środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 12




Przyjaźń to najpiękniejsze rzecz na ziemi...
ale miłość...
to już inna bajka ….



piątek
ranek

Perspektywa Jess

Nagle z mojego pięknego snu obudził mnie mój telefon sygnalizując, że przyszła wiadomość. Kto ma czelność budzić mnie o tak wczesnej porze. Jak się pytam kto do cholery . !?!?!? Na ekranie telefonu wyświetliła się nazwa : Król marchewek czyli w skrócie Lou . < 33 . Hahaha ta nazwa mnie powaliła. Zaczęłam się śmiać przy czym spadłam z łóżka, ale dalej się śmiałam. Nawet zapomniałam,że powinnam być na niego zła, za to, że mnie obudził. Kiedy się ogarnęłam odczytałam wiadomość. Napisał, gdzie mieszkają i o której mamy być oraz dodał, abyśmy przyniosły marchewki . Ten człowiek mnie naprawdę przeraża. Teraz, kiedy już nie śpię, postanowiłam ogarnąć trochę w pokoju bo mam straszny bałagan. Pomimo, że jestem tu tak krótko wszędzie walają się ciuchy, opakowania po jedzeniu, kosmetyki, wieszaki, książki, ładowarki i inne rzeczy. Zeszłam na dół. Nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego i wzięłam jabłko. Wracając do pokoju, zaczęłam je konsumować. W pokoju odsłoniłam wreszcie żaluzje i teraz zobaczyłam,że ten bałagan jest jeszcze większy niż myślałam. Podeszłam do komputera i włączyłam sobie muzykę i zabrałam się do pracy. Najpierw postanowiłam ogarnąć ciuchy. Podzieliłam je na dwie grupki : pierwsza czyste ciuchy, a druga do prania. Kiedy skończyłam to robić. Zabrałam wszystkie brudne ciuchy i zniosłam do pralni, po drodze gubiąc ciuchy, więc potem musiałam się jeszcze raz wracać. Na reszcie w pokoju odnalazłam podłogę !!! Jest moc . ! Potem zajęłam się czystymi ubraniami. Zaczęłam je wieszać kolorystycznie w garderobie. Dość długo mi to zajęło, ale efekt był super. Potem wzięłam ogromny worek na śmieci i zaczęłam zbierać do niego odpady. Nazbierało się ich całkiem dużo. Wyniosłam śmieci do kosza . Potem odkurzyłam i pozmywałam podłogę. Pościeliłam łóżko i wszystko lśniło. Została mi jeszcze łazienka. Jak ja nienawidzę sprzątać łazienki, no ale cóż, kiedyś trzeba. Całe ogólnie sprzątani zajęło mi naprawdę dużo czasu bo aż 5 godzin, jest już 15, czyli za 2 godziny musimy wychodzić. Szybko pobiegłam do Leny i powiedziałam, że o 17 musimy być u chłopaków i jeszcze zajechać do sklepu, potem powiedziałam to samo Emi , ale ona tylko zbladła i powiedziała,że źle się czuje i nie pojedzie z nami. Dziwne przecież ona zawsze była pierwsza do takich wypadów. To przeważnie Lena nie chciała z nami chodzić na imprezy lub właśnie na ogniska. No cóż, ale jak „źle się czuje” to nie będę jej do niczego zmuszać.
- Ej co jest Emi ? - zapytałam Lenę wchodząc do jej pokoju.
- Nie powiedziała Ci jeszcze ? - zapytała zdezorientowana brunetka.
- O czym ?
- O tym, że … - zacięła się – Najlepiej sama ją spytaj.
Nie wiedziałam o co chodzi Lenie, ale poszłam znów do Emi.
- Możesz mi wytłumaczyć, o czym nie wiem, a Lena wie bo mnie odesłała do Ciebie, żebyś tymi to powiedziała- Kiedy to powiedziałam jej oczy zaszkliły się momentalnie.
Po jej policzku spłynęła jedna pojedyncza łza. Wiedziała, że to coś poważnego. Więc podeszłam do niej i przytuliłam ją.
- Chodzi o to , że moja cała rodzina okłamywała mnie. Nie pochodzę z Polski. Nie jestem spokrewniona z moją rodziną. Moją mamą taką prawdziwą jest mama Louis'a Tomlinsona, tego sławnego chłopaka z tego zespoliku. Tak na prawdę pochodzę z Anglii, a dokładniej z Donnerstag.
- Ale jak to możliwe, a tak w ogóle skąd to wiesz ? - powiedziała zszokowana.
- Przeczytałam to w starym pamiętniku mamy, sprawdziłam akta urodzenia i pojechałam do niej. To prawda. - po czym, Emi pokazała mi chyba stary pamiętnik jej nie prawdziwej mamy i pokazała mi ten wpis :

...... Właśnie wróciła ze spotkania z panią (bardzo było zamazane , ale mogłam rozpoznać, że pisze Tomlinson) , to naprawdę miła kobieta. Jednak zaniepokoiłam się, ponieważ ona chciała spotykać się z Emily. Mam obawy bo ona mogła by powiedzieć małej, że jest jej mamą i inne. Sądzę, że powinnam się przeprowadzić z Doncaster i zamieszkam gdzieś hmmm w Polsce ? Przeniosę jej papiery trochę pozmieniam i ta baba nie znajdzie mojej córeczki nigdy więcej ani jej nigdy nie zobaczy.

Nie mogłam w to uwierzyć. Teraz rozumiem Emi. Naprawdę jej współczuje.
- Tak mi przykro – przytuliłam ją z całej siły.
Naprawdę nie wiem co powiedzieć dla niej , jak ją pocieszyć. Nigdy nie byłam, w tym najlepsza.
- Teraz wiesz, dlaczego nie chce z wami iść.
- No tak, ale chyba zawsze nie będziesz się przed nim ukrywać ?
- Nie, ale teraz to za wcześnie, ale muszę też powiedzieć mu przed tym jak powie mu nasza mama. Bo wtedy to już kompletnie będzie porażka. Zresztą boję się jak on zareaguje. - powiedziała smutnie Emi.
- Nie martw się jak on coś zacznie na Cb gadać lub coś to będzie miał ze mną do czynienia. Więc nie masz czym się przejmować. - i uśmiechnęłam się pokrzepiająco do dziewczyny.
- Dobra, ty leć się ubieraj bo zaraz się spóźnicie.
- Ale na pewno nie chcesz jechać ?
- Nie chce będę źle się czuć. Miłej zabawy – powiedziała Emi wywalając mnie z pokoju. Ona to ma tupet.
Ale ona miała racje, kiedy ja bym coś takiego odkryła to też nie chciałabym przebywać w jego towarzystwie.
Pobiegłam szybko do pokoju bo zostało nam nie całe 30 min. Włożyłam to : http://www.faslook.pl/collection/stroj-letni/ . Włosy rozpuściłam i pomalowałam rzęsy tuszem. Byłam gotowa. Zeszłam na dół. Lena już na mnie czekała. Była ubrana w to : http://www.faslook.pl/collection/impreza-dla-sweetkicia/ . Szybko wyszłyśmy i skierowałyśmy się w stronę sklepu, oczywiście samochodem.

Perspektywa Leny

16:45

Zdziwiło mnie to, że Jess zajeżdża jeszcze do sklepu . Może chłopcy kazali jej coś kupić.
- Ej, a poco idziemy do sklepu ?
- Bo Lou kazał kupić marchewki, no i tak nie wypada pójść bez prezentu więc kupie jeszcze Jack Danielsa.
- Ok.
Jess kupiła to co powiedziała. Skierowałyśmy się do kasy. Dziewczyna zapłaciła i już szłyśmy do auta. Do chłopaków jechało się długo bo prawie godzinę, czyli byłyśmy spóźnione. Ale oj tam. Jeśli Jess zaparkowała pod dobrym adresem to WOW. Ale oni mają chatę . !!! My mamy wille, ale przy nich możemy się schować.
- Wow ... - wydusiła Jess
- Dokładnie .
- Dobra ogarnijmy się . - w końcu powiedziała dziewczyna.
Wzięłyśmy zakupy i zadzwoniłyśmy do domu chłopaków. Nagle z drzwi wyszedł jakiś wielki goryl.
- Czy może pan nas wpuścić ? - zapytałam grzecznie goryla.
- A kim Panie są ?
- Byłyśmy zaproszone na ognisko do chłopaków. Zaprosiła nas Lou.- powiedziała Jess .
- Każda dziewczyna jaka tu chciała wejść mówiła, więc czemu mam was wpuścić?- zapytał wkurzający goryl.
- Hmm... Bo mówimy prawdę. Zresztą jak Pan nie wierzy niech Pan zapyta Lou do cholery. - Jess się wkurzyła co nie było dobrym znakiem.
- One Direction jest teraz zajęte.
- No kurwa ... Dzwonie po Lou. - powiedziała Jess.
Wyciągnęła telefon i wybrała jego numer.
- No hej, mógłbyś wyjść przed dom bo Twój goryl nie chce nas wpuścić .
I w tym samym momencie wybiegł z domu Lou bez koszulki w samych spodniach. Ale on ma klatę . Kurde ogarnij się Lena.
- Tom przepuść je. I zawsze jak będą przychodzić masz je wpuszczać. - powiedział Lou.
- Dobrze proszę pana.
- Mówiłem, że masz mi mówić po imieniu, postarzasz mnie.- oburzył się Lou.
- Dobrze. - powiedział zakłopotany ochroniarz i wpuścił nas na posesje.
Kiedy weszłyśmy do domu, wybiegło znikąd czterech chłopaków. Zaczęli wszyscy jednocześnie mówić. Ja popatrzyłam na Jess a ona na mnie i wybuchłyśmy śmiechem. Wszyscy się przekrzykują i w ogóle , a my wybuchamy śmiechem, Z innej perspektywy wyglądało to pewnie komicznie.
- Dobra chłopaki zamknijcie się – powiedział brunet – Jestem Liam.
- Hej jestem Jess, a to Lena.
- A ja jestem Harry . Miło mi . - powiedział chłopak z burzą loków na głowie. Miał słodkie dołeczki i zielone oczy.
- O o a ja ... Niall. - powiedział chłopak jedząc frytki.
- a ja Zayn – powiedział chłopak z ciemnymi oczami patrząc na Jess, chyba wpadła mi w oko.
- No a mnie to już każdy zna więc ja nie muszę się przedstawiać.- powiedział śmiesznie Lou. On naprawdę jest podobny do Emi. Tak samo wygadani, potrafią się zawsze wygłupiać i mają ten sam błysk w oku.
- Dobra to chodźcie do ogrodu bo Ci idioci za nim się ogarną to minie ze sto lat – powiedział Liam śmiejąc się z chłopaków bo Harry zabrał Niallowi frytkę, a tam ten strasznie zaczął się awanturować.
- Ale Liam on mi zabrał FRYTKĘ – powiedział Niall łamiącym się głosem.
Sama ledwo co powstrzymywałam się aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Oj tam jedna frytka nie zrobi Ci różnicy – powiedział Harry.
- Ja Ci zaraz dam . Nie obrażaj moich frytek !!! - powiedział Niall i zaczął bić Harrego tak jak dziewczyny się biją.
- Dobra, dobra spokój. Ja zaraz upiekę Ci frytki,a ty Harry masz hmm.... mi pomóc w tym.- powiedział Liam.
- Dobrze .- zgodzili się chłopcy i wszyscy nareszcie mogliśmy pójść do ogrodu.
- A zapomniałabym mam marchewki dla Lou i mały prezent – powiedziała Jess pokazując butelkę alkoholu i marchewki.
- Tak !!! - powiedział Lou i rzucił się na Jess (dosłownie ) - Kocham Cię normalnie !!!
- Lou , a mnie to już nie kochasz foch . - powiedział Harry i wyszedł udając, że płacze.
- No , ale tak po przyjacielsku . - usprawiedliwił się Lou – A gdzie wasza koleżanka, która miała z wami przyjść ?
- Nie mogła przyjść- szybko powiedziałam, trochę za szybko. Popatrzyłam na Jess, aby coś wymyśliła.
- Ej zaczynamy te ognisko głodna jestem – powiedziała Jess chociaż wiedziałam, że chciała odwrócić uwagę chłopaków.
- No chodź jedna osoba jest tu normalna – powiedział blondynek i chwycił Jess za rękę i pociągnął ją w stronę ogniska.
Ja szłam z Harrym i Louisem bo Liam poszedł smażyć frytki Niallerowi. Oni są naprawdę zabawni i każdy jest inny. Przynajmniej ja jak na razie mam takie wrażenie. Najfajniejszy wydaje mi się Lou. Może dlatego, że jest podobny do Emi. Nie wiem, ale muszę się ogarnąć.

3 godziny potem

Właśnie mało co nie zostałam wrzucona do basenu przez Lou. Jednak kiedy on stał przy krawędzi ja go tylko tak leciutko popchnęłam i jakoś tak wyszło, żę wpadł do wody.
- AAAA !!!! - wrzeszczał Lou – Niech ja Cię tylko dorwę Lena !!!!
- To ja może pójdę do łazienki – gdy to mówiłam byłam już w połowie drogi, a za mną biegł mokry Lou. Haha słodko wyglądał w mokrych włosach, które sterczały mu na wszystkie strony. Kurde o czym ja myślę . On na pewno ma dziewczynę. Kiedy ja tak rozmyślałam, o własnej głupocie Lou był ode mnie dosłownie 5 kroków. Chciałam uciec gdzieś lecz on był szybszy i załapał mnie.
- O kogo my tu mamy ? Chodź przytulę Cię.
- Nie, nie . ! Odczep się ode mnie !!! Ratunku. !!! - zaczęłam wrzeszczeć i usłyszałam śmiechy z podwórka.
- Ale dlaczego ? Przecież ja uwielbiam się przytulać – kiedy Lou to powiedział przytulił mnie , a ja byłam cała mokra. Kurde ale on ma super perfumy. Nie Lena ogarnij się . !
- Pomocy !!! - krzyczałam – wtedy Lou mnie puścił i poszedł do ogrodu , gdzie ja też się skierowałam.
- Jak tam ? - zapytała lekko już wystawiona Jess.
- Mokro – powiedziałam i wszyscy zaczęli się śmiać.
- No ciekawe co wy tam robiliście – powiedział Niall poruszając śmiesznie brwiami.
- Lou, czy ty mnie zdradzasz ?! - wykrzyknął oburzony Harry.
- Oj biedny ty . ! - powiedziała Jess i przytuliła Lokowatego.
- Teraz ty mnie zdradzasz – wykrzyknął Lou.
- Trudno – powiedział Harry .
- Koniec z nami – powiedział Lou i poszedł chyba do siebie.
- Dobra nudno jakoś zagramy w coś ? - zapytał Zayn.
- W chowanego ? - zapytał Niall.
- Dobra , ale ty szukasz – powiedział Liam.
- Ok .
I wszyscy się rozbiegli, ja pobiegłam na górę. Weszłam do pierwszych lepszych drzwi. Był to pokój któregoś chłopaka, bo było pełno wszędzie ciuchów i innych. A myślałam, że Jess to bałaganiara. Zauważyłam łóżko i jakoś ogarnęła mnie senność. Zapomniałam, ze nie jestem u siebie, że gramy w chowanego, że któryś z chłopaków może tu przyjść. Po prostu zasnęłam.


Hej, i jest 12 rozdział : ) Mam nadzieję, że się wam spodoba . Dziękuję za tyle wyświetleń < 33 Piszcie w komentarzach swoje opinie, bardzo mi na nich zależy. : ** Komentujcie . !!!! 
8 Komentarzy = 13 Rozdział


I want Summer . !!! Now . !!!

See you soon . ; ***
Love you : ***
xxx

11 komentarzy:

  1. będę pierwsza! :)
    rozdział bardzo mi się podoba i nie mogę się doczekać co z tego wszystkiego wyniknie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć :)
    Rozdział cudowny, super, świetny, fajowski..... wciągający....
    Chyba się trochę powtarzam, ale KOCHAM Twoje opowiadanie :)
    Wciągnęło mnie i nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)
    Spodobał mi się to zdanie cytat: " Na reszcie w pokoju odnalazłam podłogę !!! Jest moc . ! "
    Po prostu jest idealne dla mnie bo też mam czasem taki bałagan i często właśnie tak mówię :D
    Masz ogromny talent do pisania, a ja czekam na następny jak na szpilkach :D :D
    Jestem ciekawa co dalej... co ja gadam baaardzo ciekawa :) Znowu w takim momencie przerwałaś hehehe :D
    Trzyma przynajmniej mnie w napięciu.... ciekawe w czyim pokoju zasnęła????
    Troszkę się rozpisałam, ale to nic hahaha :D
    Życzę Ci duuuuużooooo weny <3 <3
    Do poczytanka :* :*
    Ania ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne:) ps. Louis pochodzi z Doncaster!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, ale u mnie pochodzi z Donnerstag , z Anglii .

      Usuń
  4. Kocham to normalnie!!! Super piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział!
    Ach, Lou i jego pomysły xP.
    Ale i tak najzabawniejszy był Niall i frytka :D
    Już nie mogę się doczekać nn :)
    middle-of-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny <3 Zapraszam też na --> http://totaleclipseoftheheartangel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :)
    Uwielbiam to *.*
    No ciekawe co będzie dalej :)
    I nie ma to jak Lou i jego głupota xD
    Czekam nn :*
    http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń