piątek, 31 maja 2013

Rozdział 11




Przyjaciel.
To taka osoba, która usiądzie i pocieszy jak nikt inny.
Pomoże lepiej niż dorosły.
A czasem nawet ochrzani lepiej niż rodzic.
Ale właśnie dlatego on jest najważniejszy.
Bo kiedy się go ma
To chociaż na chwile można poczuć się
szczęśliwym...




Perspektywa Leny
Czwartek
Ranek 11 : 26

Jejku, jak mnie boli głowa . Obudziłam się na podłodze w salonie, z jedzeniem we włosach i do tego nic nie pamiętam. Ale jedno wiem na 100% wczoraj trochę wypiłam. Poszłam najciszej jak mogłam do kuchni. Napiłam się wody i połknęłam jakieś tabletki od bólu głowy. Zostawiłam resztę na stolę bo wiem, że Jess będzie ich szukała. Postanowiłam pozbyć się jedzenia z moich pięknych włosów. Poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam jakieś ubrania i poszłam do łazienki. Spędziłam w niej 1,5 godziny. Tyle mi zajęło wyjmowanie tego cholernego jedzenia. Ubrałam się w dresy. Kiedy posprzątałam w łazience, postanowiłam pójść do Emily, aby mi wyjaśniła, dlaczego tak się zachowuje i w ogóle . Najciszej jak mogłam przemknęłam się na górę do Emi. Kiedy weszłam do jej pokoju ona już nie spała tylko siedziała przed komputerem coś pisząc. W uszach miała słuchawki więc spokojnie mogłam ją chwile poobserwować. Wydaje mi się, że pisała chyba piosenkę, ale w tej chwili ona się odwróciła i z hukiem zamknęła laptopa.
- Jak długo tu jesteś ? - zapytała z nadzieją w głosie, że nic nie przeczytałam.
-Chwilę, nie martw się nie zdążyłam przeczytać.
-Aha.- ucięła Emi, widać, że czymś się przejmowała.
- Ej , dlaczego jesteś taka smutna, często chodzisz zamyślona, coś się stało ? - zapytałam dziewczynę.
Ona wtedy usiadła na łóżku i zaczęła cicho płakać. Kiedy usiadłam obok niej ona przytuliła się do mnie. Trwałyśmy tak przed dłuższą chwilę, ale to mnie nie obchodziło. Wiem, że stało się coś poważnego bo Emi nie płacze z byle powodu.
- Całe moje życie to jedno wielkie kłamstwo. Nic, ani nikt nie jest prawdziwy. - zaczęła mówić nie składnie. Nic nie miało sensu.
- Nie rozumiem.
- Moja rodzina nie jest prawdziwa. Nie pochodzę z Polski, moja mama to nie jest moja mama, ciocia też i wszyscy inni. - wtedy rozpłakała się na dobre.
- Ale jak to ? Co ty opowiadasz ?
- Znalazłam stary pamiętnik, mamy w którym było napisane, że ja zostałam adoptowana. Moją mamą taką prawdziwą jest mama Louis'a Tomlinsona, tego sławnego chłopaka z tego zespoliku. Teraz
rozumiesz ? Cała rodzina mnie okłamywała, a w szczególności matka. Mogła mi zostawić list czy coś, abym się dowiedziała, o tym.- powiedziała cała zapłakana Emi.
-Ojejku, aż trudno w to uwierzyć, ale sprawdzałaś nie wiem akty urodzenia czy coś?- zapytałam bo naprawdę trudno w to uwierzyć.
- Tak byłam nawet u mojej prawdziwej mamy , wczoraj dlatego mnie nie było, chciałam jak najszybciej dowiedzieć się prawdy.- powiedziała Emi.
- Współczuje Ci. - po tych słowach przytuliłam Emi.
Delikatnie kołysałam się z nią, aby się uspokoiła, po paru chwilach usnęłam razem z Emilii.

14:36

Obudziłam się bo zaczęło mi być nie wygodnie. Kiedy po otworzeniu oczu zobaczyłam na swoich kolanach Emi, przypomniała mi się nasza rozmowa. Nagle ona też zaczęła się ruszać aż nagle spadła z łóżka.
-Ałaaa !!!! Dlaczego te łóżko jest takie krótkie ?! - rozwrzeszczała się Emi.
- Może nie chciało być grube ? - odpowiedziałam Emi tłumiąc śmiech.
Po mojej wypowiedzi Emi roześmiała się na całego. Jednak po chwili przestała. Zerknęłam na zegarek. Jest już tak późno , a zaraz jakieś tam warsztaty muzyczne czy coś.
- Szybko ubieraj się mamy nie całe półgodziny na dojście do szkoły i nie spóźnienie się na warsztaty. - powiedziałam do Emi.
- Co > Jakie warsztaty ?
-Później ci wytłumaczę. - i wybiegłam.
Pobiegłam szybko do Jess i przypomniałam jej o warsztatach. A potem pobiegłam do siebie.

Perspektywa Emi
15.40
Nie wiedziałam o co dokładanie chodzi Lenie, ale wykonałam jej polecenie. Jak najszybciej się ubrałam i zeszłam na dół z jednym butem na nodze, a drugim w ręce. Lena już czekała. 5 minut czekałyśmy na Jess. A potem postanowiłyśmy pojechać autem, aby zdążyć do tej szkoły na coś tam.
- A co dokładnie chodzi, że musimy tam jechać ? - zapytałam w połowie drogi.
- Tak dokładnie to same nie wiemy, ale chodzi o jakieś warsztaty i w ogóle -powiedziała mi Lena.
-Aha.
Za 5 szesnasta byłyśmy już przed szkołą. Był tam straszny tłok. Szybko poszukałyśmy swojej klasy. Okazało się, że jest w niej aż 30 osób. Kiedy przeleciałam oczami po liście nikogo nie kojarzyłam oczywiście oprócz dziewczyn. Skierowałyśmy się wszystkie 3 do sali nr 15. Wchodząc do sali zauważyłam, że brakuje już tylko paru osób. Jak najszybciej usiadłyśmy w tylnych ławkach w rzędzie od ściany. Zauważyłam, że większość osób zna się ze sobą. No cóż co się dziwić jak większość pewnie uczyła się razem lub coś w tym stylu. Nagle do klasy weszła dziewczyna w czerwonych włosach wyglądała na zarozumiałą, że nie będę oceniała po wyglądzie.
Patrzyła ona na wszystkich jakby z wyższością, że jest od wszystkich lepsza, a może po prostu tak mi się zdaje. Nie ważne. Jest już parę minut po 16 , a naszego wychowawcy nie ma. Jednak nagle do sali wszedł, a raczej wpadł mężczyzna w wieku ok. 40 lat . W rękach trzymał pełno notatek, ale nie ułożonych, co wyglądało komicznie. Odczuwam już do tego nauczyciela sympatie co nie zdarza się często w moim przypadku.
- No więc, eee witam, moją przyszłą klasę. Nazywam się Pablo Gentavi, ale mówcie do mnie Pablo . Od września będę was uczył śpiewu zarówno w grupach jak i solowego. Mam nadzieje, że dobrze będzie się nam pracować. No więc, ee plan dostaniecie na rozpoczęciu roku szkolnego i inne. Więc chyba to koniec zebrania bo chyba przedstawiać będziemy się we wrześniu bo i tak teraz was nie zapamiętam Więc życzę wam miłych wakacji ee no to do widzenia- powiedział szybko Pablo i wyszedł po drodze gubiąc notatki. No nic przynajmniej będzie ciekawie na lekcjach.
Potem my wyszłyśmy kierując się do samochodu. Postanowiłyśmy pójść na zakupy. Szybko zwinęłyśmy się ze szkoły. Wróciłyśmy do domu zabrać portfele i coś zjeść. Po spałaszowaniu płatków, pojechałyśmy do galerii. Nie wiedział dokąd mam jechać więc Lena znalazła w internecie, w telefonie, jakąś galerie i z pomocą wujka Google'a dojechałyśmy do galerii i ominęłyśmy korki.
- To co, gdzie idziemy ? - zapytałam dziewczyny.
- Może do jakiegoś sklepu z butami, bo muszę sobie kupić jakieś nowe trampki 0 powiedział Jess .
Jak zaproponowała blondynka tak też zrobiłyśmy.

5 godzin później

No więc, odwiedziłyśmy chyba ze sto sklepów, a Jess kuppiła sobie tylko jedną parę butów. Wykończone skierowałyśmy się do kawiarenki. Usiadłyśmy na kanapie przy stoliku i zamówiłyśmy trzy soki pomarańczowe. Wygłupiałyśmy się i śmiałyśmy. Ja na chwilę poszłam do toalety.


Perspektywa Jess

w tym samym czasie, gdy Emi jest w toalecie.

- ooo patrz to ten szatyn z tego One coś tam i to kolega tego co wylał na mnie kawę. Pamiętasz ?
- Tak , pamiętam. Czekaj jak on się nazywał ? Loizon, nie . Loisen ? Nie , Lou, Louis . Tak to Louis . Jestem prawie tego pewna.
- Nom. Kurde, chyba nas zobaczył .
- No hej – podszedł do nas na luzie szatyn i usiadł przy stoliku – Zayn bardzo cię przeprasza, za tam ten incydent i w ramach rekompensaty zaprasza Cię i koleżankę do nas na ognisko, a i Louis jestem.
- Hej, jestem Jess, a to Lena – przedstawiłam nas- Więc mówisz, że Zayn zaprasza nas na ognisko ? A kiedy bo mamy bardzo napięty grafik – powiedziałam powstrzymując się od śmiechu. Lecz Lena nie wytrzymała i wybuchła śmiechem, a za chwilę ja razem z nią. Widziałam zdziwioną minę chłopaka, bezcenna.
- W piątek wieczorem – powiedział chłopak , kiedy my się ogarnęłyśmy .
- Czekaj sprawdzę, czy mamy wolny termin. Hmmmm no więc okey będziemy tylko przyjdzie z nami jeszcze jedna dziewczyna. Tylko masz zapisz mi numer i daj swój .
- Okey – powiedział Lou , podał mi telefon. Wystukałam szereg liczb i zapisałam się jako Jess wszechwiedząca : ** .
- No dobra, dzięki, to napisze wam jutro adres i inne . Pa – powiedział chłopak szczerząc się jak debil.
Perspektywa Emily

Kiedy ja wychodziłam z toalety zauważyłam , że przy stoliku siedzi nie kto inny jak mój brat . Szybko schowałam się za słupem i czekałam aż on sobie pójdzie. Co on w ogóle tu robi ? Dlaczego podszedł akurat do dziewczyn ? Ja się pytam dlaczego ?
Kiedy on odszedł ja wróciłam do dziewczyn i jak najszybciej zwinęłam się do domu z nimi mówiąc, że źle się czuje. Nie chce go spotkać. Boje się, że palne coś głupiego. Że wygadam się nie potrzebnie. nie jestem jeszcze na to gotowa.
Cała zdenerwowana wróciłam do domu. Nie odzywałam się do dziewczyn tylko jak najszybciej pobiegłam do siebie i zamknęłam się u siebie w pokoju na klucz. Zaczęłam myśleć . Przecież nie będę wiecznie się ukrywać przed Lou, a zresztą kiedy pojedzie do mamy to wszystkie się dowie, a nie chcę, aby dowiedział się on tego od mamy a nie ode mnie. Ale też nie chce, aby było to tak szybko bo boję się jego reakcji. Boję się jak inni zareagują, jak jego koledzy zareagują. Jak on mnie przyjmie. A może to wyolbrzymiam, może będzie dobrze w końcu trzeba myśleć pozytywnie : )
Po dłuższej chwili postawiłam włączyć laptopa. Wejść na TT, Fb i inne. Usiadłam sobie wygodnie i włączyłam laptopa. Trochę posprawdzałam co nowego na TT i Fb, potem pooglądałam śmieszne filmiki na YouTube. Kiedy była północ, naprawdę poczułam się zmęczona więc wyłączyłam wszystko i poszłam się umyć oraz przebrać. Wykonałam te czynności w niecałą godzinę. Rzucając gdzieś na krzesło ciuchy, rzuciłam się na łóżko i po chwili zasnęłam.

Cześć, no więc rozdział krótki bo mało czasu , ale pojawiły się dwie nowe postacie. W zakładce bohaterowie jest ich opis i jest opis różnych innych postaci, które wystąpią w opowiadaniu. Przy nie których postaciach jest znak zapytania co oznacza, że na przełomie opowiadania może się coś zmienić.
Czy te opowiadanie nie wydaje wam się nudne ? Czekam na opinie . : D
komentujcie : D
10 komentarzy - następny rozdział : **
See you soon .
xxx













wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 10



Rozdział dedykuje dwóm wiernym i komentującym czytelniczkom Ani i Ninja Horan XxXxX . : *



Życie jest tak nie przewidywalne,
Takie zaskakujące,
Ciekawe,
Ale też trudne i ciężkie.
Ale nie można się poddać.
Bo to najgorsza decyzja
Jaką możemy podjąć.




Perspektywa Emily
godzina 15:15



Właśnie dojechałam do Donnertag. Ładne miasto. Podczas jazdy myślałam, co mam zrobić. Postanowiłam , że spotkam się z Johannah Poulston Tomlinson . Spotkam się z tą kobietą i dowiem , o czegoś o mojej przeszłości, czy jak to w ogóle mogę nazwać. Wcześniej w internecie znalazłam adres tej kobiety. Nie było to trudne, zważywszy na to , że jej synek jest sławnym piosenkarzem. Kiedy zaparkowałam przed jej domem. Zaczęłam dopiero się bać. Rzadko kiedy okazuję, tą słabość. Zawsze udaję, że jestem silna. Tylko Ci nie liczni wiedzą, co naprawdę czuję.
Wysiadłam z samochodu i wzięłam głęboki oddech. Zamknęłam samochód weszłam na posesję pani Tomlinson. Zapukałam delikatnie . Cisza. Zapukałam troszeczkę mocniej. Nadal cisza. W końcu zadzwoniłam . Usłyszałam jak ktoś podchodzi do drzwi. Czekałam 2 minuty. Potem znowu zadzwoniłam.
- Jeśli jesteś szaloną fanką mojego syna, to od razu mówię, że go tu nie ma, więc możesz odejść !!! - usłyszałam krzyk z drugiej strony drzwi.
- Dzień dobry ! Po pierwsze nie jestem fanką pana syna. Po drugie nie wiem nawet , w jakim zespole gra. Po trzecie chciałam porozmawiać z panią z innego powodu. - powiedziałam jednym tchem .
- Aha. - usłyszałam przekręcenie kluczyka. Drzwi się otworzyły – Dzień Dobry . Przepraszam, że nie chciałam pani wpuścić, ale często odwiedzają mnie szalone fanki mojego syna. I w czym mogę Ci pomóc ?
- Otóż to bardzo ważna sprawa. Czy znała pani kiedyś , dziewczynę o imieniu Sylwia Carter ?- kiedy wypowiedziałam imię mojej mamy , mina kobiety od razu zrzedła.
- Tak, znałam. A o co dokładnie chodzi ? - zapytała mile kobieta.
- Jestem jej córką , ale odkryłam parę rzeczy co wskazują na to , że to nie prawda. Przeczytałam w pamiętniku mojej mamy, że zostałam adoptowana i w szpitalu w mojej karcie było wpisane pani nazwisko i imię. Dlatego też przyjechałam do pani, aby wyjaśnić to. - powiedziałam to ledwie powstrzymując to od łez.
- Emily ? Wejdź do domu – powiedziała mile kobieta, prawie ze łzami w oczach.
Kiedy przekroczyłam próg jej domu, od razu było widać, że jest bardzo nowoczesny i piękny. Pani Tomlinson poprowadziła mnie do salonu i wskazała, abym usiadła na kanapie.
- Wiedziała, że kiedyś mnie odnajdziesz i przyjedziesz. - powiedziała z uśmiechem i łzami w oczach.
- Czyli to wszystko co odkryłam to prawda, że pochodzę z Anglii, że jestem spokrewniona z gwiazdą ?
- Tak , to wszystko prawda.
- Ale, dlaczego w ogóle pani mnie oddała i mnie nie szukała ? - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Chciałam oddać Cię dla mojej przyjaciółki Sylwii, dlatego, że nie miałam dużo pieniędzy, żeby Cię utrzymać i wyżywić. Chciałam, naprawdę chciałam Cię zatrzymać przy sobie, ale nie miałam pieniędzy. A wiedziałam również, że Sylwia nie może mieć dzieci i ona była bardzo bogata. A ja miałam również Lou na utrzymaniu. Kiedy urodziłam Ciebie i zobaczyłam Twoje oczy. Nie mogłam się Tobą nacieszyć. Postanowiłam , że sama Cię wychowam i nie oddam Cię dla Sylwii. Jednak ona miała inne plany. Kiedy ja leżałam w szpitalu. Ona przyszła do mnie i zapytała się czy pożegnałam się już z dzieckiem. Ja powiedziałam jej , że Cię nie oddam jednak ona mnie nie słuchała. Wpadła furię. Lekarze wyprowadzili ją ze szpitala. Ja sama zaczęłam się bać, że ona coś Ci zrobi. Następnego dnia, kiedy miałam Cię zobaczyć, lekarze przywieźli mi inne dziecko. Zaczęłam im robić awanturę. W końcu okazało się, że ciebie nie ma w szpitalu bo zostałaś wypisana na żądanie. I wypisał Cię Sylwia. Po wyjściu ze szpitalu szukałam Cię. Nie tylko w Anglii, ale również w innych krajach, gdzie Sylwia miała rodzinę, ale nikt Cię nie widział. W końcu po roku poszukiwań poddałam się z nadzieją, że ty w przyszłości sama mnie odnajdziesz – powiedziała ostatnie zdanie kobieta z głośnym płaczem.
Nie mogłam w to uwierzyć, że moja mama była do tego zdolna zaczęłam czuć do niej nienawiść i wstręt. Jak ona mogła ?!
- Jejku nie mogę w to uwierzyć … - nie wiedziałam co powiedzieć.
- Trudno mi teraz uwierzyć, że mnie odnalazłaś i poznałaś prawdę – uśmiechnęła się promienie kobieta i przytuliła mnie.





Perspektywa Jess



A no tak to ten z koncertu, czekaj jak ona się nazywał. Hmmm.... AAA już wiem to …
Zayn . Tak to na pewno Zayn . Kiedy on coś tam na mnie wrzeszczy ja stoję i mało co nie mdleję z mojego odkrycia. Nie żebym lubiła, albo kochała jego zespolik czy coś. Ale jakoś tak robi mi się słabo.
- Dobra nie chcę mi się rozmawiać z takim pacanem jak ty – odeszłam od chłopaka. Kierowałam się w stronę ubikacji, aby zmienić bluzkę. Założyłam na siebie to :http://img.szafa.pl/ubrania/1/012007685/1348594320/bluza-ombre-z-cwiekami.jpg . Poprawiłam jeszcze włosy i wróciłam do Leny. Dziewczyna, czekała na mnie, a obok niej Latte.
- Co się stało, że zmieniłaś bluzkę i kłóciłaś się z tamtym chłopakiem ? - zapytała Lena
- No bo on wylał na mnie Latte i w ogóle. A i dzięki, że zamówiłaś drugie Latte.
- Ale to nie ja. Kelnerka przyniosła i myślałam, że to ty .
- Dobra, ja tego nie piję, bo jeśli to od tego pacan to jeszcze mogę się otruć. - powiedziałam z poważną miną, po czym obie z Leną śmiałyśmy się w najlepsze.
Nagle sobie przypomniała, że dzisiaj jest ŚRODA. Czyli ogłoszenie wyników. Pośpiesznie powiedziałam to Lenie i zebrałam torebki z zakupami. Zamówiłam taxi i pojechałyśmy do domu. Tam wpadłyśmy jak burza, aby zostawić zakupy i zabrać Emi, której jeszcze nie było w domu. Postanowiłam do niej zadzwonić.
- No hej, bierz taxi i jedź pod szkołę. Dzisiaj wyniki, czy dostałyśmy się !
- Hej, kompletnie zapomniałam. Ale teraz nie mogę.. bo .. jestem... daleko... i … muszę... coś załatwić. - powiedziała Emi z ochrypłym głosem jakby dopiero co płakała. Wiedziała, że coś kręci.
- A tak naprawdę to gdzie jesteś ? - nie poddawałam się.
- Już mówiłam daleko. Wrócę późno nie czekajcie na mnie. Wymyśla jakąś wymówkę dla cioci. Pa całuski. - i rozłączyła się.
- Emi coś kręci – powiedziałam dla Leny która piła wodę – wydawało mi się jakby dopiero co płakała.
- Kiedy przyjedzie bierzemy ją na przesłuchanie i nie ma co się zmiłuj, a i ty ją kryjesz przed Karoliną. - powiedziała Lena z poważną miną.
- Co > Dlaczego ja ?
- Hmmm pomyślmy.. Bo ja nie umiem mówić nie prawdy ?
- Fakt, ostatnio jak mnie z Emi kryłaś, to Karolina myślała, że wyjechałyśmy do Irlandii, w poszukiwaniu tapety do pokoju. Jeszcze dziwie się, że Karolina to kupiła i chciała wzywać policję i inną policję, aby nas zatrzymać. Pomimo, że byłyśmy tylko na dwudniowej imprezie. - powiedziałam .
- Taa, nawet mi tego nie przypominaj . To co idziemy ?
- Jasne .
Lena zamknęła drzwi i już byłyśmy w drodze. Szłyśmy nie całe 30 minut. Kiedy wchodziłyśmy do szkoły, miałam ciarki na plecach. Denerwowałam się, ale nie dałam tego pokazać po sobie. Nie lubię okazywać jakichkolwiek uczuć. Boję się, że jeśli okażę, jakąś słabość to ktoś to wykorzysta i mnie zrani. Dlatego zawsze udaję, że jest świetnie, uśmiecham się. Tylko moje oczy zdradzają jak czuję się naprawdę. Jedynie w gronie przyjaciół mogę zachowywać się normalnie. Być sobą, tak po prostu.
Właśnie stoimy przed tablicą , na której wiszą wyniki. Niecierpliwie szukam swojego. Ono musi tu być. I... Tak jest. !!!
- Dostałam się !!!! Tak !!!
- Ja też !!!!! - wykrzyknęła Lena i rzuciła mi się na szyję.
- Czekaj znajdę jeszcze naszą wiecznie z głową w chmurach . - powiedziałam przewracając teatralnie oczami.
Szybko przebiegam oczami po liście . Emily, Emily, Emily. Nie mogę jej znaleźć. Aż w końcu jest. To dziwne, że została umieszczona prawie na końcu, bo ja byłam gdzieś w połowie, a ona miała lepsze oceny i w ogóle. Udzielała się w szkole, a ja chodziłam i wkurzałam dyrektorkę.
- Jest, ale to dziwne, że jest prawie na końcu, a ja w połowie. Miała lepszą średnią – powiedziałam do Leny .
- Ee tam,ważne , że się dostała. Wyślę jej SMS z tą wiadomością,
I Lena wysłała SMS .
- To co idziemy do Milkshake ? - zapytałam Lenę
- No jasne, szkoda, że nie ma z nami Emi . - powiedziała ze smutną miną Lena.
- No szkoda. W ogóle ciekawe gdzie jest. Bo wątpię, żeby była w Londynie bo widziałam jak wyjeżdżała samochodem z garażu. A sama wiesz, że ona jeździ samochodem tylko jak jedzie gdzieś daleko.
- Fakt. Dobra może ma jakąś ważną sprawę lub coś ?
- Nie wiem. Dobra chodzimy do tego Milkshake .
- Ok .
I ruszyłyśmy do Milkshake . Kiedy tam dotarłyśmy , wchodząc zobaczyłam tego całego Zayn'a z zespolikiem. Lena nie wiedziała, że to on wylał na mnie kawę.
- Dzień dobry, co poddać ? - zapytała blondynka, wciąż patrząc się na ten zespolik.
- Poproszę dwa truskawkowe. - powiedziałam .
- Dobrze. 5.50, poproszę.
- Lena, weź zapłać bo nie mam drobnych.
- Ok. Proszę- zapłaciła Lena.
Odebrałyśmy zamówienia. I usiadłyśmy w jak najbardziej oddalonym stoliku od zespoliku. Zaczęłyśmy opowiadać sobie śmieszne historyjki. Tak się śmiałam z Leną, że mało co się nie popłakałam. I przy okazji wszyscy się na nas patrzyli jak na idiotki. No, ale trudno. Nie liczę się z opinią innych. Nie obchodzi mnie to. Na chwilę przeprosiłam Lenę i poszłam do łazienki. Wychodząc z niej wpadł na mnie ktoś. Kiedy podniosłam oczy przede mną stał nie kto inny jak ten głupek .
- W ciągu jednego dnia wpada na mnie dwa razy jedne i ten sam koleś. Czy ty mnie śledzisz ? - zapytałam z irytacją w głosie.
- Ja na |Ciebie ?! Hahahahah nie . To ty na mnie lecisz .- powiedział z pewnością w głosie i cwaniackim uśmieszkiem na twarzy Zayn.
- Hahahahaha chciałbyś – i odeszłam do Leny. Odchodząc usłyszałam jeszcze cichy szept : Mmm ostra . Nie skomentowałam tego.
Jejku jak ten koleś mnie irytuje.
- Mam pomysł chodź zrobimy sobie mini imprez w domu, że dostałyśmy się do szkoły ? - powiedziałam z wielkim bananem na twarzy .
- Ale tak we dwie ? zawsze robiłyśmy w trójkę.
- Może Emi wróci do tego czasu >?
- No dobra. To ja kupuję alkohol bo wyglądam na starszą, a ty jedzenie i inne duperele. Ok ? - rozdzieliła zadania Lena.
- Okey . To co za dwie godziny w domu ?
- Dobra.
- To cześć – i już Leny nie było.
Posiedziałam sobie jeszcze parę minut, zapatrzona w panoramę Londynu. Po chwili jednak się ocknęłam i wyszłam z Milkshake .
Nagle za mną wybiegł jakiś blondyn. Miał ładne niebieskie oczy.
- Przepraszam, ale zostawiłaś komórkę . - powiedział zakłopotany blondyn.
- Ooo dzięki . Ja to jednak jestem roztrzepana. - powiedziałam sama do siebie..
-haahha – usłyszałam cichy chichot chłopaka – Czy mogę wiedzieć , jak się nazywasz ?
- Jessica, ale mów do mnie Jess , a ty ?
- Niall. Dobra ja ci nie zawracam głowy , cześć.
- Czekaj daj mi swój numer to jakoś ci się odwdzięczę za znalezienie telefonu. Lubisz ciasta ? - Kiedy wypowiedziałam ostatnio słowo blondynowi oczy zaczęły się świecić.
- Jasne . - i poddałam mu komórkę, a on mi swoją.
Wymieniliśmy się numerami i pożegnaliśmy się. Ruszyłam do sklepu po jedzenie i inne. Kiedy tak chodziłam po tym sklepie, zaczęłam się zastanawiać. Skądś kojarzyłam tego blondyna. Hmmm … Aha wiem to ten z zespoliku Zayn'a. Po skończonych zakupach, wróciłam do domu. Lena już na mnie czekała.
- No hej to co robimy imprezę ?
- Nom – powiedziała uśmiechnięta brunetka.
Poszłam do kuchni i przyrządziłam przekąski i inne.
- Ej a może zrobimy noc filmową co ? - powiedziałam bo uznałam , że w 2 osoby nie będzie super zabawy.
- Też tak myślałam, dobra to ja lecę po filmy, a ty przygotuj salon i przynieś jedzenie.
Jak powiedziała Lena tak tez zrobiłam. Pozasłaniałam w salonie okna, aby stworzyć nastrój. Potem poprzynosiłam jedzenie i przygotowałam parę drinków dla nas. Kiedy wszystko było gotowe usiadłam przed telewizorem i czekałam na Lenę. Wreszcie przyszła. Włączyła jakiś film akcji. Nie interesował mnie. Wypiłam już z 5 drinków tak samo jak Lena. Powoli zaczęłyśmy odlatywać. Potem zmieniłam film na jakiś musical czy coś. Nagle Lena z niewiadomego mi powodu zaczęła rzucać we mnie popcornem. I tak zaczęła się bitwa na jedzenie. Oberwałam pizzą, i żelkami oraz innymi rzeczami. Potem kiedy byłyśmy zmęczone wypiłyśmy po 3 drinki i odpłynęłam.


Perspektywa Emily

22:57

Właśnie wróciłam do domu. Parkuje samochód do garażu. Coś czuję, że będę musiała się tłumaczyć dziewczynom. Podczas pobytu w Donnerstag wyjaśniłam sobie wszystko z mamą (tak mówię do niej mama bo ona mnie o to poprosiła) . Czuję się wspaniale, że odkryłam prawdę, ale jak mam powiedzieć to cioci, dziewczynom i jeszcze jak zareaguje ten Louis na tą wiadomość.
Kiedy weszłam do domu poczułam alkohol i usłyszałam telewizor. Myślałam, że dziewczyny już śpią albo są na imprezie lub coś. Kiedy weszłam do salony przeżyłam szok . Wszędzie było jedzenie, nawet na suficie, porozlewane drinki, a pomiędzy tym całym bałaganem leżały dziewczyny. Jess miała we włosach żelki i popcorn i leżała w dziwnej pozycji, a Lena we włosach miała chipsy i słomki. Dobra nie wnikam co robiły. Wyłączyłam telewizor i strzeliłam im fotkę. Potem poszłam do siebie. Umyłam się przebrała i położyłam do mojego łóżka.

Cześć, i jest dziesiąty rozdział : ) Dziękuję za tyle odwiedzin i za komentarze : ** Jak wam się podoba ? Komentujcie . ! Przypominam, że jeśli chce ktoś być informowany o pojawieniu się nowego rozdziału niech wejdzie w zakładkę 'informowani' i napisze tam swojego TT. : ) Następny rozdział dodam pewnie w sobotę , albo we środę.
Pozdrawiam i całuję : **
See you soon .
xxx

czwartek, 16 maja 2013

Uwaga. Ważne . !!!

A więc, od paru dni nic nowego się nie pojawia, ponieważ nie mam jak wstawić rozdziału. Przepraszam, że mówiłam, że będzie jutro,ale się nie wyrobie . Mam teraz dużo ważnych popraw i sprawdzianów bo zaraz wystawianie ocen. Na razie rozdziału nie dodam chyba, że znajdę czas w sobotę lub niedzielę, ale nic nie obiecuje. Mam nadzieje, że zrozumiecie mnie . przepraszam ...
See you soon. ♥
Love you . ♥

xxx

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 9







Jedno spotkanie,
Jedno słowo,
Zmieni wszystko i wszystkich .
Ale czy na zawsze ?





Perspektywa Leny
19:00

Właśnie wróciłyśmy z dziewczynami do domu. Emi zapłaciła kierowcy, a ja z Jess weszłyśmy do domu. W powietrzu unosił się słodki zapach naleśników z hmm owocami ? Tak to na pewno owoce. Czym prędzej zdjęłam buty i pobiegłam do kuchni, skąd dobiegał ta wspaniała woń. Nie myliłam się naleśniki z owocami. Otóż ciocia Emi zrobiła nam kolacje, z czego byłam zadowolona bo burczało mi już w brzuchu. Szybko umyłam ręce i usiadłam do stołu.
- Cześć Lena, gdzie dziewczyny ? - zapytała Karolina.
- Jess chyba w toalecie, a Emilia płaci kierowcy. Czy mogę jednego naleśnika? - zapytałam z miną szczeniaczka.
- Jasne, przecież dla was zrobiłam kolację – powiedziała to wkładając mi naleśniki na talerz- Udała się impreza ?
Kiedy Karolina zadała to pytanie myślałam, że się uduszę. Zaczęłam kaszleć i pluć naleśnikami na wszystkie strony. Skąd ona wiedziała, że byłyśmy na imprezie ? Nie mam zbytnio czym się przejmować bo ona nie zabrania nam imprezować, ale nie pochwala, że tak późno aż wracamy. Dla niej najlepiej jakbyśmy wracały przed 2 tak jak zawsze. Czasami były tylko wyjątki, że wracałyśmy tak jak dzisiaj o 5. No , ale nic.
- Tak, udała się – odpowiedziałam, kiedy wreszcie przestałam kaszleć.
- To ciesze się. A załatwiłyście już sprawę ze szkołą ?
- Tak, złożyłyśmy papiery. Wyniki mają być we środę.
- To świetnie, jak się dowiecie czegoś to od razu dzwońcie – powiedziała z uśmiechem Karolina, po czym dodała- Mnie jutro cały dzień nie będzie bo będę w firmie. Wrócę najprawdopodobniej w nocy, albo przenocuje w firmie więc się nie martwcie.
- Dobrze, ale Karolino za dużo pracujesz. Nie jest ci ciężko ?
- Nie bo robię to co kocham. - powiedziała mi Karolina po czym wyszła przywitać się z Emi i Jess oraz powiedzieć o jutrzejszym dniu. Ja natomiast zjadłam 3 naleśniki i poszłam do siebie do pokoju. Moja sypialnia była naprawdę niesamowita, Karolina na prawe ma talent. Kiedy byłam u siebie, postanowiłam ogarnąć w pokoju bo był mały bałagan, ale na pewno miałam mniejszy od Emi , czy też Jess one to naprawdę są bałaganiarami , czy jak one to ujmują, lubią mieć artystyczny nieład . przeniosłam wszystkie ciuchy do garderoby. Powiesiłam je kolorystycznie. Tak samo zrobiłam z butami. Potem w pokoju, na biurku postawiłam laptopa, a obok położyłam lustrzankę. Do różnych szafek powkładałam ładowarki, słuchawki, biżuterię, książki i inne. Sprzątanie zajęło mi 3 godziny. Poszłam się wykąpać. W łazience była wanna z masażem. Kocham po prostu Karolinę. W wodzie przesiedziałam 1 h . Po czym ubrana w piżamę , włączyłam laptopa. Po przeglądałam sobie Twitter'a, Facebook'a i inne. Weszłam na stronę szkoły , do której składałyśmy papiery. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam wpisując w papiery, że chcę śpiewać. Owszem możemy z dziewczynami stworzyć niezły zespół i w ogóle, ale jednak ja bym chciała zająć się fotografią. Jednak nie wiem czy muzyka albo fotografią pozwolą zarobić mi na życie. Mama zawsze mówiła, żebym szła za głosem serca i robiła to co kocham, ale nie jestem przekonana. A może po prostu sama wszystko sobie wyolbrzymiam. Dobra koniec myślenia bo zaraz całkiem wymyślę coś głupiego. Wyłączyłam laptopa i położyłam się do łóżka. Po kilki chwilach odpłynęłam w objęciach Morfeusza.

Perspektywa Emi
21:00

Leżę sobie na łóżku i myślę jak zdobyć dowody na to,że ten Louison, czy może Louis, tak właśnie Louis, jest moim bratem. Może pojadę do jego rodzinnego miasta i się czegoś dowiem, czy coś. Kompletnie nie mam pomysłu. Dwie najgorsze opcje jakie mi tak właściwie zostały to albo pojechać do Donnerstag i pogadać z tą jego mamą, albo wyjaśnić to z nim. Ale nie będę podejmować szybko decyzji. Chwyciłam pamiętnik mamy, wyjęłam polówkę mojego starego zdjęcia. Przeglądałam jej pamiętnik i szukałam. Często pisała o tym jak cieszy się z tego, że mnie adoptowała i inne. Nagle natknęłam się na wpis, który mnie zainteresował.


...... Właśnie wróciła ze spotkania z panią (bardzo było zamazane , ale mogłam rozpoznać, że pisze Tomlinson) , to naprawdę miła kobieta. Jednak zaniepokoiłam się, ponieważ ona chciała spotykać się z Emily. Mam obawy bo ona mogła by powiedzieć małej, że jest jej mamą i inne. Sądzę, że powinnam się przeprowadzić z Doncaster i zamieszkam gdzieś hmmm w Polsce ? Przeniosę jej papiery trochę pozmieniam i ta baba nie znajdzie mojej córeczki nigdy więcej ani jej nigdy nie zobaczy.


Byłam wstrząśnięta czyli ja nawet nie pochodzę z Polski, tylko tego Doncaster Moje życie automatycznie legło w gruzach. Cały czas myślałam, że jestem polką i wgl tu się urodziła, a tu się okazało, że i to nie jest prawdą. Czyli moja prawdziwa mam chciała się ze mną widywać i w ogóle tylko moja fałszywa mama nie chciała. Rozumiem,że się bała, że poznam prawdę, no ale to nie było przyczyną do wyjazdu aż z Anglii. Zaczęłam płakać. Odrzuciłam od siebie ten pamiętnik i zdjęcie. Usiadłam koło okna i patrzyłam w gwiazdy. To właśnie one mnie uspakajały, kiedy miałam ciężkie dni. Teraz mam wystarczający dowód, że jestem spokrewniona , z tą gwiazdeczką. Po długich rozmyśleniach na temat mojego życia , zasnęłam przy parapecie.


Ranek
10.26


Obudziłam się z bólem karku to był zły pomysł spać na parapecie. Szybko schowałam pamiętnik mamy i włożyłam zdjęcie do portfela. Wzięłam prysznic i ubrałam się w to : http://www.polyvore.com/eleanor_calder_inspired_outfit/set?id=53572216 . Zeszłam na dół, skąd dochodziły przepyszne zapachy. Otóż Jess w piżamie paradowała po kuchni i robiła śniadanie. Dziwne , że tak wcześnie wstała. Blondynka przygotowała sałatkę owocową i grzanki .
- No hej , po śniadaniu muszę wyjść – od razu oznajmiłam Jess
- Dokąd ? - po jej minie stwierdziłam, że muszę wymyślić dobre kłamstwo .
- Idę do ... sklepu ...aby ... kupić .... bilety.. na ten no ... koncert... i to ... niespodzianka... więc ... muszę to załatwić sama – jąkałam się , to źle i jeszcze tak szybko dokończyłam .
- Niech będzie , że ci wierzę, ale jeśli zadzwonisz o 2 w nocy to nie licz, że przywiozę cię do domu po imprezie – powiedziała blondynka z przebiegła miną, po czym wyszła.
- Udało się-powiedziałam do siebie .
- Co się udało? - usłyszałam Lenę za plecami.
Tak się przestraszyła, że aż spadłam z krzesła.
- Śniadanie. Jess udało się śniadanie – uśmiechnęłam się do brunetki, ale z tego wyszedł tylko grymas.
- Aha – spojrzała przeszywająco na mnie. Ja się czasem ich boję. Najpierw Jess teraz Lena. To już nie można wyjść z domu ? !
- Dobra ja lecę, papa – i czym prędzej wybiegłam z domu.
Udało mi się. Poszłam do garażu zobaczyć, czy jest tam jakiś samochód czy rower. Kiedy otworzyłam garaż zobaczyłam to auto : http://www.terenoweauta.pl/var/ta_site/storage/images/media/images/terenowe_auta_4x4_offroad_jeep_grand_cherokee_overland_summit_012/1450-1-pol-PL/terenowe_auta_4x4_offroad_jeep_grand_cherokee_overland_summit_01_reference.jpg . Nie wierzyłam własnym oczom. Cudo !!! Pomimo, że nie mam 18 lat mam tymczasowe prawo jazdy. Więc szybko wzięłam kluczyki z półki i odpaliłam to cudeńko. Postanowiłam pojechać do Doncaster. Czeka mnie długa jazda. Mam nadzieję, że nie będzie korków ,a ni nic. Muszę wrócić przed 21 do domu.


Perspektywa Jess

ranek
8:15

Otworzyłam moje zaspane oczy. Myślałam, że jest już po 12, ale ku mojemu zdziwieniu nie było nawet 9. Dla mnie to bardzo wczesna pora. Zawsze wstaje po 10, a tu 8:15. Dobra i tak już nie zasnę, więc idę się ubrać. Włożyłam to : http://www.polyvore.com/eleanor_calder_in_park_inspired/set?id=53391178 . Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Załatwiłam poranną toaletę, ubrałam się i zaszłam na dół. Chciałam zrobić sobie śniadanie, ale postanowiłam zrobić też reszcie. Postanowiłam zrobić sałatkę owocową i grzanki. Wyjęłam potrzebne składniki i zaczęłam je obierać, myć, kroić i inne. Nie spieszyła się, ponieważ widziałam wczoraj jak Lena sprzątała więc nie obudzi się szybko , a Emi też do późna siedziała. Kiedy skończyłam przygotowywać śniadanie, nakryłam do stołu. Kiedy skończyłam wszystko ustawiać właśnie schodziła Emi. Ślicznie wyglądała. Powitałam ją pięknym uśmiechem.
- No hej , po śniadaniu muszę wyjść – od razu oznajmiła Emi
- Dokąd ? - zapytałam z miną, której Emi się boi.
- Idę do ... sklepu ...aby ... kupić .... bilety.. na ten no ... koncert... i to ... niespodzianka... więc ... muszę to załatwić sama – jąkała się , czyli coś knuje.
- Niech będzie , że ci wierzę, ale jeśli zadzwonisz o 2 w nocy to nie licz, że przywiozę cię do domu po imprezie – powiedziałam blondynce z przebiegła miną, po czym wyszłam do pokoju.
Słyszałam jeszcze jak Lena rozmawia z Emi, ale jej też nie udało się nic dowiedzieć. Kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, zeszłam na dół do brunetki.
- Hej, nie sądzisz, że Emi zachowuje się hmm... dziwnie ? - zapytałam Leny.
- Cześć, no zachowuje się tak od paru dni. Może nie umie się zaaklimatyzować ?
- Nie to raczej nie to .. - powiedziałam, głęboko się zastanawiając.
-Jak przyjdzie pora to sama nam powie. Dobra zbieraj się bo nie będziemy siedzieć w domu. Idziemy na zakupy – krzyknęła Lena i pobiegła się ogarnąć.
Ja posprzątałam po śniadaniu, czyli włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam nałożyć buty. Czekałam na brunetkę 15 min. Kiedy się zjawiła miała na sobie to : http://www.polyvore.com/celebrity_style_ashley_tisdale/set?id=52331662 . Wyglądała super. Po chwili zamykałam już dom, a Lena zamawiała taksówkę. Pojechałyśmy do centrum. Kiedy wysiadałyśmy z samochodu, Londyn tętnił życiem. Poszłyśmy do pierwszego lepszego centrum. Kiedy przekroczyłam drzwi tego budynku byłam zszokowana. Miało ono 3 piętra i wszędzie sklepy normalnie wszędzie. Haha będzie zabawa. Najpierw poszłyśmy do jednego sklepu, potem do następnego i jeszcze następnego. Po 10 sklepach przestałam nawet liczyć. Kiedy byłyśmy w takim jednym sklepie w części damskiej zobaczyłam chłopaka. Był w kapturze i okularach przeciwsłonecznych. Zdziwił mnie jego widok, ale nie zwracałam uwagi. Kiedy byłyśmy bardzo zmęczone poszłyśmy do kawiarenki obwieszone torbami, torebeczkami i innymi drobiazgami. Poszłam zamówić coś dla siebie i Leny. Zamówiłam dwie Latte. Kiedy odebrałam zamówienie, patrzyłam nie przed siebie, a za siebie. I wtedy, zderzyłam się z kimś i wylałam dwie kawy na siebie, zaczęłam się wydzierać , że parzy i inne . Zrobiło się wielkie zamieszanie. Wkurzyłam się.
- Uważaj jak chodzisz pacanie !
- To ty na mnie wpadłaś ! - krzyknął chłopak
- Głupek!
- Idiotka ! To Twoje WINA !!!
- Moja wina ? Hahahahahahahahahahahahahaha NIE . To twoja wina . Gdybyś patrzył pod nogi to na pewno teraz był piła tą Latte, a nie miała ją na ciuchach , idioto ! - wydarłam się na chłopaka, którego skądś kojarzyłam. Hmm niech sobie przypomnę. A no tak to ten z koncertu, czekaj jak ona się nazywał. Hmmm.... AAA już wiem to ...



Nie zabijajcie mnie, że przerwałam w takim momencie : P Jak myślicie kogo pozna Jess ?
Przepraszam za wszelkie błędy i inne, ale nie miałam czasu go sprawdzić.
Mam nadzieję, że się wam spodoba : *
KOMENTUJCIE . !!!

Love you . : ***
See you soon .
xxx