzie wszyscy już na mnie czekali.


Perspektywa Emi

Gotowa i ubrana w to : http://www.faslook.pl/collection/-11519/ , zeszłam na dół. Stała tam Jess z chłopcami. Dziewczyna sprzeczała się o coś z Max'em, a Peter przyglądał się im. Po paru minutach Lena zeszła na dół, ślicznie wyglądała. Wszyscy razem wyszliśmy na podwórko. Do chłopaków pojechaliśmy moim autem. Po długiej chwili byliśmy na miejscu. Bałam się wyjść z auta.
- Jak chcesz mogę z Tobą pojechać do domu - powiedziała Jess.
- Dam radę – powiedziałam .
Wszyscy już wysiedli czekając tylko na mnie. Powoli wysiadłam z auta. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi od razu Niall wybiegł na podwórko, a za nim Zayn z hmm to była chyba bita śmietana. Kiedy nas zobaczyli to przestali się ganiać. Był to śmieszny widok, Niall bez ubrań tylko w bokserkach ucieka od Zayn z bitą śmietaną.
- Siemka – powiedział Niall i podszedł przywitać się z Max'em i Peter'em.
- A ze mną to już się nie przywitasz ? - powiedziałam z miną szczeniaka .
- Już idę moją księżniczko – po czym podszedł do mnie i wyściskał mnie i dał całusa w policzek.
Widziałam tą zazdrość w oczach Peter'a .
- Dobra koniec idziemy do środka – powiedziała Jess.
- A no właśnie, zapraszam – powiedział blondyn.
Weszliśmy do środka, Harry i Lou siedzieli w salonie i kłócili się o coś , a Liam, chyba coś gotował.
- Hej – krzyknęła Jess na cały dom.
- Siema – krzyknęli chłopacy z salonu i kuchni .
Wszyscy się rozeszli po domu tylko ja stałam na środku korytarza i nie wiedziałam gdzie pójść. Większość była w salonie więc poszłam do kuchni. Kiedy weszłam zobaczyłam bruneta z kucharską czapką na głowie wyglądał jak prawdziwy kucharz.
- Hej, jestem Emily, ale mów mi Emi – powiedziałam uśmiechając się do bruneta.
- O siemka, jestem Liam – powiedział i zaczął coś wsypywać do garnka.
- Co gotujesz ? - zapytałam z ciekawością.
- Spaghetti – powiedział zadowolony .
- Dobra to ja Ci nie przeszkadzam – mówiąc to już chciałam wychodzić.
- Zaczekaj, nie przeszkadzasz mi . Siadaj i opowiadaj mi coś o sobie bo smutno mi tu tak samemu – powiedział to robiąc minkę szczeniaczka.
- Okej. No więc hmmmm... Co chciałbyś o mnie wiedzieć ? - zapytałam chłopaka.
- Co robisz w Londynie ?
- Przeprowadziłam się tu z ciocią i przyjaciółkami i będę się uczyć w jakiejś tam szkole – powiedziałam nie zdradzając wielu szczegółów.

-Aha, a czemu wcześniej do nas nie przyszłaś ? - zapytał chłopak śmiesznie mrużąc oczy.
-Źle się czułam – powiedziałam i wyszłam z kuchni.
_________________________________
Hej, no więc , długo nie dodawałam, żadnego rozdziału, ponieważ nie było mnie w  weekend w domu. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba. Od razu mówię nie wiem, kiedy dodam następny rozdział . 
See you soon .
Love you .
Xxx

poniedziałek, 2 września 2013

Siemka . ♥

Hej, a więc wakacje się skończyły, co jest wielką tragedią. ; ( Ale trzeba  jakoś żyć dalej. : ) Mam nadzieję, że najbliższy rozdział uda mi się dodać do końca tego tygodnia. Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze i odwiedziny mojego bloga . ♥
See you soon .
Love you .
Xxx 

wtorek, 9 lipca 2013

Sommer . ♥

Hej, jak zauważyliście nie dodałam od dawna, żadnego rozdziału. Jest to spowodowane głównie wyjazdami. Naprawdę przepraszam, że was o tym wcześniej nie poinformowałam,ale nie miałam zbytnio dostępu do laptopa. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Nie wiem, kiedy dodam następny rozdział. Teraz znów wyjeżdżam, więc nie wiem.
Życzę wam miłych wakacji . : **
See you soon .
Love you .
Xxx

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 13






Jedno spojrzenie
Jeden uśmiech
Jeden pocałunek
Tyle zmieniło




niedziela
11:53



Perspektywa Leny



Obudziłam się . Wyciągnęłam i poczułam czyjąś rękę na moim brzuchu. Chwila co ja tu robię ?! Gdzie ja jestem ?! A ten obok to kto ?!
- Ej człowieku, co ty tu robisz ? - zapytałam.
- No próbuję spać, a ty ? - odpowiedział chłopak
- Ale , co ja tu robię ? - zapytałam.
- Myślę, że śpisz – odpowiedział chłopak, a sam zasnął.
Powoli zaczęły do mnie wracać urywki wczorajszego dnia. Obok mnie spał nie kto inny jak Lou. Jejku jak on słodko wyglądał. Zrobiłam mu fotkę i ustawiłam na tapetę. O cholera !!! Jak mnie głowa boli . Chyba zaraz oszaleje. Zeszłam bardzo cicho na dół . W kuchni siedział już Liam , Zayn i Jess. Brakowało tylko Nialla, Harrego i Louisa.
- Hej – powiedziałam szeptem, a mimo to wszyscy się skrzywili – Są jakieś tabletki ?
Bez słowa Liam podał mi tabletki i butelkę wody. Kiedy je połknęłam od razu jakoś tak lepiej się czułam. Nagle na dół szedł uśmiechnięty blondynek.
- No i jak tam ? Kac morderca was dopadł ? - zaśmiał się Niall, a wszyscy się tylko skrzywili.
- A Ciebie , nie ? - zapytałam.
- Nie bo ja mało wypiłem w porównaniu do nie których – kiedy to mówił spoglądał jednoznacznie na Zayna i Jess.
- Wiesz, Lena ładnie tak wyglądaliście, w łóżku z Lou – Kiedy chłopak to powiedział myślałam , że go zaraz zabiję wzrokiem. Wszyscy dziwnie spojrzeli na mnie.
- No co ? Wczoraj zasnęłam , kiedy graliśmy w chowanego. To on wpakował mi się do łóżka- powiedziałam, czując , że moje policzki przybierają kolor szkarłatu.
- Taa … - powiedział blondyn śmiejąc się pod nosem – w sumie reszta nie lepsza, ale lepiej , abym pominął te szczegóły.
Blondyn, czym prędzej wybiegł z kuchni. Nie chciałam wiedzieć co wczoraj się dokładnie wydarzyło. Kiedy poczułam się lepiej zaczęłam robić śniadanie. Kiedy skończyłam smażyć jajka, zszedł Lou, w samych bokserkach. Jejku, ale on ma klatę . !!! I te rozczochrane włosy, ale on słodko wygląda. Kiedy tylko to pomyślałam skarciłam się w myślach, on ma dziewczynę. Nałożyłam Jess i Liamowi jajecznicę bo Zayn gdzieś wyparował.
- A mi księżniczko nie nałożysz ? - zapytał Lou uśmiechając się słodko.
- Zastanowię się drogi książę .- powiedziałam.
- Oj no proszę, królowo piękności – powiedział i przytulił mnie od tyłu Lou. Zrobiło mi się tak ciepło. Zarumieniłam się
- A co tu się wyprawia – powiedział Niall udając surowy głos rodzica – zostawić was na chwilę, a wy już .
Kiedy Niall to powiedział czułam, że robię się czerwona jak burak.
- Robię śniadanie – powiedziałam – zresztą my nic nie robimy.
- Tylko winni się tłumaczą i nałóż mi trochę – powiedział Niall zadowolony i usadowił się przy stole.
- No chyba śnisz, ona mi nałoży jajecznicy – powiedział Lou dalej się do mnie przytulając.
- Nałożę wam obu, tylko się uspokójcie - powiedziałam .
- Ale ona i tak mnie lubi bardziej – powiedział Lou szczerząc się jak głupi do sera.
- No jasne, w końcu razem spaliście- powiedział Niall.
- Ze co ?! - wykrzyknął Lou.
- Prostując wypowiedź Nialla, spaliśmy w jednym łóżku, i to ty się wpakowałeś do łóżka gdzie ja już dawno spałam – powiedziałam to podając talerze chłopakom.
- Ja Tobie ? - zapytał Lou – ale to był mój pokój.
- Trudno , pierwsza poszłam spać.
Powiedziałam to zakańczając rozmowę z Lou. Wzięłam talerz i wyszłam na taras. Zaczęłam myśleć. Chciałam sobie przypomnieć wczorajszy wieczór, ale jakoś tak nie mogłam.
- Ej co ci jest ? - zapytała Jess pojawiając się znikąd.
- Nic- powiedziałam, myśląc cały czas o osobie, o której nie powinnam.
- Dobra, dobra mnie nie oszukasz. Gadaj co jest grane – powiedziała Jess.
- No bo chodzi o – nie zdążyłam dokończyć zdania bo na taras wyleciał Zayn i Harry.
- Później ci powiem – szepnęłam do blondynki.
- O czym tak rozmawiacie ? - zapytał Harry, a Zayn unikał wzroku Jess, a ona jego.
- O Tobie – powiedziałam.
- Ohh jestem aż tak wspaniały, że rozmawiacie o mnie. -rozmarzył się lokowaty.
- Tak , taki czarujący i przystojny, chyba najbardziej z całego zespołu – powiedziała Jess powstrzymując się od śmiechu.
- Wiem, że jestem najcudowniejszym i najpiękniejszym facetem chodzącym na ziemi.
- Nie za wysoka samoocena , Styles. - powiedział Zayn kąśliwym głosem.
- W przeciwieństwie do Twojej , nie – powiedział Styles – Ja idę do restauracji po jakiś obiad po tam te głupki jak zaczną gotować to spalą kuchnię. Chcecie coś ?
- Nie my zaraz się zmywamy – powiedziałam.
- O to daj mi swój nr telefonu, abym mógł posłuchać jak mnie wychwalasz – powiedział słodkim głosem Harry.
- Daj telefon. - Styles wykonał mój rozkaz. Wpisałam mu swój nr i zapisałam się jako : Lena ta od chwalenia mnie < 333 . I oddałam telefon Harryemu.
(O autorki : Hejka, na znak, że przeczytałaś lub przeczytałeś rozdział. Napisz w komentarzu słowo : ciastko .  )
- Daj mi swój telefon – powtórzył Harry mój rozkaz. Dałam jemu telefon. Po wystukaniu szeregu liczb i zapisaniu się ,Harry oddał mi telefon. Zapisał się tak : Najcudowniejszy chłopak na ziemi czyli Harry : *** .
- Dobra to ja lecę, pa .
Kiedy Harry poszedł po obiad. Zostaliśmy we trójkę na tarasie. Panowała między nami nie zręczna cisza. Zauważyłam, że pomiędzy Jess a Zaynem coś nie gra. Wczoraj jak przyszłyśmy wygłupiali się i śmiali praktycznie cały czas we dwójkę, a teraz unikają swojego spojrzenia. Coś jest nie tak.
-Dobra ja lecę na miasto, cześć – powiedział Zayn i już go nie było.
Kiedy tylko wyszedł i miałam pewność, że nikt nas nie podsłuchuje, zapytałam Jess:
- Co się dzieje pomiędzy Tobą, a Zaynem ?
- NIC, a pomiędzy Tobą, a Lou ? - zapytała Jess z dziwną miną. Chyba się zdenerwowała.
- A co ma się dziać ? Zresztą on ma dziewczynę . -powiedziałam i spuściłam wzrok.
- Czyli jednak coś się dzieje . - powiedziała Jess z satysfakcją w głosie.
- Nie nic się nie dzieje. A z Zaynem pokłóciłaś się czy coś ? - zapytałam zmieniając jak najszybciej temat.
- Tak, pokłóciłam się. - powiedziała zdenerwowana Jess – jedźmy już do domu.
- Dobry pomysł.
Poszłam do kuchni odstawić talerz. Zastałam tam śmieszny widok. Lou był cały w mące, a Niall cały w jajkach, a Liam wydzierał się na nich. Próbował ich uspokoić co było lada wyczynem. Chciałam uniknąć tego, aby chłopcy mnie zobaczyli, ale jednak mój plan się nie udał. Kiedy tylko Lou mnie zobaczył , zaczął uśmiechać się chytrze.
- Och Lena wiesz jak Cię lubię - kiedy to mówił zbliżał się do mnie z zamiarem przytulenia mnie.
- Nawet o tym nie myśl – powiedziała, grożąc mu palcem.
I wtedy Lou zaczął mnie gonić. Szybko pobiegłam na górę schować się gdzieś. Jednak on był bardzo szybki. Wbiegłam do pierwszego lepszego pokoju, a ten zły człowiek za mną. Kiedy tylko się odwróciłam Lou rzucił się na mnie, przez co wylądowałam na łóżku, a on na mnie. Byłam cała w mące. Spojrzałam w jego piękne szare oczy, w które mogłam patrzeć wiekami. On też patrzył mi głęboko oczy. Miałam wrażenie jakby czas stanął, jakby czytał w nich wszystkie moje myśli i sekrety. Nagle on zaczął powoli się do mnie zbliżać . Delikatnie musnął moje usta,podobało mi się. Ba chciałam więcej i czułam te głupie motylki w brzuchu, ale wiedziałam, że to błąd. Szybko zerwałam się z łóżka. Pobiegłam na dół. Krzyknęłam tylko Cześć i wybiegłam czym prędzej z domu. Jess czekała już w samochodzie. Wsiadłam szybko do samochodu i pojechałyśmy. Rozpłakałam się.
- Co się stało ? - zapytała przejęta Jess.
- Potem ci powiem - wyjąkałam i ryknęłam jeszcze głośniejszym, szlochem.
To co się wydarzyło , nigdy nie powinno mieć miejsca. On ma dziewczynę. Ja i tak nie mogłabym być z nim. Więc nie ma co robić sobie nadziei. Trzeba zapomnieć. Zapomnieć o nim. O pocałunku. Tak będzie lepiej. To cholerne zauroczenie minie. Musi . Nie ma wyboru.


Perspektywa Harrego

w restauracji

Podszedłem do lady, aby zamówić obiad dla chłopaków, dodatkowo wezmę jeszcze 3 porcje, jedną dla Nialla, a dwie pozostałe dla dziewczyn. Postanowiłem kupić spaghetti . Stojąc przy kasie i zamawiając jedzenie zobaczyłem, że do restauracji weszła piękna blondynka. Niebieskie oczy, długie nogi , świetna sylwetka . WOW . !!! Czekaj, ale ja skądś kojarzę. To jest ta sławna piosenkarka. Jejku jak ona się nazywała … Talor, Ta... Tay... Taylor. Tak to Taylor Swift, na pewno. Tylko co ona tu robi ? Może spróbuje zagadać. Hmmm, ale jak tu zacząć.
- Hej, jesteś Harry Styles ? - zapytała piosenkarka .
- Hej, tak we własnej osobie. Ty to pewnie Taylor Swift ? Co tu robisz ? - zapytałem uśmiechając się .
- Mam wolne bo za niecały miesiąc jadę w trasę koncertową – powiedziała dziewczyna uśmiechając się do mnie słodko – a ty, przystojniaku ?
- Kupuje obiad bo reszta może spalić dom próbując coś ugotować – powiedziałem .
- Aha, a wy kiedy macie trasę bo o was bardzo głośno ostatnio w pisemkach ? - powiedziała dziewczyna zadziornie się uśmiechając.
- Nie wiem jeszcze, Paul ma wszystko ustalić i wtedy nam ogłosi , kiedy jedziemy i gdzie .
- Proszę bardzo, pańskie zamówienie – powiedział kelner .
- Dziękuję – powiedziałem – Miło było Cię poznać, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
- Spotkamy na pewno – mówiąc to poddała mi swoją komórkę – wpisz numer .
Jak mi rozkazała tak zrobiłem. Chciałbym ją bardziej poznać. Wcale nie jest tak jak inni mówili. Po chwili wystukałem szereg liczb i oddałem dziewczynie telefon. Ona się tylko uśmiechnęła i odeszła do stolika. A ja wyszedłem z restauracji nie dowierzając, że właśnie rozmawiałem z Taylor Swift.




Perspektywa Jess


14.50



Siedziałam sobie na kanapie razem z Emi i oglądałyśmy film. Lena od razu po przyjeździe poszła do siebie od tamtej pory nie wychodziła. Próbowałam z nią porozmawiać, ale ona tylko zamknęła drzwi wyrzucając mnie z pokoju. Coś musiało się wydarzyć. Coś bardzo poważnego.
W telewizji leciał jakiś beznadziejny film, ale i tak nie zwracałam na niego uwagi. Moje myśli zajmowała jedna konkretna osoba. A mianowicie Zayn. Pomimo że mam chłopaka, myślę o Zayn. Nie lubię go. On jest wredny, zarozumiały, zawsze musi postawić na swoim. I te jeszcze jego cholerne brązowe oczy. I te jego idealna fryzura. Jego wysportowana sylwetka. Cholera, ja powinnam myśleć o swoim CHŁOPAKU, a nie o jakimś nowo poznanym chłopaku, który był zajebiście przystojny . Wysoki, umięśniony bad boy. Taki typ chłopaków właśnie uwielbiam. Tak przyznaje się podoba mi się sławny piosenkarz, za którym szaleje miliony nastolatek i do tego ja mam chłopaka. Normalnie super, hiper i inne.
- Ej o czym tak myślisz, bo mówię do Ciebie od 5 minut, a ty nie reagujesz – powiedziała Emi wyrywając mnie z rozmyśleń .
- Co ? - zapytałam zdezorientowana .
- Co się stało ?
- nic, chcesz coś do picia ? - zapytałam. Nie chciałam mówić jeszcze o tym .
- Nigdzie nie idziesz – pogroziła mi Emi – Siadasz tu i opowiadasz .
- No więc .. - nie wiedziałam co powiedzieć – ale co mam opowiadać ?
- Po pierwsze co się stał dla Leny ? Po drugie co się dzieje z Tobą ? Po trzecie czy to ma związek z chłopakami z tego zespoliku ? - zapytała Emi .
- Po pierwsze nie mam pojęcia. Po drugie nic . Po trzecie nie wiem – powiedziałam .
- Dobrze nie chcesz to nie mów – powiedziała Emi i przytuliła mnie.
Kiedy wreszcie mnie puściła, poszłam po szklankę zimnej wody.


Perspektywa Emi


15.15

Siedzę sobie na tarasie i próbuje rozgryźć co się stało dziewczynom. Lena cała zapłakana pobiegła na górę, Jess też nie chce rozmawiać . Dziwne. Myślę, że to ma coś związek z chłopakami. Dobra koniec z rozmyślaniem. Podeszłam do basenu. Wzięłam rozbieg i wbiegłam do niego. Nie wiem czemu to zrobiłam. Popływałam sobie trochę i położyłam się na dużym dmuchanym materacu. Słońce dzisiaj przygrzewało. Piękna pogoda, ciepło.
Mój spokój został przerwany przez deszcz. Tak się przestraszyłam, że wpadłam do wody. Bo akurat teraz musiał zacząć padać. Popłynęłam do schodków i wyszłam z basenu. Powoli szłam w stronę domu. I tak jestem mokra więc deszcze nic nie zmieni. Kiedy weszłam do domu, pobiegłam do pokoju, przebrałam się . Zaczęłam myśleć co mogę zrobić. Postanowiłam pójść na dół , do studia. Kiedy tam zeszłam, zobaczyłam Jess brzdąkającą na gitarze. Tak , ona umie grać na gitarze. Zawsze na niej gra jak ma jakiś problem. Teraz wiem, że coś jest nie tak na 100 % . Kiedy zbliżyłam się, usłyszałam, że ona też cicho śpiewa, ale nie mogłam rozróżnić słów.
Nie chciała jej przeszkadzać więc poszłam na górę, oglądać telewizję.






___________________________________________



Hejka . ! Dziś pierwszy raz napisałam z perspektywy chłopaka. Mam nadzieję, że to wyszło. Nowa bohaterka namiesza trochę w życiu chłopaków jak i dziewczyn.
Jej opis jest już umieszczony w zakładce : Bohaterowie.
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba .
10 komentarzy = NEXT
KOMENTUJCIE !!!! : ***


See you soon .
Love you .
Xxx

środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 12




Przyjaźń to najpiękniejsze rzecz na ziemi...
ale miłość...
to już inna bajka ….



piątek
ranek

Perspektywa Jess

Nagle z mojego pięknego snu obudził mnie mój telefon sygnalizując, że przyszła wiadomość. Kto ma czelność budzić mnie o tak wczesnej porze. Jak się pytam kto do cholery . !?!?!? Na ekranie telefonu wyświetliła się nazwa : Król marchewek czyli w skrócie Lou . < 33 . Hahaha ta nazwa mnie powaliła. Zaczęłam się śmiać przy czym spadłam z łóżka, ale dalej się śmiałam. Nawet zapomniałam,że powinnam być na niego zła, za to, że mnie obudził. Kiedy się ogarnęłam odczytałam wiadomość. Napisał, gdzie mieszkają i o której mamy być oraz dodał, abyśmy przyniosły marchewki . Ten człowiek mnie naprawdę przeraża. Teraz, kiedy już nie śpię, postanowiłam ogarnąć trochę w pokoju bo mam straszny bałagan. Pomimo, że jestem tu tak krótko wszędzie walają się ciuchy, opakowania po jedzeniu, kosmetyki, wieszaki, książki, ładowarki i inne rzeczy. Zeszłam na dół. Nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego i wzięłam jabłko. Wracając do pokoju, zaczęłam je konsumować. W pokoju odsłoniłam wreszcie żaluzje i teraz zobaczyłam,że ten bałagan jest jeszcze większy niż myślałam. Podeszłam do komputera i włączyłam sobie muzykę i zabrałam się do pracy. Najpierw postanowiłam ogarnąć ciuchy. Podzieliłam je na dwie grupki : pierwsza czyste ciuchy, a druga do prania. Kiedy skończyłam to robić. Zabrałam wszystkie brudne ciuchy i zniosłam do pralni, po drodze gubiąc ciuchy, więc potem musiałam się jeszcze raz wracać. Na reszcie w pokoju odnalazłam podłogę !!! Jest moc . ! Potem zajęłam się czystymi ubraniami. Zaczęłam je wieszać kolorystycznie w garderobie. Dość długo mi to zajęło, ale efekt był super. Potem wzięłam ogromny worek na śmieci i zaczęłam zbierać do niego odpady. Nazbierało się ich całkiem dużo. Wyniosłam śmieci do kosza . Potem odkurzyłam i pozmywałam podłogę. Pościeliłam łóżko i wszystko lśniło. Została mi jeszcze łazienka. Jak ja nienawidzę sprzątać łazienki, no ale cóż, kiedyś trzeba. Całe ogólnie sprzątani zajęło mi naprawdę dużo czasu bo aż 5 godzin, jest już 15, czyli za 2 godziny musimy wychodzić. Szybko pobiegłam do Leny i powiedziałam, że o 17 musimy być u chłopaków i jeszcze zajechać do sklepu, potem powiedziałam to samo Emi , ale ona tylko zbladła i powiedziała,że źle się czuje i nie pojedzie z nami. Dziwne przecież ona zawsze była pierwsza do takich wypadów. To przeważnie Lena nie chciała z nami chodzić na imprezy lub właśnie na ogniska. No cóż, ale jak „źle się czuje” to nie będę jej do niczego zmuszać.
- Ej co jest Emi ? - zapytałam Lenę wchodząc do jej pokoju.
- Nie powiedziała Ci jeszcze ? - zapytała zdezorientowana brunetka.
- O czym ?
- O tym, że … - zacięła się – Najlepiej sama ją spytaj.
Nie wiedziałam o co chodzi Lenie, ale poszłam znów do Emi.
- Możesz mi wytłumaczyć, o czym nie wiem, a Lena wie bo mnie odesłała do Ciebie, żebyś tymi to powiedziała- Kiedy to powiedziałam jej oczy zaszkliły się momentalnie.
Po jej policzku spłynęła jedna pojedyncza łza. Wiedziała, że to coś poważnego. Więc podeszłam do niej i przytuliłam ją.
- Chodzi o to , że moja cała rodzina okłamywała mnie. Nie pochodzę z Polski. Nie jestem spokrewniona z moją rodziną. Moją mamą taką prawdziwą jest mama Louis'a Tomlinsona, tego sławnego chłopaka z tego zespoliku. Tak na prawdę pochodzę z Anglii, a dokładniej z Donnerstag.
- Ale jak to możliwe, a tak w ogóle skąd to wiesz ? - powiedziała zszokowana.
- Przeczytałam to w starym pamiętniku mamy, sprawdziłam akta urodzenia i pojechałam do niej. To prawda. - po czym, Emi pokazała mi chyba stary pamiętnik jej nie prawdziwej mamy i pokazała mi ten wpis :

...... Właśnie wróciła ze spotkania z panią (bardzo było zamazane , ale mogłam rozpoznać, że pisze Tomlinson) , to naprawdę miła kobieta. Jednak zaniepokoiłam się, ponieważ ona chciała spotykać się z Emily. Mam obawy bo ona mogła by powiedzieć małej, że jest jej mamą i inne. Sądzę, że powinnam się przeprowadzić z Doncaster i zamieszkam gdzieś hmmm w Polsce ? Przeniosę jej papiery trochę pozmieniam i ta baba nie znajdzie mojej córeczki nigdy więcej ani jej nigdy nie zobaczy.

Nie mogłam w to uwierzyć. Teraz rozumiem Emi. Naprawdę jej współczuje.
- Tak mi przykro – przytuliłam ją z całej siły.
Naprawdę nie wiem co powiedzieć dla niej , jak ją pocieszyć. Nigdy nie byłam, w tym najlepsza.
- Teraz wiesz, dlaczego nie chce z wami iść.
- No tak, ale chyba zawsze nie będziesz się przed nim ukrywać ?
- Nie, ale teraz to za wcześnie, ale muszę też powiedzieć mu przed tym jak powie mu nasza mama. Bo wtedy to już kompletnie będzie porażka. Zresztą boję się jak on zareaguje. - powiedziała smutnie Emi.
- Nie martw się jak on coś zacznie na Cb gadać lub coś to będzie miał ze mną do czynienia. Więc nie masz czym się przejmować. - i uśmiechnęłam się pokrzepiająco do dziewczyny.
- Dobra, ty leć się ubieraj bo zaraz się spóźnicie.
- Ale na pewno nie chcesz jechać ?
- Nie chce będę źle się czuć. Miłej zabawy – powiedziała Emi wywalając mnie z pokoju. Ona to ma tupet.
Ale ona miała racje, kiedy ja bym coś takiego odkryła to też nie chciałabym przebywać w jego towarzystwie.
Pobiegłam szybko do pokoju bo zostało nam nie całe 30 min. Włożyłam to : http://www.faslook.pl/collection/stroj-letni/ . Włosy rozpuściłam i pomalowałam rzęsy tuszem. Byłam gotowa. Zeszłam na dół. Lena już na mnie czekała. Była ubrana w to : http://www.faslook.pl/collection/impreza-dla-sweetkicia/ . Szybko wyszłyśmy i skierowałyśmy się w stronę sklepu, oczywiście samochodem.

Perspektywa Leny

16:45

Zdziwiło mnie to, że Jess zajeżdża jeszcze do sklepu . Może chłopcy kazali jej coś kupić.
- Ej, a poco idziemy do sklepu ?
- Bo Lou kazał kupić marchewki, no i tak nie wypada pójść bez prezentu więc kupie jeszcze Jack Danielsa.
- Ok.
Jess kupiła to co powiedziała. Skierowałyśmy się do kasy. Dziewczyna zapłaciła i już szłyśmy do auta. Do chłopaków jechało się długo bo prawie godzinę, czyli byłyśmy spóźnione. Ale oj tam. Jeśli Jess zaparkowała pod dobrym adresem to WOW. Ale oni mają chatę . !!! My mamy wille, ale przy nich możemy się schować.
- Wow ... - wydusiła Jess
- Dokładnie .
- Dobra ogarnijmy się . - w końcu powiedziała dziewczyna.
Wzięłyśmy zakupy i zadzwoniłyśmy do domu chłopaków. Nagle z drzwi wyszedł jakiś wielki goryl.
- Czy może pan nas wpuścić ? - zapytałam grzecznie goryla.
- A kim Panie są ?
- Byłyśmy zaproszone na ognisko do chłopaków. Zaprosiła nas Lou.- powiedziała Jess .
- Każda dziewczyna jaka tu chciała wejść mówiła, więc czemu mam was wpuścić?- zapytał wkurzający goryl.
- Hmm... Bo mówimy prawdę. Zresztą jak Pan nie wierzy niech Pan zapyta Lou do cholery. - Jess się wkurzyła co nie było dobrym znakiem.
- One Direction jest teraz zajęte.
- No kurwa ... Dzwonie po Lou. - powiedziała Jess.
Wyciągnęła telefon i wybrała jego numer.
- No hej, mógłbyś wyjść przed dom bo Twój goryl nie chce nas wpuścić .
I w tym samym momencie wybiegł z domu Lou bez koszulki w samych spodniach. Ale on ma klatę . Kurde ogarnij się Lena.
- Tom przepuść je. I zawsze jak będą przychodzić masz je wpuszczać. - powiedział Lou.
- Dobrze proszę pana.
- Mówiłem, że masz mi mówić po imieniu, postarzasz mnie.- oburzył się Lou.
- Dobrze. - powiedział zakłopotany ochroniarz i wpuścił nas na posesje.
Kiedy weszłyśmy do domu, wybiegło znikąd czterech chłopaków. Zaczęli wszyscy jednocześnie mówić. Ja popatrzyłam na Jess a ona na mnie i wybuchłyśmy śmiechem. Wszyscy się przekrzykują i w ogóle , a my wybuchamy śmiechem, Z innej perspektywy wyglądało to pewnie komicznie.
- Dobra chłopaki zamknijcie się – powiedział brunet – Jestem Liam.
- Hej jestem Jess, a to Lena.
- A ja jestem Harry . Miło mi . - powiedział chłopak z burzą loków na głowie. Miał słodkie dołeczki i zielone oczy.
- O o a ja ... Niall. - powiedział chłopak jedząc frytki.
- a ja Zayn – powiedział chłopak z ciemnymi oczami patrząc na Jess, chyba wpadła mi w oko.
- No a mnie to już każdy zna więc ja nie muszę się przedstawiać.- powiedział śmiesznie Lou. On naprawdę jest podobny do Emi. Tak samo wygadani, potrafią się zawsze wygłupiać i mają ten sam błysk w oku.
- Dobra to chodźcie do ogrodu bo Ci idioci za nim się ogarną to minie ze sto lat – powiedział Liam śmiejąc się z chłopaków bo Harry zabrał Niallowi frytkę, a tam ten strasznie zaczął się awanturować.
- Ale Liam on mi zabrał FRYTKĘ – powiedział Niall łamiącym się głosem.
Sama ledwo co powstrzymywałam się aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Oj tam jedna frytka nie zrobi Ci różnicy – powiedział Harry.
- Ja Ci zaraz dam . Nie obrażaj moich frytek !!! - powiedział Niall i zaczął bić Harrego tak jak dziewczyny się biją.
- Dobra, dobra spokój. Ja zaraz upiekę Ci frytki,a ty Harry masz hmm.... mi pomóc w tym.- powiedział Liam.
- Dobrze .- zgodzili się chłopcy i wszyscy nareszcie mogliśmy pójść do ogrodu.
- A zapomniałabym mam marchewki dla Lou i mały prezent – powiedziała Jess pokazując butelkę alkoholu i marchewki.
- Tak !!! - powiedział Lou i rzucił się na Jess (dosłownie ) - Kocham Cię normalnie !!!
- Lou , a mnie to już nie kochasz foch . - powiedział Harry i wyszedł udając, że płacze.
- No , ale tak po przyjacielsku . - usprawiedliwił się Lou – A gdzie wasza koleżanka, która miała z wami przyjść ?
- Nie mogła przyjść- szybko powiedziałam, trochę za szybko. Popatrzyłam na Jess, aby coś wymyśliła.
- Ej zaczynamy te ognisko głodna jestem – powiedziała Jess chociaż wiedziałam, że chciała odwrócić uwagę chłopaków.
- No chodź jedna osoba jest tu normalna – powiedział blondynek i chwycił Jess za rękę i pociągnął ją w stronę ogniska.
Ja szłam z Harrym i Louisem bo Liam poszedł smażyć frytki Niallerowi. Oni są naprawdę zabawni i każdy jest inny. Przynajmniej ja jak na razie mam takie wrażenie. Najfajniejszy wydaje mi się Lou. Może dlatego, że jest podobny do Emi. Nie wiem, ale muszę się ogarnąć.

3 godziny potem

Właśnie mało co nie zostałam wrzucona do basenu przez Lou. Jednak kiedy on stał przy krawędzi ja go tylko tak leciutko popchnęłam i jakoś tak wyszło, żę wpadł do wody.
- AAAA !!!! - wrzeszczał Lou – Niech ja Cię tylko dorwę Lena !!!!
- To ja może pójdę do łazienki – gdy to mówiłam byłam już w połowie drogi, a za mną biegł mokry Lou. Haha słodko wyglądał w mokrych włosach, które sterczały mu na wszystkie strony. Kurde o czym ja myślę . On na pewno ma dziewczynę. Kiedy ja tak rozmyślałam, o własnej głupocie Lou był ode mnie dosłownie 5 kroków. Chciałam uciec gdzieś lecz on był szybszy i załapał mnie.
- O kogo my tu mamy ? Chodź przytulę Cię.
- Nie, nie . ! Odczep się ode mnie !!! Ratunku. !!! - zaczęłam wrzeszczeć i usłyszałam śmiechy z podwórka.
- Ale dlaczego ? Przecież ja uwielbiam się przytulać – kiedy Lou to powiedział przytulił mnie , a ja byłam cała mokra. Kurde ale on ma super perfumy. Nie Lena ogarnij się . !
- Pomocy !!! - krzyczałam – wtedy Lou mnie puścił i poszedł do ogrodu , gdzie ja też się skierowałam.
- Jak tam ? - zapytała lekko już wystawiona Jess.
- Mokro – powiedziałam i wszyscy zaczęli się śmiać.
- No ciekawe co wy tam robiliście – powiedział Niall poruszając śmiesznie brwiami.
- Lou, czy ty mnie zdradzasz ?! - wykrzyknął oburzony Harry.
- Oj biedny ty . ! - powiedziała Jess i przytuliła Lokowatego.
- Teraz ty mnie zdradzasz – wykrzyknął Lou.
- Trudno – powiedział Harry .
- Koniec z nami – powiedział Lou i poszedł chyba do siebie.
- Dobra nudno jakoś zagramy w coś ? - zapytał Zayn.
- W chowanego ? - zapytał Niall.
- Dobra , ale ty szukasz – powiedział Liam.
- Ok .
I wszyscy się rozbiegli, ja pobiegłam na górę. Weszłam do pierwszych lepszych drzwi. Był to pokój któregoś chłopaka, bo było pełno wszędzie ciuchów i innych. A myślałam, że Jess to bałaganiara. Zauważyłam łóżko i jakoś ogarnęła mnie senność. Zapomniałam, ze nie jestem u siebie, że gramy w chowanego, że któryś z chłopaków może tu przyjść. Po prostu zasnęłam.


Hej, i jest 12 rozdział : ) Mam nadzieję, że się wam spodoba . Dziękuję za tyle wyświetleń < 33 Piszcie w komentarzach swoje opinie, bardzo mi na nich zależy. : ** Komentujcie . !!!! 
8 Komentarzy = 13 Rozdział


I want Summer . !!! Now . !!!

See you soon . ; ***
Love you : ***
xxx

piątek, 31 maja 2013

Rozdział 11




Przyjaciel.
To taka osoba, która usiądzie i pocieszy jak nikt inny.
Pomoże lepiej niż dorosły.
A czasem nawet ochrzani lepiej niż rodzic.
Ale właśnie dlatego on jest najważniejszy.
Bo kiedy się go ma
To chociaż na chwile można poczuć się
szczęśliwym...




Perspektywa Leny
Czwartek
Ranek 11 : 26

Jejku, jak mnie boli głowa . Obudziłam się na podłodze w salonie, z jedzeniem we włosach i do tego nic nie pamiętam. Ale jedno wiem na 100% wczoraj trochę wypiłam. Poszłam najciszej jak mogłam do kuchni. Napiłam się wody i połknęłam jakieś tabletki od bólu głowy. Zostawiłam resztę na stolę bo wiem, że Jess będzie ich szukała. Postanowiłam pozbyć się jedzenia z moich pięknych włosów. Poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam jakieś ubrania i poszłam do łazienki. Spędziłam w niej 1,5 godziny. Tyle mi zajęło wyjmowanie tego cholernego jedzenia. Ubrałam się w dresy. Kiedy posprzątałam w łazience, postanowiłam pójść do Emily, aby mi wyjaśniła, dlaczego tak się zachowuje i w ogóle . Najciszej jak mogłam przemknęłam się na górę do Emi. Kiedy weszłam do jej pokoju ona już nie spała tylko siedziała przed komputerem coś pisząc. W uszach miała słuchawki więc spokojnie mogłam ją chwile poobserwować. Wydaje mi się, że pisała chyba piosenkę, ale w tej chwili ona się odwróciła i z hukiem zamknęła laptopa.
- Jak długo tu jesteś ? - zapytała z nadzieją w głosie, że nic nie przeczytałam.
-Chwilę, nie martw się nie zdążyłam przeczytać.
-Aha.- ucięła Emi, widać, że czymś się przejmowała.
- Ej , dlaczego jesteś taka smutna, często chodzisz zamyślona, coś się stało ? - zapytałam dziewczynę.
Ona wtedy usiadła na łóżku i zaczęła cicho płakać. Kiedy usiadłam obok niej ona przytuliła się do mnie. Trwałyśmy tak przed dłuższą chwilę, ale to mnie nie obchodziło. Wiem, że stało się coś poważnego bo Emi nie płacze z byle powodu.
- Całe moje życie to jedno wielkie kłamstwo. Nic, ani nikt nie jest prawdziwy. - zaczęła mówić nie składnie. Nic nie miało sensu.
- Nie rozumiem.
- Moja rodzina nie jest prawdziwa. Nie pochodzę z Polski, moja mama to nie jest moja mama, ciocia też i wszyscy inni. - wtedy rozpłakała się na dobre.
- Ale jak to ? Co ty opowiadasz ?
- Znalazłam stary pamiętnik, mamy w którym było napisane, że ja zostałam adoptowana. Moją mamą taką prawdziwą jest mama Louis'a Tomlinsona, tego sławnego chłopaka z tego zespoliku. Teraz
rozumiesz ? Cała rodzina mnie okłamywała, a w szczególności matka. Mogła mi zostawić list czy coś, abym się dowiedziała, o tym.- powiedziała cała zapłakana Emi.
-Ojejku, aż trudno w to uwierzyć, ale sprawdzałaś nie wiem akty urodzenia czy coś?- zapytałam bo naprawdę trudno w to uwierzyć.
- Tak byłam nawet u mojej prawdziwej mamy , wczoraj dlatego mnie nie było, chciałam jak najszybciej dowiedzieć się prawdy.- powiedziała Emi.
- Współczuje Ci. - po tych słowach przytuliłam Emi.
Delikatnie kołysałam się z nią, aby się uspokoiła, po paru chwilach usnęłam razem z Emilii.

14:36

Obudziłam się bo zaczęło mi być nie wygodnie. Kiedy po otworzeniu oczu zobaczyłam na swoich kolanach Emi, przypomniała mi się nasza rozmowa. Nagle ona też zaczęła się ruszać aż nagle spadła z łóżka.
-Ałaaa !!!! Dlaczego te łóżko jest takie krótkie ?! - rozwrzeszczała się Emi.
- Może nie chciało być grube ? - odpowiedziałam Emi tłumiąc śmiech.
Po mojej wypowiedzi Emi roześmiała się na całego. Jednak po chwili przestała. Zerknęłam na zegarek. Jest już tak późno , a zaraz jakieś tam warsztaty muzyczne czy coś.
- Szybko ubieraj się mamy nie całe półgodziny na dojście do szkoły i nie spóźnienie się na warsztaty. - powiedziałam do Emi.
- Co > Jakie warsztaty ?
-Później ci wytłumaczę. - i wybiegłam.
Pobiegłam szybko do Jess i przypomniałam jej o warsztatach. A potem pobiegłam do siebie.

Perspektywa Emi
15.40
Nie wiedziałam o co dokładanie chodzi Lenie, ale wykonałam jej polecenie. Jak najszybciej się ubrałam i zeszłam na dół z jednym butem na nodze, a drugim w ręce. Lena już czekała. 5 minut czekałyśmy na Jess. A potem postanowiłyśmy pojechać autem, aby zdążyć do tej szkoły na coś tam.
- A co dokładnie chodzi, że musimy tam jechać ? - zapytałam w połowie drogi.
- Tak dokładnie to same nie wiemy, ale chodzi o jakieś warsztaty i w ogóle -powiedziała mi Lena.
-Aha.
Za 5 szesnasta byłyśmy już przed szkołą. Był tam straszny tłok. Szybko poszukałyśmy swojej klasy. Okazało się, że jest w niej aż 30 osób. Kiedy przeleciałam oczami po liście nikogo nie kojarzyłam oczywiście oprócz dziewczyn. Skierowałyśmy się wszystkie 3 do sali nr 15. Wchodząc do sali zauważyłam, że brakuje już tylko paru osób. Jak najszybciej usiadłyśmy w tylnych ławkach w rzędzie od ściany. Zauważyłam, że większość osób zna się ze sobą. No cóż co się dziwić jak większość pewnie uczyła się razem lub coś w tym stylu. Nagle do klasy weszła dziewczyna w czerwonych włosach wyglądała na zarozumiałą, że nie będę oceniała po wyglądzie.
Patrzyła ona na wszystkich jakby z wyższością, że jest od wszystkich lepsza, a może po prostu tak mi się zdaje. Nie ważne. Jest już parę minut po 16 , a naszego wychowawcy nie ma. Jednak nagle do sali wszedł, a raczej wpadł mężczyzna w wieku ok. 40 lat . W rękach trzymał pełno notatek, ale nie ułożonych, co wyglądało komicznie. Odczuwam już do tego nauczyciela sympatie co nie zdarza się często w moim przypadku.
- No więc, eee witam, moją przyszłą klasę. Nazywam się Pablo Gentavi, ale mówcie do mnie Pablo . Od września będę was uczył śpiewu zarówno w grupach jak i solowego. Mam nadzieje, że dobrze będzie się nam pracować. No więc, ee plan dostaniecie na rozpoczęciu roku szkolnego i inne. Więc chyba to koniec zebrania bo chyba przedstawiać będziemy się we wrześniu bo i tak teraz was nie zapamiętam Więc życzę wam miłych wakacji ee no to do widzenia- powiedział szybko Pablo i wyszedł po drodze gubiąc notatki. No nic przynajmniej będzie ciekawie na lekcjach.
Potem my wyszłyśmy kierując się do samochodu. Postanowiłyśmy pójść na zakupy. Szybko zwinęłyśmy się ze szkoły. Wróciłyśmy do domu zabrać portfele i coś zjeść. Po spałaszowaniu płatków, pojechałyśmy do galerii. Nie wiedział dokąd mam jechać więc Lena znalazła w internecie, w telefonie, jakąś galerie i z pomocą wujka Google'a dojechałyśmy do galerii i ominęłyśmy korki.
- To co, gdzie idziemy ? - zapytałam dziewczyny.
- Może do jakiegoś sklepu z butami, bo muszę sobie kupić jakieś nowe trampki 0 powiedział Jess .
Jak zaproponowała blondynka tak też zrobiłyśmy.

5 godzin później

No więc, odwiedziłyśmy chyba ze sto sklepów, a Jess kuppiła sobie tylko jedną parę butów. Wykończone skierowałyśmy się do kawiarenki. Usiadłyśmy na kanapie przy stoliku i zamówiłyśmy trzy soki pomarańczowe. Wygłupiałyśmy się i śmiałyśmy. Ja na chwilę poszłam do toalety.


Perspektywa Jess

w tym samym czasie, gdy Emi jest w toalecie.

- ooo patrz to ten szatyn z tego One coś tam i to kolega tego co wylał na mnie kawę. Pamiętasz ?
- Tak , pamiętam. Czekaj jak on się nazywał ? Loizon, nie . Loisen ? Nie , Lou, Louis . Tak to Louis . Jestem prawie tego pewna.
- Nom. Kurde, chyba nas zobaczył .
- No hej – podszedł do nas na luzie szatyn i usiadł przy stoliku – Zayn bardzo cię przeprasza, za tam ten incydent i w ramach rekompensaty zaprasza Cię i koleżankę do nas na ognisko, a i Louis jestem.
- Hej, jestem Jess, a to Lena – przedstawiłam nas- Więc mówisz, że Zayn zaprasza nas na ognisko ? A kiedy bo mamy bardzo napięty grafik – powiedziałam powstrzymując się od śmiechu. Lecz Lena nie wytrzymała i wybuchła śmiechem, a za chwilę ja razem z nią. Widziałam zdziwioną minę chłopaka, bezcenna.
- W piątek wieczorem – powiedział chłopak , kiedy my się ogarnęłyśmy .
- Czekaj sprawdzę, czy mamy wolny termin. Hmmmm no więc okey będziemy tylko przyjdzie z nami jeszcze jedna dziewczyna. Tylko masz zapisz mi numer i daj swój .
- Okey – powiedział Lou , podał mi telefon. Wystukałam szereg liczb i zapisałam się jako Jess wszechwiedząca : ** .
- No dobra, dzięki, to napisze wam jutro adres i inne . Pa – powiedział chłopak szczerząc się jak debil.
Perspektywa Emily

Kiedy ja wychodziłam z toalety zauważyłam , że przy stoliku siedzi nie kto inny jak mój brat . Szybko schowałam się za słupem i czekałam aż on sobie pójdzie. Co on w ogóle tu robi ? Dlaczego podszedł akurat do dziewczyn ? Ja się pytam dlaczego ?
Kiedy on odszedł ja wróciłam do dziewczyn i jak najszybciej zwinęłam się do domu z nimi mówiąc, że źle się czuje. Nie chce go spotkać. Boje się, że palne coś głupiego. Że wygadam się nie potrzebnie. nie jestem jeszcze na to gotowa.
Cała zdenerwowana wróciłam do domu. Nie odzywałam się do dziewczyn tylko jak najszybciej pobiegłam do siebie i zamknęłam się u siebie w pokoju na klucz. Zaczęłam myśleć . Przecież nie będę wiecznie się ukrywać przed Lou, a zresztą kiedy pojedzie do mamy to wszystkie się dowie, a nie chcę, aby dowiedział się on tego od mamy a nie ode mnie. Ale też nie chce, aby było to tak szybko bo boję się jego reakcji. Boję się jak inni zareagują, jak jego koledzy zareagują. Jak on mnie przyjmie. A może to wyolbrzymiam, może będzie dobrze w końcu trzeba myśleć pozytywnie : )
Po dłuższej chwili postawiłam włączyć laptopa. Wejść na TT, Fb i inne. Usiadłam sobie wygodnie i włączyłam laptopa. Trochę posprawdzałam co nowego na TT i Fb, potem pooglądałam śmieszne filmiki na YouTube. Kiedy była północ, naprawdę poczułam się zmęczona więc wyłączyłam wszystko i poszłam się umyć oraz przebrać. Wykonałam te czynności w niecałą godzinę. Rzucając gdzieś na krzesło ciuchy, rzuciłam się na łóżko i po chwili zasnęłam.

Cześć, no więc rozdział krótki bo mało czasu , ale pojawiły się dwie nowe postacie. W zakładce bohaterowie jest ich opis i jest opis różnych innych postaci, które wystąpią w opowiadaniu. Przy nie których postaciach jest znak zapytania co oznacza, że na przełomie opowiadania może się coś zmienić.
Czy te opowiadanie nie wydaje wam się nudne ? Czekam na opinie . : D
komentujcie : D
10 komentarzy - następny rozdział : **
See you soon .
xxx