Przyjaźń to najpiękniejsze rzecz na ziemi...
ale
miłość...
to
już inna bajka ….
piątek
ranek
Perspektywa
Jess
Nagle
z mojego pięknego snu obudził mnie mój telefon sygnalizując, że
przyszła wiadomość. Kto ma czelność budzić mnie o tak wczesnej
porze. Jak się pytam kto do cholery . !?!?!? Na ekranie telefonu
wyświetliła się nazwa : Król marchewek czyli w skrócie Lou . <
33 . Hahaha ta nazwa mnie powaliła. Zaczęłam się śmiać przy
czym spadłam z łóżka, ale dalej się śmiałam. Nawet
zapomniałam,że powinnam być na niego zła, za to, że mnie
obudził. Kiedy się ogarnęłam odczytałam wiadomość. Napisał,
gdzie mieszkają i o której mamy być oraz dodał, abyśmy
przyniosły marchewki . Ten człowiek mnie naprawdę przeraża.
Teraz, kiedy już nie śpię, postanowiłam ogarnąć trochę w
pokoju bo mam straszny bałagan. Pomimo, że jestem tu tak krótko
wszędzie walają się ciuchy, opakowania po jedzeniu, kosmetyki,
wieszaki, książki, ładowarki i inne rzeczy. Zeszłam na dół.
Nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego i wzięłam jabłko.
Wracając do pokoju, zaczęłam je konsumować. W pokoju odsłoniłam
wreszcie żaluzje i teraz zobaczyłam,że ten bałagan jest jeszcze
większy niż myślałam. Podeszłam do komputera i włączyłam
sobie muzykę i zabrałam się do pracy. Najpierw postanowiłam
ogarnąć ciuchy. Podzieliłam je na dwie grupki : pierwsza czyste
ciuchy, a druga do prania. Kiedy skończyłam to robić. Zabrałam
wszystkie brudne ciuchy i zniosłam do pralni, po drodze gubiąc
ciuchy, więc potem musiałam się jeszcze raz wracać. Na reszcie w
pokoju odnalazłam podłogę !!! Jest moc . ! Potem zajęłam się
czystymi ubraniami. Zaczęłam je wieszać kolorystycznie w
garderobie. Dość długo mi to zajęło, ale efekt był super. Potem
wzięłam ogromny worek na śmieci i zaczęłam zbierać do niego
odpady. Nazbierało się ich całkiem dużo. Wyniosłam śmieci do
kosza . Potem odkurzyłam i pozmywałam podłogę. Pościeliłam
łóżko i wszystko lśniło. Została mi jeszcze łazienka. Jak ja
nienawidzę sprzątać łazienki, no ale cóż, kiedyś trzeba. Całe
ogólnie sprzątani zajęło mi naprawdę dużo czasu bo aż 5
godzin, jest już 15, czyli za 2 godziny musimy wychodzić. Szybko
pobiegłam do Leny i powiedziałam, że o 17 musimy być u chłopaków
i jeszcze zajechać do sklepu, potem powiedziałam to samo Emi , ale
ona tylko zbladła i powiedziała,że źle się czuje i nie pojedzie
z nami. Dziwne przecież ona zawsze była pierwsza do takich wypadów.
To przeważnie Lena nie chciała z nami chodzić na imprezy lub
właśnie na ogniska. No cóż, ale jak „źle się czuje” to nie
będę jej do niczego zmuszać.
-
Ej co jest Emi ? - zapytałam Lenę wchodząc do jej pokoju.
-
Nie powiedziała Ci jeszcze ? - zapytała zdezorientowana brunetka.
-
O czym ?
-
O tym, że … - zacięła się – Najlepiej sama ją spytaj.
Nie
wiedziałam o co chodzi Lenie, ale poszłam znów do Emi.
-
Możesz mi wytłumaczyć, o czym nie wiem, a Lena wie bo mnie
odesłała do Ciebie, żebyś tymi to powiedziała- Kiedy to
powiedziałam jej oczy zaszkliły się momentalnie.
Po
jej policzku spłynęła jedna pojedyncza łza. Wiedziała, że to
coś poważnego. Więc podeszłam do niej i przytuliłam ją.
-
Chodzi o to , że moja cała rodzina okłamywała mnie. Nie pochodzę
z Polski. Nie jestem spokrewniona z moją rodziną. Moją mamą taką
prawdziwą jest mama Louis'a Tomlinsona, tego sławnego chłopaka z
tego zespoliku. Tak na prawdę pochodzę z Anglii, a dokładniej z
Donnerstag.
-
Ale jak to możliwe, a tak w ogóle skąd to wiesz ? - powiedziała
zszokowana.
-
Przeczytałam to w starym pamiętniku mamy, sprawdziłam akta
urodzenia i pojechałam do niej. To prawda. - po czym, Emi pokazała
mi chyba stary pamiętnik jej nie prawdziwej mamy i pokazała mi ten
wpis :
......
Właśnie wróciła ze spotkania z panią (bardzo było zamazane ,
ale mogłam rozpoznać, że pisze Tomlinson) , to naprawdę miła
kobieta. Jednak zaniepokoiłam się, ponieważ ona chciała spotykać
się z Emily. Mam obawy bo ona mogła by powiedzieć małej, że jest
jej mamą i inne. Sądzę, że powinnam się przeprowadzić z
Doncaster i zamieszkam gdzieś hmmm w Polsce ? Przeniosę jej papiery
trochę pozmieniam i ta baba nie znajdzie mojej córeczki nigdy
więcej ani jej nigdy nie zobaczy.
Nie
mogłam w to uwierzyć. Teraz rozumiem Emi. Naprawdę jej współczuje.
-
Tak mi przykro – przytuliłam ją z całej siły.
Naprawdę
nie wiem co powiedzieć dla niej , jak ją pocieszyć. Nigdy nie
byłam, w tym najlepsza.
-
Teraz wiesz, dlaczego nie chce z wami iść.
-
No tak, ale chyba zawsze nie będziesz się przed nim ukrywać ?
-
Nie, ale teraz to za wcześnie, ale muszę też powiedzieć mu przed
tym jak powie mu nasza mama. Bo wtedy to już kompletnie będzie
porażka. Zresztą boję się jak on zareaguje. - powiedziała
smutnie Emi.
-
Nie martw się jak on coś zacznie na Cb gadać lub coś to będzie
miał ze mną do czynienia. Więc nie masz czym się przejmować. - i
uśmiechnęłam się pokrzepiająco do dziewczyny.
-
Dobra, ty leć się ubieraj bo zaraz się spóźnicie.
-
Ale na pewno nie chcesz jechać ?
-
Nie chce będę źle się czuć. Miłej zabawy – powiedziała Emi
wywalając mnie z pokoju. Ona to ma tupet.
Ale
ona miała racje, kiedy ja bym coś takiego odkryła to też nie
chciałabym przebywać w jego towarzystwie.
Pobiegłam
szybko do pokoju bo zostało nam nie całe 30 min. Włożyłam to :
http://www.faslook.pl/collection/stroj-letni/
. Włosy rozpuściłam i pomalowałam rzęsy tuszem. Byłam gotowa.
Zeszłam na dół. Lena już na mnie czekała. Była ubrana w to :
http://www.faslook.pl/collection/impreza-dla-sweetkicia/
. Szybko wyszłyśmy i skierowałyśmy się w stronę sklepu,
oczywiście samochodem.
Perspektywa
Leny
16:45
Zdziwiło
mnie to, że Jess zajeżdża jeszcze do sklepu . Może chłopcy
kazali jej coś kupić.
-
Ej, a poco idziemy do sklepu ?
-
Bo Lou kazał kupić marchewki, no i tak nie wypada pójść bez
prezentu więc kupie jeszcze Jack Danielsa.
-
Ok.
Jess
kupiła to co powiedziała. Skierowałyśmy się do kasy. Dziewczyna
zapłaciła i już szłyśmy do auta. Do chłopaków jechało się
długo bo prawie godzinę, czyli byłyśmy spóźnione. Ale oj tam.
Jeśli Jess zaparkowała pod dobrym adresem to WOW. Ale oni mają
chatę . !!! My mamy wille, ale przy nich możemy się schować.
-
Wow ... - wydusiła Jess
-
Dokładnie .
-
Dobra ogarnijmy się . - w końcu powiedziała dziewczyna.
Wzięłyśmy
zakupy i zadzwoniłyśmy do domu chłopaków. Nagle z drzwi wyszedł
jakiś wielki goryl.
-
Czy może pan nas wpuścić ? - zapytałam grzecznie goryla.
-
A kim Panie są ?
-
Byłyśmy zaproszone na ognisko do chłopaków. Zaprosiła nas Lou.-
powiedziała Jess .
-
Każda dziewczyna jaka tu chciała wejść mówiła, więc czemu mam
was wpuścić?- zapytał wkurzający goryl.
-
Hmm... Bo mówimy prawdę. Zresztą jak Pan nie wierzy niech Pan
zapyta Lou do cholery. - Jess się wkurzyła co nie było dobrym
znakiem.
-
One Direction jest teraz zajęte.
-
No kurwa ... Dzwonie po Lou. - powiedziała Jess.
Wyciągnęła
telefon i wybrała jego numer.
-
No hej, mógłbyś wyjść przed dom bo Twój goryl nie chce nas
wpuścić .
I
w tym samym momencie wybiegł z domu Lou bez koszulki w samych
spodniach. Ale on ma klatę . Kurde ogarnij się Lena.
-
Tom przepuść je. I zawsze jak będą przychodzić masz je
wpuszczać. - powiedział Lou.
-
Dobrze proszę pana.
-
Mówiłem, że masz mi mówić po imieniu, postarzasz mnie.- oburzył
się Lou.
-
Dobrze. - powiedział zakłopotany ochroniarz i wpuścił nas na
posesje.
Kiedy
weszłyśmy do domu, wybiegło znikąd czterech chłopaków. Zaczęli
wszyscy jednocześnie mówić. Ja popatrzyłam na Jess a ona na mnie
i wybuchłyśmy śmiechem. Wszyscy się przekrzykują i w ogóle , a
my wybuchamy śmiechem, Z innej perspektywy wyglądało to pewnie
komicznie.
-
Dobra chłopaki zamknijcie się – powiedział brunet – Jestem
Liam.
-
Hej jestem Jess, a to Lena.
-
A ja jestem Harry . Miło mi . - powiedział chłopak z burzą loków
na głowie. Miał słodkie dołeczki i zielone oczy.
-
O o a ja ... Niall. - powiedział chłopak jedząc frytki.
-
a ja Zayn – powiedział chłopak z ciemnymi oczami patrząc na
Jess, chyba wpadła mi w oko.
-
No a mnie to już każdy zna więc ja nie muszę się przedstawiać.-
powiedział śmiesznie Lou. On naprawdę jest podobny do Emi. Tak
samo wygadani, potrafią się zawsze wygłupiać i mają ten sam
błysk w oku.
-
Dobra to chodźcie do ogrodu bo Ci idioci za nim się ogarną to
minie ze sto lat – powiedział Liam śmiejąc się z chłopaków bo
Harry zabrał Niallowi frytkę, a tam ten strasznie zaczął się
awanturować.
-
Ale Liam on mi zabrał FRYTKĘ – powiedział Niall łamiącym się
głosem.
Sama
ledwo co powstrzymywałam się aby nie wybuchnąć śmiechem.
-
Oj tam jedna frytka nie zrobi Ci różnicy – powiedział Harry.
-
Ja Ci zaraz dam . Nie obrażaj moich frytek !!! - powiedział Niall
i zaczął bić Harrego tak jak dziewczyny się biją.
-
Dobra, dobra spokój. Ja zaraz upiekę Ci frytki,a ty Harry masz
hmm.... mi pomóc w tym.- powiedział Liam.
-
Dobrze .- zgodzili się chłopcy i wszyscy nareszcie mogliśmy pójść
do ogrodu.
-
A zapomniałabym mam marchewki dla Lou i mały prezent –
powiedziała Jess pokazując butelkę alkoholu i marchewki.
-
Tak !!! - powiedział Lou i rzucił się na Jess (dosłownie ) -
Kocham Cię normalnie !!!
- Lou , a mnie to już nie kochasz foch . - powiedział Harry i wyszedł udając, że płacze.
- Lou , a mnie to już nie kochasz foch . - powiedział Harry i wyszedł udając, że płacze.
-
No , ale tak po przyjacielsku . - usprawiedliwił się Lou – A
gdzie wasza koleżanka, która miała z wami przyjść ?
-
Nie mogła przyjść- szybko powiedziałam, trochę za szybko.
Popatrzyłam na Jess, aby coś wymyśliła.
-
Ej zaczynamy te ognisko głodna jestem – powiedziała Jess chociaż
wiedziałam, że chciała odwrócić uwagę chłopaków.
-
No chodź jedna osoba jest tu normalna – powiedział blondynek i
chwycił Jess za rękę i pociągnął ją w stronę ogniska.
Ja
szłam z Harrym i Louisem bo Liam poszedł smażyć frytki
Niallerowi. Oni są naprawdę zabawni i każdy jest inny.
Przynajmniej ja jak na razie mam takie wrażenie. Najfajniejszy
wydaje mi się Lou. Może dlatego, że jest podobny do Emi. Nie wiem,
ale muszę się ogarnąć.
3 godziny potem
Właśnie mało co nie zostałam wrzucona do basenu przez Lou. Jednak kiedy on stał przy krawędzi ja go tylko tak leciutko popchnęłam i jakoś tak wyszło, żę wpadł do wody.
- AAAA !!!! - wrzeszczał Lou – Niech ja Cię tylko dorwę Lena !!!!
- To ja może pójdę do łazienki – gdy to mówiłam byłam już w połowie drogi, a za mną biegł mokry Lou. Haha słodko wyglądał w mokrych włosach, które sterczały mu na wszystkie strony. Kurde o czym ja myślę . On na pewno ma dziewczynę. Kiedy ja tak rozmyślałam, o własnej głupocie Lou był ode mnie dosłownie 5 kroków. Chciałam uciec gdzieś lecz on był szybszy i załapał mnie.
-
O kogo my tu mamy ? Chodź przytulę Cię.
-
Nie, nie . ! Odczep się ode mnie !!! Ratunku. !!! - zaczęłam
wrzeszczeć i usłyszałam śmiechy z podwórka.
- Ale dlaczego ? Przecież ja uwielbiam się przytulać – kiedy Lou to powiedział przytulił mnie , a ja byłam cała mokra. Kurde ale on ma super perfumy. Nie Lena ogarnij się . !
- Ale dlaczego ? Przecież ja uwielbiam się przytulać – kiedy Lou to powiedział przytulił mnie , a ja byłam cała mokra. Kurde ale on ma super perfumy. Nie Lena ogarnij się . !
-
Pomocy !!! - krzyczałam – wtedy Lou mnie puścił i poszedł do
ogrodu , gdzie ja też się skierowałam.
-
Jak tam ? - zapytała lekko już wystawiona Jess.
-
Mokro – powiedziałam i wszyscy zaczęli się śmiać.
-
No ciekawe co wy tam robiliście – powiedział Niall poruszając
śmiesznie brwiami.
-
Lou, czy ty mnie zdradzasz ?! - wykrzyknął oburzony Harry.
-
Oj biedny ty . ! - powiedziała Jess i przytuliła Lokowatego.
-
Teraz ty mnie zdradzasz – wykrzyknął Lou.
-
Trudno – powiedział Harry .
-
Koniec z nami – powiedział Lou i poszedł chyba do siebie.
-
Dobra nudno jakoś zagramy w coś ? - zapytał Zayn.
-
W chowanego ? - zapytał Niall.
-
Dobra , ale ty szukasz – powiedział Liam.
-
Ok .
I
wszyscy się rozbiegli, ja pobiegłam na górę. Weszłam do
pierwszych lepszych drzwi. Był to pokój któregoś chłopaka, bo
było pełno wszędzie ciuchów i innych. A myślałam, że Jess to
bałaganiara. Zauważyłam łóżko i jakoś ogarnęła mnie senność.
Zapomniałam, ze nie jestem u siebie, że gramy w chowanego, że
któryś z chłopaków może tu przyjść. Po prostu zasnęłam.
Hej,
i jest 12 rozdział : ) Mam nadzieję, że się wam spodoba .
Dziękuję za tyle wyświetleń < 33 Piszcie w komentarzach
swoje opinie, bardzo mi na nich zależy. : ** Komentujcie
. !!!!
8 Komentarzy = 13 Rozdział
8 Komentarzy = 13 Rozdział
I
want Summer . !!! Now . !!!
See you soon . ; ***
Love you : ***
xxx
See you soon . ; ***
Love you : ***
xxx
będę pierwsza! :)
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo mi się podoba i nie mogę się doczekać co z tego wszystkiego wyniknie. ^^
Dzięki : *
UsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, super, świetny, fajowski..... wciągający....
Chyba się trochę powtarzam, ale KOCHAM Twoje opowiadanie :)
Wciągnęło mnie i nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)
Spodobał mi się to zdanie cytat: " Na reszcie w pokoju odnalazłam podłogę !!! Jest moc . ! "
Po prostu jest idealne dla mnie bo też mam czasem taki bałagan i często właśnie tak mówię :D
Masz ogromny talent do pisania, a ja czekam na następny jak na szpilkach :D :D
Jestem ciekawa co dalej... co ja gadam baaardzo ciekawa :) Znowu w takim momencie przerwałaś hehehe :D
Trzyma przynajmniej mnie w napięciu.... ciekawe w czyim pokoju zasnęła????
Troszkę się rozpisałam, ale to nic hahaha :D
Życzę Ci duuuuużooooo weny <3 <3
Do poczytanka :* :*
Ania ;)
dziękuję : ***
UsuńFajne:) ps. Louis pochodzi z Doncaster!
OdpowiedzUsuńwiem, ale u mnie pochodzi z Donnerstag , z Anglii .
UsuńKocham to normalnie!!! Super piszesz ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńAch, Lou i jego pomysły xP.
Ale i tak najzabawniejszy był Niall i frytka :D
Już nie mogę się doczekać nn :)
middle-of-my-heart.blogspot.com
Cudowny <3 Zapraszam też na --> http://totaleclipseoftheheartangel.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to *.*
No ciekawe co będzie dalej :)
I nie ma to jak Lou i jego głupota xD
Czekam nn :*
http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/
Cuuudowny <3
OdpowiedzUsuń